Opowiadania w kategorii Opowiadania z przekazem
Pewien człowiek. Zwyczajny. Jak każdy. Nie wyróżniający się z tłumu wyglądem, siłą, ani intelektem. Szary, standardowy obywatel. Ten człowiek… znalazł kiedyś perłę.
Było to o tyle dziwne zjawisko, że nie był wcale poławiaczem, a znalazł ją, przesiewając dłonią w zamyśleniu złocisty piasek nadmorskiej plaży. Należałoby raczej powiedzieć, że to perła znalazła tego człowieka, a właściwie wybrała go sobie na tego, któremu pozwoliła się odnaleźć i w którego ręce się oddała. Dlaczego to (…)
Pewnego razu, bo tak najczęściej zaczynają się te opowieści wędrował po przez ścieżki życia człowiek, zmęczony, smutny z opuszczoną głowa ciężko powłóczył nogami podążając powoli przed siebie. Życie nie oszczędzało mu trosk i przykrych zdarzeń, kłopotów, wędrował tak długi czas aż pewnego dnia dotarł do pięknego jeziora, położonego miedzy wzgórzami wokół niego porastały drzewa i krzewy, na łagodnych brzegach leżały pojedyncze kamienie, było to bardzo piękne ciche (…)
Dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego???
o marzeniach, snach, o wydarzeniach, które tu pod ziemią były tu się wydarzyły, mówił się o historii, legendach, o ludziach i ich życiu… A ja chciałbym wam opowiedzieć o tym, o czym nikt tu jeszcze nie mówił, nie opowiadał a może tak mnie się tylko zdawało.
Historia ta jednak też związana jest z kopalnią, a może i nie tylko. Bardzo daleko stąd, a może zupełnie blisko, bardzo dawno temu a może zupełnie niedawno, może (…)
Nie interesuje mnie jakie planety są w kwadraturze do twojego księżyca. Chcę wiedzieć, czy dotknąłeś jądra własnego smutku, czy zdrady życia otworzyły cię, czy też skurczyłeś się i zamknąłeś bojąc się dalszego cierpienia. Chcę wiedzieć, czy potrafisz siedzieć z bólem, moim lub swoim, nie starając się pozbyć go, ukryć, lub zmniejszyć. (…)
Kiedy Edi wracał ciemną, pustą ulicą wielkiego miasta, każdego dnia marzył, marzył, aby tam, dokąd zmierza paliło się światło, płonął ogień, aby tam było ciepło, był Ktoś, Kto na niego czeka i wita go pogodnym uśmiechem, a wokół roznosiły się zapachy potraw gotowanych w domowej kuchni. Zmęczony, smutny, ze spuszczoną głową samotnie kroczył ze wzrokiem utkwionym gdzieś w dali i choć jeszcze mrok nie pokrył okolicy, było jeszcze jasno, nie widział nic z otaczającego go świata (…)
Była kiedyś duszyczka, która wiedziała, że jest światłością, młoda i przeto żądna doświadczenia. “Ja jestem światłością”, powiadała. “Ja jestem światłością”. Jednak świadomość ani powtarzanie tego nie mogły zastąpić doświadczenia siebie jako światłości. W świecie, z którego wywodziła się duszyczka panowała wyłącznie jasność. Każda dusza była wspaniała, każda niepowszednia, i każda błyszczała blaskiem Mojej światłości. Zatem owa duszyczka była niczym płomyk świecy na słońcu (…)
– “Kamienna Palma? Co to znaczy?” – zawołali za starym człowiekiem. “Poszukajcie jej” -powiedział odchodząc. “Poszukajcie jej. Tego drzewa nie da się nie zauważyć”.
Zanim zapadła noc, znaleźli drzewo. Obok wielu palm na plaży, które w swojej wiotkości wydawały się być podobne do machających kobiet. Stała ta jedna trochę na uboczu, jednakże tak, że jej silne, ciemno-zielone liście dotykały lekko stojących obok drzew (…)
Było sobie kiedyś dwóch ciężko chorych mężczyzn, którzy dzielili niewielki pokoik w pewnym szpitalu. Pokój naprawdę mały, miał tylko jedno okno.
Jeden z chorych, ten, którego łóżko znajdowało się naprzeciw okna, mógł codziennie po południu – w ramach leczenia – siadać na godzinę w swoim łóżku, co miało pomóc odprowadzić wydzielinę z płuc, czy coś takiego. Drugi mężczyzna musiał niestety cały czas leżeć (…)
Żył sobie chłopiec, który bardzo cierpiał, gdyż widział wszystkie nieszczęścia i bolączki świata. Postanowił, że gdy tylko urośnie, to wszystko zmieni się na lepsze.
Chłopiec wzrastał w latach i mądrości. Stał się pełnoletni. W dalszym ciągu miał niesprawiedliwość świata przed oczami i trwał przy swoim postanowieniu. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w swojej aktualnej sytuacji nie może wiele uczynić. Zarobił swoje pierwsze pieniądze (…)
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami żyła królewna, jedyna następczyni tronu, która była taka zła jak piękna. A była bardzo piękna. Nie było dnia, żeby komuś jakiejś krzywdy nie wyrządziła. Była nieznośna dla swojego otoczenia, nieposłuszna wobec swoich rodziców, dokuczała ludziom pracującym w pałacu. Od samego rana, od przebudzenia się dokuczała dziewczętom pokojowym, które pomagały jej ubierać się. Przy śniadaniu grymasiła, nie chciała jeść (…)