Uciekając przed przeszłością cz.2




Mimo tego że poprzedniego wieczoru zabrałam dość dużo leków to obudziłam się przed budzikiem. Oparłam się o poręcz łóżka, które skrzypiało za każdym ruchem jakim wykonałam. Rozejrzałam się po pokoju i przypomniałam sobie po co tu jestem. Dzisiaj był mój pierwszy dzień w szkole. Ubierając się i szykując w drogę spojrzałam na sufit. Zastanawiając się o której godzinie skończyła się imprezka i jak na niej było. Ale przecież nie mogłam myśleć o tym, nie mogłam znów popaść w to co sprawiło że uciekłam. Otworzyłam okno od mojego małego pokoiku i poczułam ciepłe promienie, które wpadały do pomieszczenia dodając mu przy tym troche spokoju i radości.Pochwaliłam siebie za to że uszykowałam sobie lekki strój, ponieważ w takiej gorączce nie wytrzymałabym w spodniach i grubym swetrze. Mimo tego ze była pierwszy semest szkoły to tutaj w Houston pogoda była naprawdę sprzyjająca. Ciepło praktycznie przez caly dzień, czasami zdarzała się mżawka. Było to idealne miejsce dla klubów, i nastolatków którzy prowadzą rozrywkowe życie. Zastanawiałam się przez chwilę czy dobrze wybrałam to miejsce. Wkońcu musiałam zmierzyć się z demonami przeszłości. Spoglądnęłam ostatni raz w moje odbicie. Brązowe włosy z pasemkami w odcieniu ciemnego blondu opadały na plecy. Postanowiłam je związać w kitka i wyciągnąć kilka kosmyków. Przed wyjazdem musiałam zmienić fryzurę i trochę wygląd aby nikt mnie nie poznał. Wyrobiłam także nowe dokumenty aby bardziej potwierdzić moją nową osobowość. Wczoraj przyszykowałam sobie białe rurki opinające moje dość wysportowane ciało do tego bluzeczke z falbankami. Do torby wrzuciłam sweterek który dopełniał całą stylizację. Zaryzykowałam że włoże naszyjnik z małym kamieniem, który dostałam kiedyś od rodziców. Zrobiłam jeszcze szybki, lekki makijaż, gdyż nie chciałam po ciężkiej drodze do szkoły w takim upale ociekać tuszem. Sprawdziłam szybko czy mam wszystko, wzięlam jeszcze okulary i telefon. Chwyciłam klucz do pokoju i wyszłam na korytarz. Była już 7:15 więc wszyscy byli na stołówce. Nawet dobrze, gdyż nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Nie byłam też głodna więc postawiłam na wolny spacerek do szkoły. Zbiegłam bo schodach, omijając co drugi stopień. Chociaż dopiero wczoraj tutaj przyjechałam byłam szczęśliwa, zapewne tylko chwilowo. Nikogo nie było w recepcji, nawet pani Renatki więc ruszyłam w stronę chodnika. Tak jak myślałam upał nieziemski. Założyłam okulary na nos i ruszyłam.
Do niejakiego WESTSIDE HIGH SCHOOL jak się okazało miałam niedaleko. Idąc wolnym krokiem mijałam wiele osób idących do różnych szkół. Większość to grupy ludzi, własne zainteresowania, hobby, cokolwiek. Jeżeli istaniałaby grupa niezrównoważonych psychicznie,,morderców i ćpunów z nawróceniem to chyba chce do niej należeć. Przechodziłam obok wielu domów, samochodów, ludzi czując się zagubiona. Cały czas szłam przed siebie oglądając się wokoło i podziwiając widoki tego miasta. Wysokie domy, zabiegane ulice, zapchane drogi. Co mnie zdziwiło to dominująca roślinność, wiele parków z urządzeniami do ćwiczeń,, miejsce do odpoczynku, czytania książek, spotkań ze znajomymi i odizolowania od reszty. Było także wiele sklepów tych bogatszych i biedniejszych tych na które obecnie moglam sobie pozwolić.
I o to dotarłam na ulicę Briar Forest Dr. Uniosłam wyżej głowę, mimo że świeciło Słońce rozpoznałam budynek szkoły do której miałam uczęszczać. Była ogromna, miała chyba z 4 piętra do tego różne przejścia do pobliskich budynków. Cała obrobiona cegłami w kolorze miedzi z dodatkiem beżu. Przed nią znajdowala się flaga szkoły, oraz flaga drużyny sportowej i fontanna na której siedziało kilka osób. Otoczona była potężnym murem, a obok niej wielki parking dla nauczycieli i uczni. Na lewo kilka boisk, do kosza, nogi, tennisa i jeszcze innych sportow. No i oczywiście ćwiczące cheerleaderki. Jak mogłabym ich nie zauważyć. Przecież nie mialy prawie nic na sobie. Różowe krótkie spódniczki i top do pępka. Wlosy wyprostowane i przesadzony makijaż. Dzisiaj także mialam wybrać dodatkowe przedmioty i od razu odrzuciłam pomysl robienia szpagatów i udawanie totalnego bezmózgowia. Co mnie zaciekawiło to ogromny park znajdujący się za szkołą. Jeżeli dobrze pamiętam był to GORGE BUSH PARK. Był ogromny, wiele drzew i ławki zrobione dla uczni. I wkońcu musiałam zrobić ten pierwszy krok i przekroczyć bramę. Niechętnie zmusiłam swoje nogi do wędrówki. Przechodząc pod główne drzwi zauważyłam że każdy zawiesza na mnie wzrok i szepcze coś do swoich towarzyszy. Chyba zyskałam już przezwisko ” Nowej”. Obejrzałam się w każdą stronę gdzie znajdowali się ludzie. To będzie dla mnie ciężki rok ale udowodnie samej sobie że dam radę. Wypuściłam głośno powietrze, które zalegało we mnie już od bramy szkoły. Mocnym pchnięciem dłoni popchnęłam drzwi i patrząc tylko przed siebie ruszyłam pewnym krokiem do sekretariatu. Nie chciałam wiedzieć czy ktokolwiek patrzy teraz na mnie i co o mnie myśli.
Sekrateriat był urządzony nowocześnie, przestronny, ciepły i jasny. Meble dopasowane do pomieszczenia. Panował spokój i poczułam się od razu lepiej.
– Przepraszam bardzo jestem Melania. Dzisiaj mój pierwszy dzień w tej szkole i miałam się tu zjawić.Powiedziałam do kobiety która siedziała za biurkiem
– Witamy w nowej szkole, proszę podejść do drzwi po lewej. Tam dowie się pani wszytskiego.- gestem ręki kobieta wskazała na drzwi. Nie wdawając się w dyskusję podążyłam za wskazanym miejscem i zapukałam
– Proszę wejść
Otworzyłam niepewnie drzwi i ujrzałam biurko na którym znajdował się laptop oraz setka papierów.
– Dzień dobry moje imie Melania. Miałam sie tu stawić- powiedziałam
– O witam. Proszę usiądź- wskazała na krzesło wyściełane czarną skórą. Usiadłam się wygodnie w fotelu ale mimo tego zapadałam się niżej. Uśmiechłam się do mężczyzny, który siedział teraz na przeciwko mnie i patrzył z zaciekawieniem. Był starszy, może pięćdziesiąt już miał. Siwe włosy widniały na jego czole a zarost był jeszcze koloru brązowego. Dało się zauważyć zmarszczki na jego twarzy. Po za tym wygladał przyjaźnie i nie miałam powodów by pierwszego dnia miec o nim jakiekolwiek zdanie.Ubrany był w koszule w krate, jakiś krawat i do tego spodnie. Pomimo że był dyrektorem ubierał się luźnie i pewnie jego podejście do uczni również takie było
– Więc dlaczego zdecydowałaś sie przyjść do tej szkoły. ? Melania ? Takk dobrze mówię ? – spytał
– Tak. Przyjechałam tutaj z Filadelfi. Chciałam się dowiedzieć jak to jest pracować na siebie samego. Pogadałam z mamą i się zgodziła no i oto jestem.- wymyśliłam to na szybko wczorajszego wieczoru biorąc przysznic
– To bardzo odważne z twojej strony. Jesteś młoda a już chcesz zacząć ukłądać dorosłe życie ? – spytal ponownie
– Stwierdziłam że nauczy mnie to.. eem.. odpowiedzialności i przygotuje na trudne chwile. Poza tym wracam później do domu. Mam nadzieje ze ta szkoła mnie tego nauczy- Musiałam dodać jakiś komplement więc facet trochę się rozluźnił
– Cieszę się że wybrałaś naszą szkołę. Jak słyszałaś nasza szkoła ma zasady. Nie chodzi tu byle kto. Kształcimy osoby które mogą coś osiągnąć więc zasady są tu wskazane. Żadnych bójek, picia alkoholu, palenia, czy złego stosunku do nauczycieli lub uczni. Mamy wiele lekcji dodatkowych, klubów, udzielamy się w wiele akcji charytatywnych. Myślę że narazie to tyle. Nie widać że jesteś osobą, która mogła by się dopuścić któryś z wyżej wymienionych czynów – Bożeee pomyślałam, nawet nie wie jak bardzo się teraz tym ośmieszył. Przeżyłam każde z tych okropieńst kilka razy. Ale nie przerwałam mu i kontynuował dalej : W razie pomocy lub pytań proszę się zgłosić do mnie lub kolegow z nowej klasy. Wstał za wysokiego biurka.: Tu masz plan i regulamin szkoły. A i klucze do szafki i oryginały twoich dokumentów. Cieszę sie że będziesz uczęszczać do naszej szkoły i myślę że nie widzimi się pierwszy raz. Uśmiechnął się w moją stronę a ja odebrałam od niego papiery. Rozglądnęłam się szybko po pomieszczeniu. Mała biblioteczka z dużą ilością książek naukowych. Obok wiele dyplomów ułożonych obok siebie. Moje oględziny przerwał dzwonek i lekko się wzdrygłam
– Melania chyba się nie boisz szkoły ? – spytał z rozbawieniem
– Nie oczywiście że nie. Tylko przez jakiś czas nie chodziłam do szkoły- to musiało mu wystarczyć ale dyrektorek pytał dalej
– A to dlaczego ?
– Problemy rodzinne. I tyle. Nie czekałam na więcej pytań, wstałam i wyszłam dziękując za rozmowę.
I od wyjścia z sekretariatu czekały mnie długie godziny w tej szkole. Lekcje mijały powoli, jak to na początku roku nauczyciele omawiali obowiązki, zasady i regulamin. Sami byli mili ale dużo wymagali. Na każdych lekcjach musiałam się przedstawiać i o dziwo z każdym razem szło mi lepiej. Większość osób przyjęła mnie chyba dobrze bo nie nabijali się ze mnie ani nie rzucali obraźliwimi komentarzami. Na długiej przerwie zapoznałam dwie dziewczyny, które również mieszkają w akademiku. Olka i Betty. Obie miały blond włosy, były wysokie i mądre. Gdy ktoś je obraził potrafiły odgryść się tym samym. Lubiły sport i imprezy. Betty niebieskoka miala kilka piegów na twarzy a Olka lekko zadarty noc. Siedziałysmy na ławce przed szkołą i zbierałyśmy się do akademika, gdyż nie miałyśmy auta. Było gorąco więc popijałyśmy mrożoną herbatkę. Nagle mój napój wylądował na ubraniach. Podniosłam się i spojrzalam nieco w górę. Mój wzrok napotkał się z zielonymi oczami Jamesa.
– Witaj Melania. I jak ochłodziłaś się już ? – uśmiechnął się
– James.. Odpieprz się od niej – wstawiły się za mnie koleżanki
-Bo co mi zrobicie ?.. No właśnie nic. Jesteście sobie warte. Melania myślę że nie przeszkadzała ci muzyka wczorajszego wieczoru i nadal mam nadzieję że kiedyś wbijesz na jedną. To chyba twoje klimaciki.
– Masz rację słyszałam… Jak te blondynki wykrzykują twoje imię udając że ich zaspokajasz… I wiesz co ? Twoje imprezy są zbyt słabe abym się na nich zjawiła. Wstalam, rzuciłam w nim pustym kubkiem i wystawiłam środkowy palec. Brunet spojrzał się w moją stronę, zaśmiał i ruszył do auta.
– Melania wszystko okej ? – spytała Betty
– Tak wszystko okej, wracajmy.
Droga minęła szybciej niż rano. Rozmawiałyśmy o rodzinie, hobby i planach na przyszłość. Oczywiście byłam bardzo przygotowana na takie pytania więc wszystko zmyśliłam. Mimo że wydawały być się uczciwe to i tak nie chciałam by się wygadały. W akademiku dziewczyny pokazały mi swoje pokoje. Okazało się że mają razem na trzecim piętrze, dwa pokoje od Jamesa. Wiedziałam już że jak będę szła do nich musze je jak najlepiej omijać. Ten dupek przemoczył mi całą bluzkę. Namówiłam dziewczyny abyśmy pobiegły szybko do akademika, nie chciałam by ktokolwiek mnie widział w takim stanie. Dzisiejszego wieczoru trzeba zaplanować zemstę. Oby dziewczyny miały ochotę na małą niezapomnianą imprezkę. James powiem ci jedno : zapamiętasz mnie bardzo dobrze..
Pomyślałam wchodząc do naszego pokoju i opadając na łóżko..




Dodał/a: M. w dniu 13-02-2017 – czytano 266 razy.

Słowa kluczowe:
przeszłość
nowy chłopak
zabójstwo
emocje
nowe życie
Melania
akademik
szkoła
M.





Komentarze (4)

Natika:*dnia 2017-02-14 07:10:05.

Mega! Czekam na następną część!

Tajemnicadnia 2017-02-14 18:55:00.

Super 💕

jadnia 2017-02-14 19:51:32.

bardzo ładne ale dlugie

M.dnia 2017-02-16 20:41:52.

Dziękuję za miłe komentarze ! A długie ze względu na to, że jak zacznę coś pisać to nie mogę tego zakonczyć. Krótkie opowiadania się za szybko toczą według mnie

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Uciekając przed przeszłością cz.2”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.