Dar IX




Nie Kocham Cię…Kocham.

24.
Przeżywała rozpacz, załamanie nerwowe. Jedynym pocieszeniem była obecnosc jej córki, oraz jej słodkie słowa:
– nie martw się mamusiu, będzie wszystko dobrze- zapewniała gdy siedziała smutna na łóżko, a ona zmuszała się do lekkiego uśmiechu.

Dzisiejszego dnia nie sądziła, ze przeżyje następny szok. Schodząc ze schodów, udając się do ogrodu. W drzwiach ukazała się obca młoda kobieta i Michael. Od razu odwrócili się w jej stronę, zauważyła zaskoczone oczy jego, które zignorowała.
– ty jesteś zapewne Kiera – usłyszała pewny siebie i słodki głos o blond włosach dziewczyny o brązowych, radosnych oczach – Michael nie mówił, ze jesteś taka ładna – stwierdziła przyznając się do prawdy – jestem Amber, jego narzeczona – wyciągnęła przyjaźnie dłoń w jej kierunku. Wyglądała na przyjazna osobę, ale Kiera była tez przekonana, ze potrafi pokazać ostre pazurki.
– szkoda, ze Michael nic nie mówił mi o tobie – uścisnęła uśmiechnięta jakby nigdy nic dłoń nowo poznanej kobiety.
– o no wiesz Michaelu ! na pewno teraz jest zaskoczona – zwróciła się do swojego narzeczonego.
– nie było okazji – wytłumaczył.
– pewnie, ze nie było, bo byłeś zajęty mną ! – krzyknęła w swoich myślach.
– taki bywa czasami Michael, na początku też zapomniał wspomnieć, że pan Richard ma wnuczkę, a nie wnuka – wyznała.
– najwidoczniej taki już jest – uśmiechnęła się blondynka.
– idę do ogrodu, na pewno jesteś zmęczona po podróży, wiec nie będę wam przeszkadzać – oznajmiła Kiera, wychodząc. Z trudem powstrzymywała łzy to było zbyt ciężkie jej, ale ze względu na swoją córkę powiedziała sobie, że da radę to pokonać.
Nikt inny po za Austinem nie potrafił tyle emocji na raz rozbudzić w niej, aż poznała Michaela. To były piękne uczucia, a teraz są same zbyt bolesne.
– Kiera – usłyszała za sobą smutny głos.
– idź do swojej narzeczonej Michaelu – poleciła twardo Kiera, nie odwracając się do niego.
– przepraszam cie, ale…
– ale co Michael ?! – krzyknęła.
– nie wiedziałem, że dziś przyjeżdża, nie wiedziałem, że w ogóle ma zamiar. Pojawiła się ot tak, prawda nasze zaręczyny nie były zerwane. Jest modelka, bardzo dużo podróżuje, nie sadziłem, że jeszcze o mnie pamięta, dlatego tak ty mnie całego tak pochłonęłaś
– zdradzałeś swoja narzeczona Michaelu – oskarżyła go Kiera – nie chce cię teraz, ani nigdy widzieć , ani słyszeć – wycedziła ostatnie słowa prze zęby.
– dlaczego jesteś zła?
– dlaczego?!
– czujesz coś do mnie ? – zbliżył się do niej.
– jak mogłabym się zakochać w kimś takim jak ty?, masz racje. To znaczy wiem, to wszystko było udawane, jednak Amber na to nie zasłużyła, bo dla niej to by było serio – drżącym głosem powiedziała to wszystko.
– Kiero… nie sadziłem, że rozbudzisz we mnie takie uczucia jakie nie powinnaś
– uczucia?! ty masz uczucia?! – wrzasnęła – wykorzystałeś mnie po prostu gdy twoja narzeczona nie była obecna taka jest prawda, prawie niczym się nie różnisz od Austina – dodała odwracając się od niego i idąc dalej.
– nie porównuj mnie do niego ! – krzyknął, doganiając ją. Stali za bujnym wielkim bukszpanem – dobrze wiesz, że nie bylem i nie jestem taki jak on
– to jak nazwiesz to cale twoje postępowanie ?! – krzyknęła.
– kocham się w tobie do cholery ! – wrzasnął, na co rozszerzyła oczy dziewczyna.

25.
Serce mu skakało z wielką prędkością, ona myślała, że zaraz zejdzie z tego świata.
– jeżeli choć trochę odwzajemniasz te uczucia, nigdy nie ożenię się z Amber, tylko z tobą
Nie wiedziała co odpowiedzieć, może powie prawdę?! Nie ! nie będzie taka głupia.
– nie bądź śmieszny Michael, potem znajdziesz inną nową, może inną ofiarę Austina. Ją też będziesz tego wszystkiego uczyć?! jak mam ci zaufać?! a odpowiadając na twoje pytanie nie kocham cię i nie pokocham – wycedziła szczerze bynajmniej dla niego przez zęby, a jemu zbierały się łzy do oczu. Natychmiast ruszyła przed siebie.

Przez wiele dni cierpiała, tęskniła i płakała. Nie mogła o nim zapomnieć co ją irytowało, a on wszędzie widział ją. Dom dawał po sobie znać, że jest w nim dodatkowa osoba. Głos Amber był bardzo donośny. Polubiła Alicię, albo udawała, że ją polubiła. Traktowała serdecznie każde dziecko więc ciekawiło ją to czy prawdę mówiła o niej Dayana. Może dobrze grała, Michael również dobrze grał więc czemu nie. Wszyscy jechali na ponowny obiad u pana Richarda. Zaskoczył widok ojca Michaela przytulającego każde dziecko, wcześniej przytulał tylko Alicię. Jakiś postęp – pomyślała. Z Amber przywitał się całusem w policzek, widać lubili się. Opowiadała mu o swoich podróżach, podbojach i sukcesach, a on wydawał się być z niej dumny.
– Kiero, a jak nauka Alicii ?
– bardzo dobrze się rozwija – odpowiedziała pewnie – nie zalega z zaległościami, a nawet jest trochę do przodu – dodała. Alicia miała prywatnych nauczycieli, tak jak Dayana i Noah. Razem się uczyli pilnie co cieszyło kobietę.
– bardzo się cieszę, Alicia jest mądrą dzieckiem – powiedział z wielką dumą o wnuczce.
– Noah tez bardzo dobrze się uczy, tak samo ja Dayana – powiedziała chwaląc resztę dzieci.
– na pewno – skinął głową, a następnie zwrócił się ponownie do Amber.

Podczas zabaw dzieci, popijali słabego szampana. Kiera w prawdzie tylko trzymała pełny kieliszek. Miała uraz do alkoholu, gdy ostatnim razem go piła została wykorzystana i upokorzona więc darowała sobie.
– Alicio mam pewną tobie propozycja – rzekł Richard na głos, a wszyscy spojrzeli na nią, na co lekko zawstydziła się.
– więc słucham panie Richardzie
– jesteś bardzo młoda, a Alicia zasługuje mieć ojca. Chciałbym cię wprowadzić w nasz świat – wyjaśnił
– to jest genialny pomysł ! Kiera jest śliczna będzie miała wiele adoratorów – poparła jego pomysł Amber.
– dziękuję, ale już mówiłam panu, że nie szukam sobie partnera
– ale chciałbym, żeby moja wnuczka miała ojca, przynajmniej na papierku – lekko zdenerwowany rzekł.
– ja nim jestem dla niej. Jestem matką, a zarazem ojcem dla niej – zaprotestowała.
– ciężko grac dwie role na raz – odparł.
– ojcze nie nalegaj, jeżeli Kiera nie chce to nie – wtrącił się surowy głos Michaela.
Zezłościło to Kierę, chciała zrobić mu na przekór, choć bała się tego wszystkiego, ale rzekła z uśmiechem.
– skoro pan nalega, dobrze spróbuję, ale nic nie obiecuję – zgodziła się w końcu.
– no i super ! w piątek szykuję bankiet, będzie dużo młodzieńców, wszyscy przyjdźcie ! – zawołał wesoło. Michael zaskoczony zgodą Kiery, pokręcił głową przecząco.

Kilka dni później podczas gdy Kiera bawiła się na dywanie z córką do pokoju ich wszedł Michael.
– wujek ! – zawołała wesoło dziewczynka, witając się z nim całusem w policzek, a on mocno do siebie ja przytulił. Jej serce łamał ten widok. Alicia zżyła się z Michaelem, a teraz musiała nieco się odzwyczaić od niego gdy była teraz obecna tu Amber.
– witaj księżniczko
– do mamy przyszedłeś ? – spytała.
– mhm, dlatego pozwolisz, że z nią porozmawiam? – poprosił, na co kiwnęła głową z uśmiechem.
Gdy zamknęli drzwi od pokoju Alicii, patrzeli w siebie w milczeniu.
– po co zgodziłaś się na propozycję mojego ojca?
– bo chciałam?
– nie chcesz tego wcale Kiero
– Michael nie będziesz mi mówił co chcę a czego nie, nie będziesz mi prawił kazań, a tym bardziej rozkazywał – rzuciła ostro.
– będę !
– nie masz takiego prawa !
– mam, bo…
– bo co…znów powiesz, że mnie kochasz ?! to jest nie prawda, jesteś z Amber więc…
Nie wytrzymał musiał ją zamknąć, a najlepiej udawało mu się po przez pocałunek. Tak za nią tęsknił, że wcisnął ją w siebie. Czuł jak się wyrywała, czuł jak się szamotała. Czuł jej słone łzy, ale nigdy tak nie brakowało mu jej. Uspokoiła się oddając mu tę pieszczotę. Tak dobrze było znów go poczuć dla niej, tak świetnie pachniał. Oderwali od siebie i spojrzeli w swoje zezłoszczone oczy.
– idź do niej – wyszeptała, opierając czołem o jego czoło.
– nie….
– idź – zaszlochała – zostaw mnie – poprosiła
Nie chciał, ale skoro tego potrzebowała.
– pod jednym warunkiem
– nie stawiaj mi warunków, tylko idź – rozkazała groźniejszym tonem.
– nie szukaj ojca dla Alicii – wykrztusił po przez łzy, nie odrywając się od jej czoła.
– Michael ty ożenisz się z Amber, a ja mam być sama i czekać kiedy przyjdziesz do mnie się kłócić?
– nie ożenię się z nią
– ożenisz, ja nie będę tą co rozwala związki, po za tym twój ojciec nigdy na to nie pozwoli. Masz się z nią ożenić koniec kropka, a ja jeżeli znajdę odpowiedniego kandydata, zrobię co będę chciała
– kiedy zrozumiesz, że to ja nim jestem, że to mnie kochasz ?- ujął jej twarz w dłonie.
– nie kocham, masz za bujną wyobraźnie – zaprzeczyła.
– wiem jaka jest prawda, ty również
Stali tak złączeni, wpatrzeni w siebie, musiała spoglądać w gorę, a on kciukami ocierał jej słone łzy.
– czemu mi to robisz?
– co robię? – zmarszczył gęste ciemne brwi.
– wszystko utrudniasz, krzywdzisz mnie, dzieci i Amber
– twoje jedno słowo wszystko naprawi
– moje jedno słowo brzmi ,,wyjdź
Nie umiał jej przemówić do rozsądku, ucałował ją w czoło dokładnie tak samo jak po koncercie. Poczuła tą samą siłę bezpieczeństwa. Przymknęła oczy, uwalniając kolejne łzy, a następnie usłyszała zamykające się za nim drzwi.

26
. Nadszedł dzień uroczystego bankietu, szczerze Kiera Flynn nie miała ochoty na niego iść, ale już było za późno by się wycofać. Siedziała podparta rękoma o łóżko wpatrując się w otwartą szafę. Drgnęła na huknięcie drzwiami, a zaraz wpadły dzieci.
– ciociu co robisz? – spytała Dayana.
– nic specjalnego, jak co dzień – odpowiedziała zamyślona.
– musisz się przygotować nie długo wychodzimy – oznajmiła. Śmieszne było to, że dzieci też musiały iść, przecież będą sami dorośli, ale za pewne stary Sanchez chciał się pochwalić nimi, a przede wszystkim Alicią.
– nie wiem w co ubrać się, wiesz jak ludzie się ubierają w takich okolicznościach ? – spytała siostrę Michaela.
– pewnie – kiwnęła wesoło głową i podskoczyła do szafy, a zaraz z niej wyciągnęła długą, czerwoną i elegancką suknię. Gdy założyła ją miała w sobie nie wielki, ale dość widoczny dekolt w kształcie pół koła, dlatego srebrny, skromny łańcuszek sam prosił się, żeby go założyć. Od kolana odchodziło w materiale rozcięcie po same obcasy, a ramiona zakrywały krótkie rękawy.

Jechała z kierowcą wraz z Alicią i Dayaną. Noah jechał wraz z ,,rodzicami, choć marudził. Jechali oddzielnie żeby tym razem nie cisnąć się w pojeździe. Weszła do domu Richarda, wraz z dziećmi, oddała lokajowi płaszcz i pomogła się rozebrać dla dzieci. Ruszyła na salę gdzie trwała uroczystość, było dużo gości, w różnym wieku. Dostrzegła szczuplutką, słodką blondynkę, która miziała w kółko Michaela. Wyglądał bajecznie w czarnym garniturze, krawat miał czerwony, co ją zaskoczyło więc spojrzała na dzieci, które wzruszyły ramionami. W końcu zauważył ją i od tej pory nie mógł odwrócić od niej wzroku. Wyglądała dla niego przepięknie, a zarazem seksownie, gdyby byli sami na tej wielkiej sali, od razu na nią by się rzucił, pozbywając się z niej tej bajecznej sukni. Spojrzał na swojego syna pytająco o kolorystykę ich ubioru, na co również wzruszył ramionami. Amber miała błękitną, krótką sukienkę. Miał ochotę zatopić się w niej, miała jeszcze bardziej niż zwykle pokręcone włosy. Mógłby delektować się nią już na zawsze. Zazdrosny był, że tyle ludzi ją podziwiało i obserwowało, chciałby bardzo ją mieć teraz dla siebie. Zawołała ją Amber, co go zaniepokoiło, ale również i samą Kierę, która została pociągnięta przez dziewczynki.
– Kiera cudnie wyglądasz ! – przywitała się z nią całusem w polik, co zupełnie młodą mamę zaskoczyło.
– dziękuję, ty również – odrzekła z uśmiechem, a następnie zerknęła na Michaela na znak przywitania, a on powtórzył jej ruch.
– przyniosę szampana, musimy wznieść toast – zawołała wesoło Amber i znikła w tłumie, a Kiera odwróciła się oglądając jak ludzie tańczą przy wolnej melodii.
– wyglądasz oszołamiająco – wyznał szepcząc za nią do ucha Michael.
– dziękuje, ty tez…niczego sobie – odrzekła.
– zatańczysz? – spytał.
– nie tańczę – odmówiła, ale dzieci ich tak popchnęły, że wylądowali na parkiecie, a skupisko oczu zwróciło na nich uwagę. Chwycił ją za rękę, druga położył na wysokości talii. Ciepły i przyjemny dreszcz przeszedł po jej ciele. Westchnął gdy poczuł jej dłoń na swojej klatce piersiowej, a dokładnie na sercu.
– wiec podobam ci się ? – spytał lekko rozbawiony.
– nic z tego Michaelu – pokręciła głową przecząco.
– powiedziałaś…
– że wyglądasz niczego sobie, ale nie powiedziałam ze mi się podobasz, po za tym masz narzeczoną
– cały czas będziesz mi o tym przypominać? – burknął.
– tak, bo taka jest prawda
– prawdą również jest to, że kochamy się szaleńczo i wcześniej czy później wybuchniemy od tego napięcia i uczucia – wyznał. Zmarszczyła swoje brązowe brwi i już miała coś powiedzieć, lecz przerwał jej to Richard Sanchez i jego głos za nią.
– Kiero mogę cię prosić? chce cię komuś przedstawić – poprosił.
– naturalnie – pierwszy raz ją ucieszył, pierwszy raz uratował z opresji i wybuchu. Wziął ją pod rękę, co ją zaskoczyło, której nie zabrała. Michael cały czas obserwował ich, a zaraz pojawiła się Amber z kieliszkami.
– o już poszła? – spytała go.
– coś ojciec knuje – odpowiedział trochę przejęty.
Kierowali się na jedną z czarnych sof.
– przyjemność mam panu przedstawić Kierę Flynn, jest matką mojej wnuczki Alicii, o której wspominałem
– ahh tak – usłyszała przyjemny, męski głos, gdy dostrzegła od kogo on odbiega, zaskoczył jej wizerunek. Był to młody, blondyn z zielonymi, głębokimi oczami. Sprawiał miłego, lecz na pewno nie był w jej typie. Michael był w jej typie to była pewna, ale chcąc być miłą wyciągnęła do niego dłoń.
– miło mi pana poznać
– mi również, Greg Powell – uścisnął jej dłoń
– a wiec zostawię was na sekundkę – oznajmił Richard oddalając się, na co Kiera choć to dziwne roześmiała się wraz z nowo poznanym kolegą.
– słyszałem, ze całkiem nie dawno tu się sprowadziłaś, jak Ci się podoba?
– tak – sama była zaskoczona, ale była tu już półtora miesiąca – od maja tu jestem – wyjaśniła – a Irlandia bez wątpienia piękna
– muszę przyznać, że inaczej cię wyobrażałem
Zbyt wiele ludzi to mówi już jej – pomyślała z lekka irytacja.
– jesteś jeszcze piękniejsza niż opisywał pan Sanchez
– dziękuję bardzo – zaczerwieniła się lekko, w duchu miała nadzieje, że choć jej twarz nie jest koloru jej sukni. Złość gotowała się w Michaelu, on tylko chciał sprawiać by się zawstydzała, śmiała i uśmiechała.
Greg wyciągnął dwa kieliszki z szampanem jeden wręczył Kierze
– przepraszam, ale nie spożywam alkoholu
– wiec ja tez – uśmiechnął się uprzejmie i odstawił kieliszki.
– nie musisz ze względu na mnie, po prostu jestem matką i …
– nie musisz się tłumaczyć, tez nie spożywam alkoholu – odrzekł – czy masz ochotę przejść się ochłonąć? nie lubię tych przyjęć, a chodzę z przymusu.
– więc jest nas dwoje – uśmiechnęła się dziewczyna.

27.
Spacerowali po ogrodzie. Pachniało pięknie kwiatami. Rozmawiali głównie o Gregu, Kiera nie chciała o sobie zbytnio mówić. Wiedziała, że będzie opowiadać o Alicii, Austinie i wszystkim, a na prawdę tego nie chciała.
– no a ty? – spytał – sama wychowujesz Alicie? widziałem ją przez ułamek sekundy śliczna dziewczynka, po mamie – stwierdził.
– dziękuję – zaśmiała się lekko – tak sama, lubi znikać z oczu – odrzekła.
– zauważyłem, a co z ojcem jej? po rozwodzie jesteś? za pewne pajac, że taką kobietę odpuścił.
– nie nie po rozwodzie, ojciec jej…Austin nie żyje – odparła.
– musiało być ci ciężko – powiedział, próbował łączyć wszystko w całość, więc nie żyjący syn Richarda był ojcem jej córki – pomyślał.
– właściwie to nie – uśmiechnęła się popadając w lekką zadumę. Czuła się wreszcie wolna od Austina, nie myślała o nim, nie śniła, nie miała tego wstrętnego koszmaru, a to dzięki Michaelowi, choć teraz on był dla niej koszmarem – masz rację był pajacem – dodała, na co uśmiał się lekko – dlatego teraz Richard Sanchez chcę znaleźć ojca dla Alicii i robi wszystko by z kimś mnie wyswatać, mam już pięć randek w tym tygodniu zaplanowanych co mnie przeraża – wyznała. Zaśmiał się ponownie, na co uśmiechnęła się.
– więc muszę mieć nadzieję, że ja okaże się najlepszą randką i mnie wybierzesz na następną – powiedział trochę cwaniacko, na co tym razem zaśmiała się i ona
– dlaczego? – spytała.
– bo również mam organizowane od miesiąca te przeklęte randki, a ty na razie przebiłaś wszystkie – odpowiedział szczerze.
– musiało być ci ciężko – skrzywiła się lekko.
– nie wiesz jak bardzo – i znów się roześmiali. Z Gregiem na prawdę spędzała świetnie czas, dogadywali się od początku, lecz to nie było to coś, te iskierki w oczach. Z Michaelem od razu zaiskrzyło, choć się nie przyznawała i to też nie odkąd usłyszała jego nazwisko tylko gdy do niej wyciągnął swoją dłoń i nie wiedząc kim on jest, on kim ona jest. Okryła swoimi dłońmi ramiona.
– zimno ci? – spytał zbliżając się do drzwi, zdejmując swoją czarną marynarkę.
– wyręczę cię – usłyszała za sobą męski głos, na który przewróciła oczami.

***CDN***
Jest mi niezmiernie miło dzięki waszym serdecznym słowom. Dziękuję za wszystkie, oraz jak zwykle życzę miłego czytania, oraz dnia, bądź wieczorku, zależy o której będziecie czytać. Następna część już niebawem, a tymczasem pozdrawiam serdecznie 🙂




Dodał/a: An Caroline w dniu 15-02-2017 – czytano 369 razy.

Słowa kluczowe:
An Caroline





Komentarze (3)

Tajemncadnia 2017-02-16 08:51:22.

Uwielbiam te opowiadanie 💕💘

czekająca dnia 2017-02-16 23:21:58.

Blagam o kolejną super część

Natika:*dnia 2017-02-18 15:33:00.

Super!!! Czekam na next

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Dar IX”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.