Romans biurowy cz 18
Dylan przetarł oczy i rozejrzał się po pokoju. Gdy zobaczył mnie uśmiechnął się, ale za chwilę zrobił naburmuszoną minę i znów przetarł oczy. Miałam ochotę się roześmiać. Patrzył na mnie jakbym była jakimś duchem.
-Chyba zaczynam mieć zwidy- powiedział zakładając okulary.
-Nie masz ich. Dzień dobry.- powiedziałam uśmiechając się.
-Dzień dobry- rzekł i posłał mi leniwy uśmiech.
Już wyobraźnia zaczynała mi płatać usłyszawszy jego seksowny głos tuż po przebudzeniu.
-Kawy?- zapytałam.
Dylan pokiwał twierdząco głową. Przyniosłam kubki i jeden postawiłam przed nim, a drugi przed sobą i usiadłam na końcu kanapy.
-Ja nie gryzę- usłyszałam zarzut z jego strony.
-Wiem- powiedziałam biorąc łyk kawy. Ale ja gryzę- pomyślałam w duchu. A przynajmniej mogłabym. Więc wolałam zachować dystans.
Jednak Dylan za chwilę jednym ruchem przysunął mnie do siebie.
-Co tu robisz? Jeśli dobrze pamiętam dziś mamy weekend czyli masz wolne- powiedział pijąc kawę i z uznaniem kiwając głową.
-Przyszłam… -No właśnie. Przyszłam zrobić awanturę. Jednak patrząc na niego zrozumiałam, że to nic nie da, a jedynie może zaszkodzić naszym relacjom. Nie pozwolę na to. Nikt nie powiedział, że muszę wydać jego pieniądze, a oddam mu je kiedy nasza bajka dobiegnie końca. Tymczasem mam zamiar się cieszyć jego obecnością.
-Jess?- usłyszałam ponaglający głos.
Odstawiłam kubek i oparłam się na jego ramieniu.
-Stęskniłam się za Tobą- powiedziałam zgodnie z prawdą i pocałowałam go delikatnie w szyję.
-Och, czyżby mnie Pani kusiła w sobotni poranek?- zapytał już z uśmiechem.
-Dokładnie- powiedziałam i zarzuciłam mu ręce na szyję.
Dylan usadził mnie sobie na kolanach i pocałował. Namiętnie, z taką czułością, że miałam ochotę się rozpłakać. Nagle przerwało nam burczenie.
Zaczęłam się śmiać.
-Chyba ktoś tu się nam domaga uwagi- powiedziałam i poklepałam go po brzuchu.
Zauważyłam, że się zawstydził co mnie ucieszyło, bo pierwszy raz widziałam go w takiej sytuacji.
-Kiedy ostatni raz jadłeś posiłek?- zaczęłam wypytywać.
-Wczoraj…rano..- rzekł po dłuższym zastanowieniu.
-Chodź. Idziemy.
-Gdzie?- zapytał Dylan.
-Do mnie. Idę coś ugotować.
Dylan pociągnął mnie do siebie i przytulił.
-Anioł kobieta. Jeszcze tu posprzątałaś- powiedział oglądając się dookoła. Zarumieniłam się delikatnie i potwierdziłam kiwnięciem głowy.
-Dziękuję- powiedział i musnął moje wargi.- Do mnie.
-Co?
-Jedziemy do mnie. Będzie bliżej do firmy, a po obiedzie mam zamiar się tobą solidnie zając i wypuszczę cię dopiero w poniedziałek do pracy. To obietnica- powiedział, a w jego oczach zobaczyłam wesołe iskierki.
______________________________________________________
Hej 😀
wiem ze dawno nie pisałam i przepraszam za to…
ale tak sadzac to to opowiadanie mysle ze za niedługo sie skonczy ;D
co prawda mozna je ciagnac w nieskończoność, wymyslac rozne historie.. ale to zobaczymy jeszcze 😀
postaram sie powiekszyc swoja aktywnosc w najblizszym okresie wolne hurej ale nie wiem jak wyjdzie bo chyba bierze mnie choróbstwo ;x
pozdrawiam,
kopciuszek
Słowa kluczowe: szef pracownica romans biurowy kopciuszek656