Jutro będzie lepiej. 5




ANIA
Ciemość jedynie to nas dzieliło. Gładził moje ciało swoimi rękoma. Całował każdy centymetr mojego ciała. Jego oczy wpatrzone cały czas w moje. Jego oddech na moim ciele. Jego ciało blisko mojego. To wszystko, cały on, jest tak bardzo intensywne. Dopiero co go poznałam a czuje się jakbym znała go od początku mojego istnienia. Nie musimy nic mówić, zawsze się rozumiemy. Całuje jego usta, miękkie, mocne wargi, trzymając go za plecy, oplatając nogi wokół niego. Doskonale wie czego oczekuje, razem się dopełniamy. Stanowimy jedność.
– Matt.. Kocham cie !!- To jedyne co potrafię w tym momencie powiedzieć.
on uśmiecha się i w jednej chwili zatyka swoimi rękoma moje usta i przydusza mnie powoli. Brakuje mi tchu, dusze się brakiem powietrza. Łzy lecą mi po całej twarzy a on tylko się śmieje i dociska ręcę do mojej twarzy. Wykorzystał mnie, a teraz zginę i nikt się nie dowie, nawet Olaf. O bożeeeee co ja robiłam. Zdradziłam go, z kolesiem poznanym kilka dni temu, który teraz chce mnie zabić. Moje oczy robią się zamglone, uderzam jeszcze rękoma mojego oprawce ale to na nic, jest zbyt silny. Słyszę tylko swój ostatni oddech.
– Ania Ania ! wstawaj ! Już późno a musimy porozmawiać. – Czyjaś ręka mnie dotyka i potrząsa mną lekko.
Szybko wstaje się i opieram o łóżko rozglądając się wokół siebie. Otwieram szerzej oczy chcąc coś powiedzieć:
– Przepraszam widocznie coś mi się śniło. Spoglądam w lewo chcąc się upewnić że to Olaf. I rzeczywiscie mam rację. Ubrany jest w garnitur, twarz ogolona, mozna wyczuc mocne męskie perfumy. Wygląda bardzo przystojnie i firmowo. Pewnie niedlugo ma lot, dlatego tak wygląda.
– Nie mów ze musisz wyjechać już.- odpowiadam ze smutkiem, siadając mu na kolanach.
– Niunia nie prowokuj. Tak, zaraz przyjedzie po mnie taksówka. Uszykowałem ci śniadanie. Jest na dole. Powiedział gładząc moje włosy.
– Dziękuje kochanie. Będę tęsknić Olaf. I będę czekać na Ciebie.
– Ania przeciez niedługo wróce i się Tobą zajmę. Są jeszcze telefony aby się skontaktować.
– Tak ale bedziesz bardzo zajęty….
– Żeby mieć pieniądze trzeba pracować. A mam juz pomysł na niespodziankę dla Ciebie
– Achh tak ? To w takim razie jeszcze bardziej nie mogę się doczekać.
Pocałowałam go w usta i wstałam z łóżka udając się do szafy. Założyłam porannik i zeszliśmy razem do kuchni. Oparł się o ladę i przycisnął mnie do siebie. Chwycił za pośladki i podniósł. Gładził moje uda całując przy tym bardzo intensywnie. Jego język współgrał z moim. Byliśmy tylko my. Nie chciałam aby wyjeżdzał ale to jego praca. Oplotłam nogi w jego pasie a ręcę położyłam na włosach. Nie przerywając zajmowaliśmy się sobą. Takie pożegnania to ja lubię.
– Przepraszam Ania ale muszę już jechać.- Odepchnał mnie od siebie i poszedł po walizki
– Ale obiecasz ze wrócisz tak ? spytałam
– Czy kiedykolwiek nie wróciłem do Ciebie ? Czy kiedykolwiek o Tobie zapomniałem ? Nie. Więc nie zadawaj już tych pytań. Wróce to wróce. Zdzwnonimy się.Musze lecieć kicia.
Podszedł do mnie i ucałował w czoło. Przy wejściu poprawił jeszcze garnitur i odszedł do taksówki. POdeszłam do okna i obserwowałam go. Siedział na tylnych siedzeniach spoglądając w dół. Pewnie przeglądał telefon lub czytał gazetę. Odwrócił się w stronę domu a ja mu pomachałam. Olaf zrobił to samo po czym taksówka ruszyła i zobaczyłam tylko tylnią szybe. Westchnęłam i postanowiłam zjeść śniadanie.
– To teraz czas na szybki prysznic. – powiedziałam bardziej sama do siebie.
Pod prysznicem intensywnie myślałam o moim śnie. Dlaczego śnił mi się Matt ? Wkońcu był przystojnym facetem, mógł mieć każdą, spodobał mi się ale jego nie kochałam. Ale czy na pewno ? Czy mogłabym byc z kims innym niz Olaf ? Złapałam się na tym że rozmyślając o śnie przejechałam palcami po moich ustach. Tak jakbym chciała odtworzyć tamten sen. Jednak to na nic. To nie było tak samo jak jego usta. Jeszcze ta końcówka snu nie dawała mi spokoju. Może być jakiś niebezpieczny ? Przeciez nie wyglądał na takiego. Raczej to facet z wyższych sfer i nie miał celu w zabiciu mnie. Doszukiwałam się ukrytych motywów w śnie, jednak muszę stwierdzić że nie jestem w tym najlepsza. Opuściłam łazienkę w zdenerwowaniu, i myśląc co może robić Olaf. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, podbiegłam szybko do szafki z nadzieją że to Olaf. Jednak na ekranie pojawił mi się numer, nieznany. Odebrałam i przysłuchałam się głosu.
– Witam Ania. Czy pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu?- ten głos. Skądś już go znam.
– Przepraszam ale nie wiem kto mówi.
– Jak to ? Nie zapisałaś sobie mojego numeru po mojej wizycie w kwiaciarni. Tu Matt, rozmawialiśmy o spotkaniu. To był Matt ! We własnej osobie dzwonił do mnie !! Juz myslalałam ze zapomnial o spotkaniu a tu prosze zadzwonił. Musiałam pózniej siebie skarcic za to ze nie zapisalam sobie jego numeru.
– Ahh tak już pamiętam. Dzień dobry Matt. Tak mogę wyjść. O której przewidujesz spotkanie ? spytałam z niecierpliwością
– Tak jak się umawialiśmy będę o 15.
– Oczywiście czekam.
– Cieszę się Ania. Nie mogę się doczekać. Dowidzenia
– Ja również. Pa Matt.
O raanyyy . Jego głos, taki mocny, władczy. Wie dokładnie co ma powiedziec aby kogos oczarowac lub postawic na swoim. Nie jest typem faceta ktoremu sie odmawia. Lubi negocjowac na swoja korzysc. Spojrzałam na zegarek 13. Miałam dosc mało czasu. Postanowiłam uszykować rzeczy na spotkanie, pózniej zrobić makijaż i włosy. Stwierdziłam ze zjem pózniej. Byłam troche zdenerwowana czy Olaf wkoncu zadzwoni. Moze siedzi w samolocie i nie moze rozmawiac. Wkońcu do Florydy jest troche daleko moze zasnął. W sumie nie chce go denerwować tym spotkaniem z Mattem. Słyszałam jak mówił, że nie za bardzo za nim przepada. A nie chciałam zeby uznał ze go zdradzam. Wkoncu się kochalismy i nikt z nas nie dopuscił sie zdrady. Nasza miłość była głeboka i prawie każdy z naszych bliższych przyjaciół zazdroscił nam takiej relacji i to że potrafimy pogodzic prace, obowiazki i ciążące nas sprawy z naszym uczuciem. Podgłosniłam dźwięk w telefonie na wypadek gdyby ktoś chciał sie skontaktować i chwyciłam za sukienkę aby się ubrać… Dziś czekało mnie spotkanie z przystojniakiem z kwiaciarni. Na samo wspomnienie dostawałam wypieków na twarzy a mój żołądek wywijał orła…
******************
POV MATT
Bardzo cieszyłem się ze Anka odebrała telefon. Zależalo mi na tym spotkaniu z nią, Jezeli mój plan miał się udać to musiałem sie do niej zbliżyć. Wtedy jeszcze nie widziałem zadnych przeciwskazan i kierowała mną raczej zemsta. Siedzę w swoim pustym domu. Powoli zapominając o Katty. Sądząc po tym że ten dupek Olaf wyjeżdża to ona pewnie też. Ciekawe czy Ania czegoś sie nie domysla ? Może wie i nic nie mówi ? Nie wiem to wszystko jest popaprane. Jedyne czego chce to zeby Katty dostała za swoje. A ten czas kiedy oni wyjechali jest jak najbardziej odpowiedni. Moje rozmyslania na czarnej, miekkiej sofie przerwał telefon. Myslałem ze to Ania dzwoni jednak nic z tego. To detektyw. Odebrałem bez wachania, nie zastanawiając się nad niczym.
– Witam serdecznie pana detektywa. Co ma pan dla mnie ? – spytałem aby rozpocząć rozmowe.
– Jak pan już widział ma pan w salonie teczke i mysle ze ją pan przeglądnął.
– Ojj tak widziałem. Najwięcej uwagi poswiecilem zdjeciom.
Od razu przypomnialem sobie jej zdjecia. Idealna pod kazdym względem. Włosy nie ważne jak były ułożone zawsze jej to pasowało. Oczy zawsze roześmiane, usta wygięte w lekki uśmiech i te dołeczki na twarzy. Była przeważnie wypoczęta i radosna. Nie pokazywała się na wystawach czy imprezach wiec wszystkie zdjecia jakie mam to z zakupow z Olafem czy wypadow z kolezankami.
– Matt słuchaj nie o to chodzi ze jest niezłą dupą jak to uważasz tylko chodzi o cos innego. No nie wierze od kiedy detektyw tak mówi. W duchu miałem niezły ubaw
– To o co w takim razie ? Chyba nie jest kryminalistką lub płatną zabójczynią. Prosze zeby nie byla, wmawiałem to sobie po cichu.
– Coo ?!! oczywiście że nie. Widac Matt ze nie czytasz nic z tej teczki. NIe wiem czy twoj plan dotyczący Olafa wypali. Powiedzial zrezygnowany
– Nie nie nie. Nie ma kurwa mowy. Wypali pod kazdym wzgledem. A nawet jak twoi ludzie nie zgodzą się to ja tam polecę i rozkurwie mu czaszke. Byłem zbyt wkurwioy zeby mowic spokojnie caly się trzęsłem.
– Matt ogarnij się choć na chwilę. Ta dziewczyna straciła wiele osób w rodzinie: mame tate, dziadków, była w domu dziecka i tam musiała się sama wychować. Była sama, bez pomocy. Nie wiadomo czy nie ma jakies choroby psychicznej i to co zrobimy Olafowi jej nie dobije..
Słowa detektywa mnie zaskoczyly. Ania ? Nie mogłem uwierzyć.. Wyobraziłem ją sobie samą,, bezbronną i smutną po wypadku rodziców. A jednak musiałem się zemscic.
– Nie obchodzi mnie to panie detektywie. Dzisiaj ma się to stać. Dzisiaj Olaf ma być zabity z zimna krwią i zakopany w najbliższym miejscu. Nic nie ma wskazywać na mnie, nikt nie ma mnie wydać. Zapłaciłem za to wielką kupe kasy i naraziłem siebie na niebezpieczeństwo.. To wielka cena nawet jak dla mnie. Więc dzisiaj pańscy ludzie mają go zabić i zrobić zdjęcie na dowód tego. A ja prześle pieniądze i nikt sie o niczym nie dowie. – mowiłem bez przerwy
– Oczywiscie rozumiem. Wiadomo mi już że moi ludzie lecą tym samym samolotem co pan Olaf i pańska była narzeczona. Będziemy musieli ją jakoś odciągnąć od tego zdarzenia..
– To już pozostawiam wam. Zrobcie to co należy. Ja tymczasem mam ważne spotkanie więc skontaktujemy sie po tym wszystkim.Żegnam
– Rozumiemy się. Dowidzenia.
Opadłem na sofe trzymając w ręku teczkę dotyczącą Ani. Faktycznie miała ciężkie życie. Cały czas w domu dziecka, bez pieniędzy, wykształcenia, najbliższych. Musiało być jej ciężko. Z raportów nauczycieli mozna wnioskowac ze była to agresywna dziewczyna. Częste kłotnie, bójki. No proszę mała Ania taki kozaczek. Ciekawe czy jeszcze ma takiego mocnego prawego sierpowego. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.. Przeglądałem jeszcze informacje aby być przygotowanym na rozmowę z tą wybuchową dzieczyną i postanowiłem się potem ubrać i wyruszyć po moją malutką wariatkę. Oby się wszystko udało. Nie mogą mnie złapać. Nikomu nie powiem w co jestem zamieszany..
********************************************************
POV Olaf
Widok z samolotu był nieziemski. Podróż całkiem przyjemna, bez zadnych komplkacji. Podziwiałem właśnie widok z okna. Chmury były widoczne pod samolotem. Chyba były to cirrusy. Mają kształt oddzielnych , białych delikatnych włókien.Charakteryzują się włóknistym wyglądem albo jedwabistym połyskiem. W dodatku Słonce przedzierało się przez nie dając niesamowity efekt. Przypomniałem sobie że ktoś mnie trzyma za rękę. Odwróciłem sie w stronę mojej towarzyszki. Katty spała na moim ramieniu, oddychając spokojnie. Oboje bylismy zmęczeni tym udawaniem, ukrywaniem przed wszystkimi. Jeszcze nie powiedziałem ANi o tym ale mysle ze zrozumie. Nie chciałem, nigdy nie brałem pod uwagę że ją zostawię. Wydawało mi się że jestem lojalnym człowiekiem, który zapewni jej bezpieczeństwo da uczucie miłości. Moze na początku tak było, lecz pózniej udawałem i nic nie było takie jak kiedyś. Dziwie się ze się nie zorientowała że tak często mnie nie ma w domu. Ale niestety zakochałem się na nowo. Poczułem że to na prawdę jest cos wielkiego. Martwi mnie to że Matt ponoć nieźle się wkurwił co mnie nie pokoi. Nie chcę żeby coś się stało Katty więc będę ją bronił. Ona teraz się dla mnie liczy i ciesze się że mogę z nią spędzić ten czas. Na pewno go dobrze wykorzystamy. Lot trwa już jakieś 40 minut. Coraz bardzije zbliżamy sie do Florydy. Lot raczej jest spokojny chociaz chwilami mozna poczuc lekkie turbulencję ale pilot zapewnia że to nic wielkiego. Katty poszła do łazienki więc czekam na nią czytając jakąś gazetę którą kupiłem u stweeardesy.
– Nie uwierzysz Olaf jak ci to opowiem.- Chwyciła mnie za rękę i zajęła miejsce obok mnie.
– No to słucham Cię Katty. – odparłem
– Wychodzę z toalety, i widzę jak przygląda mi się dwóch mężczyzn i nie odwracają wzroku..
– i co w związku z tym ?
– ehhh Olaf nie przerywaj. No więc szłam powoli do Ciebie, a oni nadal patrzyli. Juz się bałam że to jacyś bandyci lub terroryści ale jeden z nich mnie zawołał. Okazało się że lecą również na Florydę i rozpoznali mnie z gazet. Byłam zachwycona że ktoś mnie rozpoznał. Powiedzieli ze są z programu Hollywood life i chcą mi zrobić na lotnisku wywiad i zdjęcia.! Olaf to cudownie. ! Co o tym sądzisz.?
– Skoro tak bardzo chcesz Katty. Zgadzam się ale pod warunkiem że będzie to krótkie, poniewaz sie spieszymy.
– Dziękuje kochanie. !
– Nie ma za co.- uśmiechłem się w jej stronę
– A jak tam Ania ? POwiedziales jej ? – spytała już bardziej powazniej
– Nie jeszcze nie ale zamierzam. Juz postanowiłem z kim chce byc. Tylko musze jej to delikatnie powiedziec. Jak była młodsza spotkało ja wiele złego i nie mam pojęcia jak to przyjmie. Miała tylko mnie i to ja ją ochraniałem.
– Nie martw się Olaf. Nic jej nie będzie. Jak jej powiesz możemy gdzies wyjechać. Co o tym myślisz ?
– Pewnie kochanie. Pewnie.
Nie byłem pewien czy to co robię teraz jest dobre. Kiedyś stary ja by tego nie zrobił. Ale to Katty mnie zmieniła. Teraz mi to bardziej odpowiada. Jestem bardziej zrelaksowany i potrafię podjąć trudne decyzję. Ciesze sie z życia i to mi pasuje. Musze jakos Ani to powiedziec lecz jej reakcja moze byc straszna. Nigdzie nie ma nikogo. Moze zostawie jej dom i jakies pieniadze ? Przecieżw niczym nie zawiniła. Nadal mi się podobała, była bystra, radosna i potrafiła pomóc. Myślę ze to dobra decyzja. Dla nas obojgu. Nie byłem już jej godzien. Zasłużyła na kogoś innego. Nie mogłem zniesc tego ze żyła w kłamstwie nawet tego nie wiedząc.
Lot dobiegł wreszcie końca. Wszyscy pasażerowie powoli obuszczali samolot. Bedac juz na schodach poczułem ostre Słonce z lekkim przyjemnym wiatrem. Wokół zieleń i palmy oraz mała fontanna przy której bawiły się dzieci. Pogadałem chwilę z Katty że może poczekam na nią przed budynkiem a oni zrobia ten wywiad w jednej z sal budynku lotniska. Było widać ze jest podekscytowana i jej szczescie działało na mnie. BYłem odprężony i stwierdziłem że to będzie najlepszy wyjazd. Podeszli do nas ci dwaj panowie. Ubrani na czarno w okularach zasłaniające ich oczy. Byli wysocy i umięśnieni z tatuażami na ciele. No na pierwsze wrażenie to bałem się. Zastanawiałem sie czy oni naprawdę są tymi za których sie podają.
– To wy jesteście z Hollywood Life ? – zapytałem z ciekawości
– Tak a co nie widac ? – odpowiedział jeden z nich.
– Troche wyglądacie zbyt muskularnie. Chcialem sie upewnić.
– To takie nasze przebranie zeby nas nie kojarzyc z branzy celebrytow.- odparł ten drugi.
– No tak faktycznie zapomniałem. Dobrze więc Katty czeka w budynku. Oby ten wywiad sie udał natomiast ja poczekam tutaj. Jest mega gorąco a ja skorzystam z okazji i rozłoże sie na leżaku.
Obaj spojrzeli na siebie. Jakby sie jakos porozumiewali. Jeden odchrząknał.
– Oczywiście jak pan uważa. To ja pójdę zrobic wywiad a Greg chce jeszcze zapalić więc będzie mógł poczekać z panem ?
– Nie ma problemu.
– Dobrze to w takim razie ja uciekam. Niedługo przyjdziemy. BYło miło
– Wzajemnie, Prosze pilnowac Katty
– Niech pan się o to nie martwi. Powiedzial wchodząc do wysokiego budynku. Z drugiego piętra widziałem wypatrującą Katty. Pomachałem jej a ona odesłała mi calusa. Wskazałem jej palcem że ten gościu już idzie a ona przytaknęła głową i odeszła.
Ja usiadłęm na leżaku i rozkoszowałem się promieniami słonecznymi. Przy okazji podszedł do mnie ten Greg. Już prawie o nim zapomniałem.. Na prawdę wyglądał mi podejrzanie, ale wkoncu miał plakietkę dziennikarza. Byl ogromny, mięsnie były napięte.
– Chcesz fajkę ? – spytał grubym glosem
– Nie dziekuje nie pale- odpowiedzialem od razu
– Masz przyda ci się. – podsunał mi czerwony pudełko z papierosami
– Tak myslisz ?
– Tak trochę tutaj posiedzimy a papierosy relaksują-
– Dobra skoro tak uważasz. Chwyciłem za jedną fajkę i Greg mi odpalił. Zaciągłem się nim i poczułem ostry ucisk w gardle jednak powoli nikotyna chyba zaczęła działać i mega się rozlużniłem. Gadaliśmy jeszcze o samochodach, celebrytach, kobietach aż wkońcu greg powiedział żebyśmy udali się na tor wyscigowy któy jest obok. Bez odpowiedzi wstałem i ruszyłem za nim. Musieliśmy jechać autem więc napisałem Katty że jadę w pewne miejsce i nie ma się o mnie martwić. Samochód Grega był wielki jak on sam. Czarny, przyciemniane szyby, zapewne jakiś terenowy. Jechaliśmy już jakieś 15 minut w ciszy po dosyć dużych dziurach. Nagle zatrzymaliśmy się i Greg spojrzał w moją stronę.
– Jakieś ostatnie słowa panie Olafie ? śmiał się w moją stronę i wyciągnał broń w moją stronę. Zamarłem. Kim byl ten gościu kurwa?!?!?!
– Halo… Greg… spokojnie. Nic nie zrobiłem…. Wyjaśnijmy to- mówiłem spokojnie.
– Nie pierdol mi tutaj tylko ręcę do góry i wypieprzaj na dwór. Przyłożył broń bliżej mnie więc nie chciałem negocjować. Zrobiłem to co kazał. Oparłem się o samochód, ręce miałem wysoko. Pot splywał mi po twarzy. Prawdopodobnie w moich oczach było widać strach..
– Dlaczego ja ? !! Co z Katty ! Nic jej nie róbcie ! – to chyba jedyne slowa jakie przeszły mi przez gardło. Mój oprawca podszedł bliżej do mnie.
– Nic się nie domyślasz ?!! Naprawdę ?! Jesteś aż takim chujowym człowiekiem za jakiego cię uważają ? Smiał mi się prosto w twarz.
– Nie wiem o czym mówisz !
– Twoja strata. Ale zapewniam Cię to ostatnia twoja chwila jaką zapamiętasz. I w tym momencie wymierzył w mój brzuch dwa mocne kopniaki. Nie byłem az tak wytrzymały więc upadłem na piasek. Skuliłem się bardziej i spojrzałem w jego twarz. Jego mina wyglądała jakby był chętny mordu. I to byłem ja. Panika wzieła w górę. Słońce świeciło coraz bardziej przez co nie wiedziałem gdzie się znajduje gdyż moje oczy były zaślepione. Greg chwycił mnie mocnymi rękoma za koszulkę i przygwoździł do auta. Okładał mnie pięściami mimo tego że próbowałem się zakrywać moimi ramieniami. Nic to nie dawało bowiem był silniejszy. Upadłem po raz kolejny. W ustach czułem smak krwi. Ten metaliczny smak zajmował cale moje gardło. Wiedziałem że to mój koniec, czułem to. Ale nie wiedziałem za co mi się dostaje. Żałuje że to mnie spotkało. Jestem bezwładny, nikt mi nie pomoże. Ten tyran się znęca na de mną. Nie mogę się bronić. Moje powieki zaszły mgłą. Chytam się za twarz wyczuwając rany. Jedne duże drugie mniejsze. krew spływa mi prawdopodobnie po całej twarzy. Nie czuje żeber.. Może mi już je złamał, może to tylko moje wyobrażenia. Nie chcę już cierpieć, chce aby to już skończył..
– I co ?! Jak się czujesz Olaf ? Twoja Katty nic nie wie o tym. Ciekawe jak zareaguje na zdjęcia twojego trupa. Nie wspomne już o Ani która nigdy się nie dowie dlaczego umarłeś !!
– Skąd ty kurwa o mnie tyle wiesz !! Mówiłem plując krwią na wszystkie strony
– Od pewnej osoby którą powinieneś znać. Ktoś kto ma większą chęć mordu niż ja. Ktoś kto chce cię zabić. Zlecił to mnie. A ja z chęcią to zrobię, z chęcią ponacinam twoją skórę na tej twarzyczce i z chęcią wsadzę ci tą żelazną kulkę między oczy. Nawet nie masz pojęcia ile twoja śmierć mnie kosztuje. !! Śmiał się tak głośno aż ból głowy się nasilił
– Matt ?! tak to on ?!! pOwiedz mi !!!!!
– Nie mogę być może mówisz prawdę być może nie. Nie mogę tego mówić. A teraz nie przedłużając zakończe twoje życie. Pochodził coraz bliżej mnie trzymając mały pistolet w grubej łapie. Musiałem się jakoś ratować. Musiałem myśleć. Unisołem ręcę
– Stój możemy to jakoś uregulować. !! Zapłacę ci więcej !! Wyjadę gdziekolwiek !! nie wróce już tam ! Ten skurwiel Matt mnie juz nie zobaczy. !! Zostawię Katty i wyjadę ! Porzuce wszystko co mam ! Tylko mnie nie zabijaj. – ryczałem, pierwszy raz w życiu. Darłem się na całe gardło.
– Haha. haha. Olaf z czegokolwiek rezygnuje ?! Jesteś pewnien że masz taką dużą kasę by wykupić swoje życie. Bedziesz tu teraz opowiadać że zostawisz wszystko ? Tą dziwkę Katty i niewiedzącą nic Anie ?!! nIe sądzę że teraz coś zdziałasz. A po za tym chętnie cię zabije i z chęcią będę nosił twoją krew na rękach. Rozumiesz !! Przygotuj się Olaff ! To twój koniec.
I wtedy przyłożył mi broń to czoła. BYła zimna i ciężka. NIe miałem już szans. Wszystko czego próbowałem nie zadziałało. To był mój koniec. Załuje że nie mogę zobaczyć Ani, nie powiem jej nic, ona się załamie. Będzie myśleć że ktoś mnie zabił z przypadku a to nie będzie prawda. Nie obudzę się już obok niej. A Katty ?! Rzuciła dla mnie tego skurwiela Matta. I to on teraz zaplanował moją śmierć. Wiedziałem że jest potęzny i może wsyztsko ale nie wiedziałem że jest takim skurwielem. To mój koniec. Mój.. Płacze po raz ostatni spoglądając na twarz mojego oprawcy myśląc o wszystkim co mnie spotkało. Ania, Katty, praca moje spełnione plany, marzenia. Nie chcę podszas mojej śmierci myśleć o nie przyjemnych rzeczach.
– Jakieś ostatnie słowa Olaf ? Może chcesz kogoś pozdrowić ?! – ryknał
– Jutro będzie lepiej..
to ostatnie słowa jakie powiedziałem. Na nic nie miałem siły. Te słowa wiele dla mnie znaczą. Dla mnie dla Ani. Mimo to że między nami nie było tak jak kiedyś. Mimo że lepiej ostatnimi czasy spędzałem z Katty to w tej swojej ostatniej chwili chcę myśleć o ANI. O tych wszystkich chwilach jakie spędzaliśmy, nocach, dniach, rozmowach. I ostatnie co słyszę to głośny strzał pistoletu i okropny śmiech tego faceta. Widzę ciemność i okropny ból przeszywający moje ciało. Tak zasłużyłem na to. Zasłużyłem na to co mnie spotkało. Ciemność która mnie ogarnia jest jakaś taka ciepła. Nic już nie widzę, żadnych wspomnień, osób. Pewnie moja dusza opuszcza ciało. Nikt nie dowie się co tu się stało. Nikt nie pozna tej okropnej prawdy. Ja umarłem, nigdy już tu nie powróce. Nie naprawie swoich błedów które zrobiłem. Nie poznam znowu Ani. Dla mnie już jutro nie nadejdzie. Nie będzie lepiej. Mój koniec to właśnie tutaj. W jakimś pustkowiu. Cały zakrwawiony z kulką w czole. Zabity przez wysłannika Matta który wiedział o mnie dużo. Ten sukinsyn to zaplanował. Ciekawe gdzie teraz podzieje się moje ciało. Czy jakieś zwierzęta mnie zjedzą czy zostane gdzieś pochowany pod piaskiem. Razem ze mną umierają wszelkie moje wpomnienia jakie posiadałem. Śmierć nie jest dobra. Dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Śmierć. Śmierć. TO MOJE ZACHOWANIE PRZYBLIŻYŁO MNIE DO NIEJ. TO JA JESTEM SOBIE WINIEN. CI KTÓRZY TO CZYTAJĄ WIEDZĄ PRAWDĘ. WIEDZĄ WSZYSTKO CO SIĘ TUTAJ DZIAŁO. I MIMO TEGO ŻE NIE ODDAM TERAZ TYCH EMOCJI JAKIE MI TOWARZYSZYLY TO MOZECIE SOBIE TO WYOBRAZIĆ. MÓJ BÓL I TAKIE POCZUCIE WINY. DLA MNIE TO KONIEC. MOJA HISTORIA ZAKOŃCZYŁA SIĘ TRAGEDIĄ. BYŁEM BOHATEREM TRAGICZNYM, KTÓREGO SPOTKAŁ OKRUTNY LOS. NIE MOGŁEM GO ZMIENIĆ, MOŻE I NIE CHCIAŁEM. OD LOSU NIE DA SIĘ UCIEC. ZA WSZELKĄ CENĘ SIĘ SPEŁNI. NIE WAŻNE JAKBYM OD NIEGO UCIEKAŁ TO I TAK DOPROWADZĘ TO DO KOŃCA…. ANIA POSŁUCHAJ MNIE TEN OSTATNI RAZ. MÓWIE SZEPTEM, CAŁY ZAKRWAWIONY, PRAWDOPODOBNIE NIE PRZYPOMINAJĄC SIEBIE
– JUTRO BĘDZIE LEPIEJ. NIE DLA NAS. DLA CIEBIE KOCHANIE. ZAPAMIETAJ MNIE DOBRZE. NIGDY NIE POZNASZ PRAWDY. KOCHAM CIĘ……

************************
WRESZCIE 5 CZ ! miłego czytania ! 😀






Komentarze (2)

tajemnica dnia 2017-01-31 16:35:17.

Super 😚💕

tajemnica dnia 2017-02-03 10:16:31.

Buziaczki ! :*

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Jutro będzie lepiej. 5”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.