Czekałam na znak od Ciebie IV




***DWA DNI PÓŹNIEJ***
***ALL***
Idę do Mika , muszę się wycofać z zakładu. A bynajmniej postarać się. Nie wiem co czuję do Lili, ale to nie daje mi spokoju. Nie wiem co czuję i co się ze mną dzieje! Ostatnio czułem się podobnie przy Katie ale to było dawno, i nie wspominam jej dobrze. Muszę sobie kupić samochód bo już nie wyrabiam na piechotę. Dobra jestem na miejscu.
-Siema Mike!
-O All siema!
-No mam sprawę …
-Ok ale najpierw gadaj jak tam postępy w zakładzie
-Ja właśnie w tej sprawie
-No to opowiadaj co cię sprowadziło, ale szybko bo jestem zajęty , mam chevroleta w naprawie. Fajne cacko i ten czerwony kolor hmmm… Dobra mów.
-Chcę się wycofać
-To dawaj cztery stówki
-Nie mam kasy, odpuść
-Nie, nie, nie
-Stary pls
-Nie ma u mnie wycofek z zakładów. Albo dajesz kasę albo zakład do końca
-Nic dla kumpla?
-Jak wygrasz masz cztery stówy
-Stary ja chcę się wycofać
-Stary daj kasę
-Nie mam
-No to dobijasz do końca albo jesteś winien mi cztery stówy… Ej All ty się chyba nie zakochałeś co?
-Nie! – Czemu ja się oszukuję…
-Ok, ok no to dobrze bo masz pięć dni
-Tydzień?
-Cztery dni…
-Dobra niech jest pięć
-No to widzimy się za pięć dni, a teraz wracam do roboty bo laska odbiera za trzy dni samochód i musi być gotowy.
-Będę tu jak najszybciej
-Dla mnie możesz wrócić nawet za godzinę ale masz mieć ją z głowy.
-Spadam nara – Dlaczego ona musi być tym zakładem…

***LILI***

Boże ale mi się kręci w głowie. Idę do kuchni muszę coś zjeść. Obraz mi się trochę rozmywa. Ale chyba dam radę iść. Już trzy schodki za mną a jeszcze tylko z dwadzieścia… Jestem za słaba. Co mi jest do cholery?!!
-Amando!!- nie mogę iść strasznie mi się kręci w głowie. Ja nie wiem co mi jest. Kurwa co do cholery mi dolega?! Mam mroczki przed oczami. A teraz już tylko ciemność.
Ktoś chyba przesadził z oświetleniem . Strasznie razi mnie światło. Ja jestem… w szpitalu?! Boże co ja tu robię jutro mam zajęcia nie mogę tu zostać. Muszę się uczyć za miesiąc Matura!
-Kochanie obudziłaś się- Mama co ona tu robi?
-Co ja tu robię?
-Zemdlałaś…
-Znowu?
-To się zdarzało już wcześniej?
-Od kiedy szpital to komisariat?
-Skarbie..
-Nie jestem twoim skarbem! Ani nikogo innego!!
-Ja się martwie Lila…
-Ty się martwisz? Ty?
-Lila proszę cię.
-A ja was nie prosiłam?! Jak byłam mała kto się ze mną bawił?! Amanda! A kto pomagał mi w lekcjach ? Amanda! Kto pocieszał? Znowu Ona! Gdzie byłaś wtedy?!
-Wiesz jak jest, musiałam być w firmie…- powiedziała prawie ze łzami… ale to wzrusza… wiem tak się matki nie powinno traktować ale, oni nie są nic lepsi.
-No właśnie ! Teraz też idź do firmy! Idź chcę być sama!Firma zawsze była, jest i będzie ważniejsza ode mnie !- wyszła, nic nie powiedziała tylko wyszła… Nie umiem już nie płakać tego jest za dużo. Rozkleiłam się. Po chwili do sali weszedł pan doktor.
-Doktorze co mi jest?
-Masz anemię
-Czyli co?
-W twoim przypadku niedobór żelaza.
-Ja chcę już wyjść.
-Chcieliśmy cię pozostawić jeszcze trochę na obserwacji.
-Poproszę wypis na własne życzenie.
-Jest Pani pewna?
-Tak jestem!
-No cóż to proszę się przygotować i podejść do recepcji.
-Dziękuję.
Jestem już na poczekalni gdzie jest recepcja. Nie wierzę oni jeszcze tu są! Ciekawe że teraz się mną interesują. Są do mnie tyłem więc może mnie nie zobaczą.
-Wypis miałam podpisać.- powiedziałam do recepcjonistki
-Nazwisko?- Jak powiem na głos to usłyszą. Ok mam dowód sobisty w kieszeni.
-Dobrze, na własne życzenie?
-Tak
-Tu proszę podpisać. To dla pani , a tu recepta. A kartkę z podpisem proszę zostawić.
-To wszystko ?
-Tak, jest pani wolna.
-A i mój dowód
-O przepraszam, proszę.
-Do widzenia
-Do widzenia
Mam nadzieję że mnie nie zauważyli. Niech sobie tam siedzą, ciekawe kiedy się domyślą że nie ma mnie na sali. No nie, mój samochód jest w warsztacie. No to muszę wezwać taksówkę. Tylko jak ? Telefon mam w domu, a drobnych zero… No nic idę piechotą.

Jestem już cztery kilometry od domu. Przeszłam już z osiem. Idę bocznymi drogami, żeby rodzice mnie nie widzieli gdyby wyjechali ze szpitala. Odziwo dużo zabudowań.
-Lila? – nie no proszę tylko nie rodzice… Obracam się a tam stoi All?
-All?
-Tak to ja ale , co ty tu robisz?
-Idę do domu…
-Czemu nie jedziesz tylko idziesz?
-Długa historia… A ty co tu robisz?
-Mieszkam. Tu w tym drugim domu po lewej. Tego z białą elewacją.
-Jak ja bym chciała mieć bliżej do domu…
-A skąd idziesz?
Powiedzieć mu?
-Ze szpitala ale już przeszłam kawałek, a teraz wybacz ściemnia się a ja w tych butach prędko nie dojdę do domu.
-Ze szpitala?
-Takkk zabrali mnie tam, ale to nic takiego.
-Wiesz, idziesz bardzo powoli.
-Jak bym nie wiedziała…
-Podwieźć cię?
-Masz samochód?
-Ja nie, ale rodzice tak
-A prawo jazdy?
-Mam?
-To ja się pytam
-Mam przecież
-Jaaa, nie chcę się narzucać, za godzinkę będę w domu więc już idę. -Przeszłam kawałek. Nie dość że robi się strasznie zimno wieczorem, a ja jestem na koszulce. To jeszcze robi się ciemno.
-Ałaa- Upadłam. Wywinęłam sobie kostkę. Kurde ale to boli.
-No choć idziemy do mnie- On za mną szedł?
-All ja będę tylko kłopotem… Zostaw mnie dojdę do domu
-Nie będziesz. Dasz radę wstać?
-Mhm- sprobowałam, ale jak zrobiłam krok to ziemia znowu mnie przywitała.
-Ała- zapiszczałam, no niestety
All podniósł mnie na ręce i zaczął nieść w kierunku swojego domu.
-All postaw mnie sama pójdę!
-Taaa właśnie widziałem to jak pójdziesz.
-Jest tylko zwichnięta…
-Wiem, ale nie dasz rady tak iść.
-Zadzwoń po taksówkę i będzie ok
-Na moje szczęście telefon zostawiłem u siebie w pokoju- Powiedział z tym swoim szatańskim uśmieszkiem. Nie mogłam nic zrobić. Wtuliłam się w niego bardziej, zaczęłam robić się senna i zaczęłam ziewać.
-Ktoś tu się robi śpiący
-Gdybym szła o własnych siłach, nie była bym śpiąca
-Nie gdybaj tu bo z tą nogą daleko byś nie zaszła
-Nie wiem – i znowu ziewnęłam
-Przekimasz tą noc u mnie. Jutro tata odwiezie ciebie do domu.
-Mój czy twój?
-Mój – zaśmiał się
-co?
-Nic, nic… Jesteśmy
-Ładnie tu
-Nie tak ładnie jak u ciebie…
-Taa chyba bym jednak wolała most od mojego domu…
-Czemu
-Nie ważne… Możesz mnie postawić? Chyba nie chcesz ze mną wejść tak do środka?
-Owszem chcę.
-All!
-Tak to moje imię
Po chwili otworzył drzwi. Ładnie pachniało w środku. Kuchnią. Domową kuchnią. Przytulnie było. Nie bogato ale bardzo miło. Ciepło.
-All?!- ktoś wołał z kuchni, pewnie jego mama
-Jestem!
-Zadzwoń po taksówkę- szepnęłam mu na ucho
-Nie- też mi szepnął
-O przyprowadziłeś kogoś…
-Tak mamo… To jest Lila a to moja Mama
-All możesz mnie odstawić?
-Mamo, ona dzisiaj tu nocuje ok?- zignorował moje pytanie
-Pewnie.
-Nie ma takiej potrzeby… -Odpowiedziałam
-To może zjesz z nami kolację?- i jak na zawołanie głośno zaburczało mi w brzuchu
-Uznam to za odpowiedź- powiedziała jego mama i zniknęła w kuchni
All zaniósł mnie do salonu i posadził na kanapie.
-All to miłe ale nie trzeba…
-Nie narzekaj dobrze?
-Ale…
-Żadnych ale.
I zniknął za drzwiami. Zaczęłam się nudzić. Po chwili przyszedł z bandażem.
-Po co ci bandaż?- zapytałam
-Trzeba ci kostkę zawinąć.
-All ! Nie trzeba. Jest już wszystko ok.
-Wstań zobaczymy. Ale zdejmij te wysokie buty.
-Ok.- Zdjęłam buty i wstałam
-A teraz dwa kroki w moją stronę.- Pierwszy krok wyszedł nie najgorzej ale na drugim za bardzo zabolało i poleciałam do przodu.
-Ałć
-Masz szczęście że cię złapałem – no racja wpadłam w jego ramiona
-To nie zmienia faktu żeee…
-Że?
-Racja nie mogę chodzić…
-Nareszcie przyznałaś – znowu mnie podniósł.
-All co ty robisz?!
-Idziemy na kolację
-Wystarczyło mnie przytrzymać a dalej poszła bym sama !
-Mhmm ta ok .. Po kolacji zabandażuje ci tą kostkę.
-Ale mnie postaw
-Nieeee
Po chwili byliśmy w jadalni.
-Alli ale tą dziwczyne chyba możesz już postawić co?
-Ma zwichniętą kostkę.
-Trzeba będzie zabandażować
-To samo jej powiedziałem…
Ja się chyba nie będę udzielać.
-Posadź ją na krześle.
-Dam radę sama All – spojrzałam na niego moimi najbardziej szczenięcymi oczyma jakimi mogłam.
-Te oczka nie zadziałają- powiedział z tym szatańskim uśmiesziem.
-No niech ci będzie- Posadził mnie na krześle. Jego mama przyniosła dania na kolację. I po chwili nasza trójka siedziała przy stole, ciekawe gdzie jego ojciec. Cóż nie będę pytała.

-No to opowiadaj gdzie znalazłeś tą śliczną damę Ali? – Zapytała jego mama a ja się zarumieniłam
-Poznaliśmy się w klu…

***CDN***

Hej, hej kochani ! To już czwarta część ! Czy All powie gdzie się poznali, czy to podkoloryzuje? Co wyjdzie z tego nocowania ? Dowiecie się już niedługo w piątej części !! Dzięki za wytrwałość w czytaniu !! Piszcie komy co mam pisać bo troszkę vena mnie opuszcza! Pozdro i Lovki !!




Dodał/a: PsychoCzekoladka* w dniu 21-08-2016 – czytano 605 razy.

Słowa kluczowe:
MisterLove_Again
PsychoCzekoladka*
zakochana
All
Lila
kolacja
kłamstwo





Komentarze (1)

Kowalska Analiza dnia 2016-08-24 17:35:14.

Pisz dalej! kocham to!

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Czekałam na znak od Ciebie IV”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.