Wysoka cena, Rozdział I




Lato, nareszcie wakacje. Wyjechałam do ogromnego miasta do cioci, jak co roku. Moje rodzeństwo pojechało w głąb Polski na kolonię, więc nie musiałam targać ich tu ze sobą. Moja ciocia mieszka w pięknym mieście, bardzo mi się tu podoba i uwielbiam tu przyjeżdżać, najchętniej zostałabym tu na zawsze. W tym samym bloku mieszka pewien chłopak imieniem Łukasz. O nim każda mogłaby tylko pomarzyć. Istne ciacho! Był typem łobuza i właśnie to mi się najbardziej podobało. Lubiłam łobuzerskich chłoptasiów, z dobrą gatką i jakimś rapem w telefonie.
-Ciociu a ten chłopak, który mieszka naprzeciwko nas jaki jest?- zapytałam. Ona spojrzała się mnie i lekko się skrzywiła.
-Hmm… Myślę, że nie powinna interesować Cię jego historia- odparła.
Po wyrazie jej twarzy zrozumiałam, że nie mam zadawać już więcej pytań dotyczących Łukasza. Nie wiedziałam tylko dlaczego od razu zamknęła temat. No nic. W mieście miałam kilka koleżanek, bo przyjeżdżałam tu w końcu od sześciu lat. Postanowiłam wybrać się na domówkę do koleżanki, którą tego wieczoru organizowała. Zrobiłam się na bóstwo i powiedziałam cioci, żeby na mnie nie czekała i, że będę grzeczna. Wzięłam swoje klucze i wyszłam. Po drodze ciągle myślałam o Łukaszu i o tym dlaczego on tak bardzo mnie pociąga, mimo tego, że nigdy nie zamieniłam z nim nawet słowa.
Kiedy doszłam do domu Klary, wszyscy powitali mnie bardzo hucznie, bo w tej okolicy byłam bardzo lubiana i znana.
-Spóźniłaś się.- powiedziała z żartem Klara
-Przepraszam, ale zupełnie straciłam rachubę czasu. Dzisiaj nie mam do niczego głowy, nawet alkoholu chyba nie tknę- odparłam
-Dlaczego? Jakieś problemy rodzinne?- zapytała
-Nie, nie o to chodzi.-
-To co się dzieje? Widzę, że coś jest nie tak.-
-Zakochałam się.- przyznałam
-To jest ktoś od nas z paczki?- zapytała lekko zdziwiona
-Nie, chyba nie. To gość z bloku mojej ciotki. Mieszka obok nas- odparłam
-Już chyba wiem o kogo Ci chodzi i muszę przyznać, że to niezłe ciacho, ale wiesz muszę Ci się do czegoś przyznać. On też tutaj jest- powiedziała. Popatrzyłam na nią z szokiem. Serce zaczęło mi mocniej bić a oddech przyspieszył.
-Jak to? Dlaczego?- zapytałam
-To kuzyn Laury, poprosiła mnie abym zaprosiła go, ponieważ nie zna tutaj prawie nikogo. Przyjechał do dziadków na wakacje i ma zamiar mieszkać u nich do następnych. Ponoć na razie nie chce wracać do domu, bo ma jakieś problemy u siebie i chce odpocząć. W następne wakacje wyjeżdża do Holandii do ciotki i tam zamieszka, przynajmniej tak powiedziała mi Laura- oznajmiła. Uznałam, że dość pogadanek i trzeba iść się zabawić. Była typem imprezowiczki i lubiłam i dalej lubię dobry melanż, ale w tamtej chwili nie chciało mi się naprawdę nic.
Zgłodniałam i poszłam w pewnym momencie do kuchni. Stół zastawiony był różnego rodzaju jedzeniem.
-Proszę, proszę moja sąsiadka tutaj?- usłyszałam zza siebie męski głos. W pewnym momencie odwróciłam się i zobaczyłam go. To był Łukasz i powiedział coś do mnie.
-A co w tym dziwnego? Raz na jakiś czas trzeba się zabawić. Zwłaszcza, że lubię dobrą imprezę.- odparłam
-Widzę, że nie jestem sam. uśmiechnął się do mnie
-Chcesz coś zjeść, że przyszedłeś tutaj?- zapytałam
-Właściwie to przyszedłem się przedstawić, ale widzę, że Ty już mnie chyba znasz- zażartował
-Wiem tylko tyle, że masz na imię Łukasz.- powiedziałam zakłopotana
-Nie ma się co krępować- podszedł bliżej mnie. Serce zaczęło mi mocniej bić, nie wiedziałam co mam zrobić, gdybym wykonała jeszcze jeden krok była bym bardzo blisko niego, a na razie nie chciałam tego. Wyciągnął w moją stronę rękę i powiedział
-No to może teraz osobiście się przedstawię. Jestem Łukasz-
-Miło mi. Jestem Zuza- podałam mu rękę i spojrzałam głęboko w oczy. Czułam, że za chwilę nie wytrzymam i zemdleję z wrażenia.
-Ślicznie wyglądasz.- oznajmił
-Dziękuje.- odparłam lekko zaczerwieniona. -Wiesz muszę już iść do Klary, powiedziała, że ma jakąś ważną sprawę do mnie.- powiedziałam. Kiedy chciałam odejść złapał mnie za ramię i powiedział
-Nie uciekaj ode mnie. Widzę, że jesteś skrępowana moją obecnością, ale nie wiem dlaczego-
-Ja skrępowana? Wydaję Ci się. Działasz na mnie tak silnie, że wcale nie jestem skrępowana, lecz nie wiem co mam Ci odpowiedzieć- odparłam
-Widzę co innego, ale w porządku, jeśli chcesz iść nie będę Cię zatrzymywać- przestał mi łobuzerski uśmiech, a ja poszłam do Klary. Opowiedziałam jej to co się stało w kuchni, a ona nie mogła się nadziwić. Zadawała mi mnóstwo pytań, a ja otworzyłam się przed nią, jak jeszcze przed nikim innym. Bawiłam się przez następne cztery godziny, a kiedy poczułam się zmęczona powiedziałam, że idę do domu. Wychodząc z domu usłyszałam, że ktoś z tyłu mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to Łukasz. Byłam bardzo uszczęśliwiona, zaproponował abyśmy poszli razem do domu. Zgodziłam się.
-Często tu bywasz?- zapytał
-Jestem tu co roku na wakacje, tylko zazwyczaj z rodzeństwem.- odparłam
-Wiesz muszę przyznać, że podziwiam Cię za to jak bardzo jesteś tutaj lubiana.-
-Wiele razy już tu byłam, w końcu uznałam, że muszę kogoś poznać, bo jechać do rodziny daleko od domu i nikogo nie znać to trochę dziwne i nudne.-
-Ja jestem tutaj już trzeci rok i dopiero teraz zauważyłem, jaka ślicznotka mieszka naprzeciwko mnie.- uśmiechnął się
-Przesadzasz.- stwierdziłam. Nagle zatrzymał się, stanął naprzeciw mnie tak blisko, że czułam jego oddech na sobie i powiedział
-Wiem, przecież, że Ci się podobam, usłyszałem to jak rozmawiałaś z Klarą, nie broń się przed tym.-
-Jaa … jaa się wcale nie bronię, przed uczuciami nie można się bronić.- odparłam. Łukasz podchodził coraz bliżej aż w końcu kiedy mogłam usłyszeć stukot jego serca, oznajmił
-Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo mi się podobasz. Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak Ty. Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko sąsiadką.-
Mój oddech przyspieszył, serce coraz szybciej zaczęło bić, czułam jakby miało zaraz wyskoczyć, do tego on był tak blisko mnie, bardzo blisko.
-Dopiero dzisiaj się poznaliśmy, nie sądzę, abyś po jednej rozmowie mógł poczuć do mnie tyle co ja do ciebie.- uznałam. Odeszłam od niego i zaczęłam iść do domu. Wtedy zdarzyło się coś na co nie powinnam pozwolić. Usłyszałam, że on biegnie za mną i zaczęłam iść szybciej. Nagle poczułam gwałtowny obrót i ponowne spotkanie z jego twarzą. Zbliżył się bliżej niż wtedy i pocałował mnie tak namiętnie, że zupełnie straciłam nad sobą panowanie. Odpowiedziałam mu tym samym. Wziął mnie na ręce i posadził na pobliskiej ławce. Całował mnie i jednocześnie pieścił. Czułam że muszę mu się wyrwać, ale nie mogłam się od niego uwolnić. Nie chciałam, bo wiedziałam, że jest mi z nim bardzo dobrze. Byłam zmieszana, a jednocześnie podniecona tą całą sytuacją, która działa się właśnie z nim.
-Nie, Łukasz, przestań, nie mogę- powiedziałam nagle
-Ale czego nie możesz?- zapytał
-Nie mogę się Tobie poddać. Musisz uszanować moje zdanie. Nie zrozum mnie źle, chcę tego co Ty teraz tylko po prostu czuję, że to wszystko dzieje się za szybko. Nie jestem jeszcze gotowa.-
-Rozumiem mała. Nic się nie stało, ale nie mogę się powstrzymać. Działasz na mnie bardzo silnie- odparł. Lubiłam to określenie ,,mała”. Zawsze mnie to podniecało, nie wiem czemu. Resztę wędrówki do domu, spędziliśmy na rozmowach, a przed blokiem powiedział
-Pozwól mi jeszcze raz siebie pocałować. Na pożegnanie.-
-Czekałam, aż to w końcu usłyszę- odrzekłam. Widziałam w jego oczach, że ma na mnie ochotę i, że trochę drażni go ta cała sytuacja, ale musiał zrozumieć, zwłaszcza, że nie byliśmy razem! Namiętność jego pocałunku z powrotem obudziła we mnie pożądanie, ale wiedziałam, że muszę nad nim zapanować. Zgrywałam lekko niedostępną, a on umierał z pragnienia do mnie, ale cóż zawsze byłam obiektem westchnień chłopaków, tylko żadne nie miał w sobie tego czegoś co on. Rozstaliśmy się przed moimi drzwiami, ponownie się całując. Nie chciałam się z nim rozstawać, ale była trzecia w nocy i ciotka się do mnie dobijała. Wchodząc do domu ostatni raz spojrzałam na niego i puściłam mu oczko przygryzając wargę. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżko. Moja ulga nie potrwała zbyt długo, do mojego pokoju wleciała ciotka. Była zła.
-Oszalałaś?!- krzyknęła
-Nie warcz na mnie, boli mnie głowa. O co Ci chodzi?- zapytałam
-Ostatni raz spotkałaś się z tym chłopakiem! Rozumiesz?!- krzyknęła. Byłam wściekła, wiedziałam, że chodzi jej o Łukasza i widziała nas całujących się. Wstałam z łóżka i stanęłam naprzeciwko niej.
-Nie będziesz mi ustawiać życia. Będę robiła to co chce, jestem pełnoletnia- powiedziałam
-Zapomniałaś, że jesteś u mnie i mieszkasz także u mnie. Jeśli nie dostosujesz się do moich warunków i do moich poleceń to do widzenia!- oznajmiła i wyszła.
-Ughh, dlaczego wszystko jest tak bardzo głupie?! pomyślałam. Zasnęłam głębokim snem, nabierając siły na kolejną wojnę, która miała nadejść jeszcze tego samego dnia …




Dodał/a: Zakochana dama 66 w dniu 6-03-2017 – czytano 323 razy.

Słowa kluczowe:
Miłość
namiętność
brudne myśli
początek serii
Zakochana dama 66





Komentarze (2)

Cliodnia 2017-03-08 21:52:45.

Ciekawie acz za szybko. Mówił że dopiero sie zorientował kto mieszka na przeciwko i od razu czuje wiecej nią można to wyraził słowami… Ehhh trochę przystopuj, pisz powoli i zdecydowanie . czekam na nexty pozdrawiam Clio

Zakochana Dama 66dnia 2017-04-01 13:38:58.

Rozumiem, że może się nie podobać i, że piszę trochę pochopnie, ale jeszcze nie skończyłam tego opowiadania do końca. Tak miało być ;)))

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Wysoka cena, Rozdział I”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.