Twoim lub jego śladem 12
Przechodząc między alejkami zobaczyłam Jamesa z jakąś kobietą. Trzymał ją za rękę i pocałował w policzek. Niby nic, ale w środku zawrzało. Byłam zazdrosna, podeszłam do nich i z ironicznym uśmiechem powiedziałam:
-Ooo kogo ja tu widzę?
-Nan, co ty tu robisz?
-Hah kochany głupie pytanie, zakupy , nie widać? – pokazałam na koszyk z zakupami.
-No tak- spuscił wzrok.
-A może nas przedstawisz? – spytałam.
Kobieta stała zdezorientowana i lekko się uśmiechała.
-To Nancy a to Alice – powiedział jak gdyby nigdy nic.
Dziewczyna wystawila rękę w moją stronę i się uśmiechnęła. A ja upokorzona, czując łzy pod oczami, bez pożegnania pognalam do kasy.
**
Będąc już w domu , dałam upust moim emocjom. Zsunęłam się po drzwiach i zaczęłam płakać. Mi naprawdę na nim zależało a on..on poprostu zagrał sobie na moich uczuciach.
-Hej …kochanie co ci się stało? – spytała Em , która nie wiadomo kiedy znalazła się obok mnie .
Nie odpowiedziałam, wtuliłam się w nią i dalej płakałam. Gdy po kilku minutach, uspokoiłam się, opowiedziałam jej czemu płakałam.
-Co za dupek, nakopię mu do dupy zaraz…- warknęła zła.
-Dziękuję kochana, ale poradzę sobie z nim sama.
-No okay to, co robimy ten wieczór filmowy?
-Jasne – usmiechnęłam się .
***
Wlaśnie skończył się 3 film, była dwudziesta trzecia czterdzieści pięć , popatrzyłam na Emily , która zdążyła usnąć na kanapie.Zaczęłam ją budzić.
-Eyy pobudka- dziewczyna otworzyła oczy i patrzyła na mnie zw zdezorientowaniem..- zasnęłaś- dodałam.
-Dzięki, że mnie obudziłaś, jutro by mnie wszystko bolało, bo co jak co ale ta kanapa nie jest najwygodniejsza.
-Nie ma za co, idę się ogarnąć i spac, dobranoc- pocałowałam ją w polik i ruszyłam na górę.
***
Wyszłam z łazienki opinięta w ręcznik. Wytarłam ciało , po czym założyłam bieliznę i piżamę. Włosy spięłam w luźnego koka i padlam na łóżko.
***
Obudził mnie dźwięk budzika , przeciągnęłam się na łóżku i ruszyłam do łazienki, uprzednio biorąc bieliznę.
Po piętnastu minutach wyszłam odświeżona spod prysznica. Włosy wysuszyłam suszarką i umyłam zęby. Była 06:53.
Wpadłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Po sprawdzeniu pogody , która jak na koniec października okazała się nawet ładna. Zdecydowałam się na bordowe spodnie z wysokim stanem , koszulkę z napisem “Ready, steady, go!” Dodatkowo szary sweter sięgający połowy tyłka. Wzięłam kosmetyki i zaczęłam się malować. Nałożyłam krem , potem podkład. Rzęsy wytuszowalam a usta pomalowalam bordową szminką. Mam do szkoły na 8, wiec do wyjazdu mam jeszcze 20 minut. Zeszłam na dół i w kuchni zastalam juz moja kumpelę.
-Siemson laska, super wyglądasz! – przywitala mnie i się zaśmiała.
-No heey, ty też – zawtórowalam jej.
Emily miała na sobie czarne legginsy i miętowy sweter sięgający ud. Naprawdę fajnie wygladala. Brunetka zrobila czarną kreskę eyelinerem na powieki, rzęsy wytuszowala i lekko pomalowala sie bronzerem.
***
– Kurde , szkoda ,ze nie chodzimy razem do klasy – zrobiłam smutna minkę.
-No bywa , ale i tak się widzimy na każdej przerwie glupolu- klapnęła mnie w ramię.
Podeszłam do szatni , przebrałam buty i włożyłam kurtkę do szafki. Chciałam się odwrócić, ale zostałam przyparta do szafki…
Ey ja znam te perfumy..
-Znowu się spotykamy kochanie – szepnął w moją szyję.
To były perfumy tego gościa co na niego wpdlam ostatnio. Od razu rozpoznałam. Głos tez się zgadzal.
Poczułam wybrzuszenie na pośladku, tego za wiele..uderzyłam łokciem w jego brzuch.
-Co ty odpierdalasz? – warknęłam.
-Auć skarbie to bolało..- szepnął.
-Przesun się, przez ciebie spóźniam się na lekcję- to akurat mało mnie obchodziło, ale w jego towarzystwie czułam się umm..dziwnie.
Ruszyłam w stronę klasy, po chwili mnie dogonił.
-Tak w ogóle to Alan , a ty?
-Odwal się.- syknęłam.
-Oryginalne imię – zaśmiał się. -Co masz teraz?
-Matmę- przewróciłam oczami.
-Oo to super , bo ja też ,widocznie bedziemy razem w klasie.
-Super- odparłam z sztuczym uśmiechem.
Zapukałam w drzwi i po usłyszeniu ,,proszę ” weszliśmy do środka.
-Przepraszam za spóźnienie – powiedzieliśmy w tym samym czasie.
– Dobrze , Nancy ty siadaj a ty jesteś nowy, prawda ?- spytała blondyna na co pokiwał twierdząco głową – A więc przedstaw się.
Moja dobra koleżanka Miley zaprosiła mnie gestem ręki do usiadnięcia z nią. Przywitałam się z nią i wyciągnęłam książki na blat.Blondyn powiedział coś o sobie i usiadł przede mną w ławce z największym smieszkiem w klasie..
***
Lekcie minęły dosyć szybko , wychodziłam sama ze szkoły, bo Em pojechała wcześniej do domu. Zauważam Alana opartego o swoją brykę i przechodzę koło niego obojętnie. Niestety on łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.
-Czego chcesz?- pytam
-Czemu jesteś niemiła i mnie unikalas przez cały dzień?
-Czemu jesteś idiotą? – odgryzłam się.
Blondyn nie odezywa się , tylko pochyla się nademną. Czuję oddech na swojej twarzy..Stoję jak wryta a on całuje mnie w nos i ze śmiechem mówi :
-Na usta będzie jeszcze czas, skarbie – puszcza mi oczko i z piskiem opon odjezdza spod szkoły.
-To było trochę pedofilskie (czytaj bardzo) myslę wsiadając do auta….
****
Hejka, zapraszam błędy i za dlugą nieobecność przepraszam . Mam nadzieję, że się spodoba. To najdluższy rozdział jak do tej pory ^^.
Zostaw opinię 😊 pozdrawiam 😁
Słowa kluczowe:
Nowy
rozmowa
pocałunek
zdecydowanie
zirytowanie
Alan
Nancy