Szklany dotyk cz. IX – OSTATNIA

Następne dni wyglądały ciągle tak samo. Spędzał je w domu, odmawiał „melanży” , jeździł zaś codziennie na Tartak, by spotkać się z nią. Niestety bezskutecznie. Nie było jej. Ani dnia pierwszego, następnego ani kilka kolejnych. Kamil powoli pogodził się, że już nigdy jej nie zobaczy. Zdarzało mu się nawet miewać ataki histerii. Postanowił jednak, że nie może się załamać. Musi dać radę, choćby bez niej. W końcu obiecał jej to.
Dopiero po kilku dniach wpadł na pomysł z listem. Napisał, że bez niej dłużej nie wytrzyma. Poprosił też, by była w sobotę w tymże pokoju o osiemnastej. List przyczepił w widocznym miejscu na lustrze. Cały piątek i pół soboty spędził w oczekiwaniu i napięciu. Miał nadzieje, że ona tam będzie. Wyszykował się i idąc lasem ciągle rozpamiętywał każdy detal jej wyglądu. Gdy wszedł na długi korytarz serce niemal wyskakiwało z jego piersi przy każdym uderzeniu. Czuł jak zalewa go zimny pot.
Wszedł do szklanego pokoju. Nic nie jest w stanie opisać jego ogromnego rozczarowania. Pomieszczenie było puste. Kanapa stała w centralnym miejscu pokoju, zwrócona w stronę drzwi. Obszedł ją, usiadł na podłodze, lecz postanowił oprzeć o nią swoje plecy. Siedział więc tyłem do wejścia, mógł jednak obserwować wszystko dzięki ogromnemu na całą ścianę lustru. Kiedy przybrał tę pozycje najzwyczajniej w świecie się popłakał. Przed ostatni miesiąc wszystko mu się posypało. To całe zajście z Martą wywoływało wiele emocji. Cieszył się, że ciąża to tylko jej podstęp, choć bał się kolejnych. Z „ekipą” niegdyś dobrze mu się imprezowało, jednak ostatnio z jej pomocą dostrzegł coś ważnego. Otóż oni są przy nim obecni, kiedy jest okazja do picia. Nie pomagają mu w rozwiązywaniu jego problemów, a wręcz pogarszają sytuacje. Nie czuje przy nich żadnego wsparcia. Jedyne co robią to narzekają na otaczającą rzeczywistość. Dlaczego więc nic nie zmienią? Siedzą w tym syfie, powtarzając tylko, że życie jest niesprawiedliwe. Poza tym spostrzegł, że przy nich nie potrafi być sobą. Zatraca prawdziwy obraz samego siebie. Stara się być odważny i obojętny na wszystko. Tak jednak nie jest. Zależy mu…. Na niej, choć nie tylko. To dziwne, bo prawie jej nie zna, a tylko przy niej czuje się maksymalnie swobodnie. Nikogo nie udaje, jest szczery.
Chcąc otrzeć łzy, które wciąż napływały do jego oczu, nieznacznie podniósł głowę. Myślał, że ma przewidzenia. W odbiciu lustrzanym spostrzegł ją. Stała nieruchomo wpatrując się w lustro. Jego ciało zesztywniało, a serce znów biło szybciej.
Bez słowa podeszła do niego, przykucnęła po jego lewej stronie, przyciągnęła jego rękę do siebie i obejmując ją, głowę położyła na jego ramieniu. On chciał ją mieć tylko dla siebie. Przytulić ją i nikomu nie oddawać. Pozostał jednak w bezruchu. Nie chciał bowiem, by dziewczyna przestraszyła się zbyt pochopnych gestów z jego strony. Postanowił, że opanuje emocje i powoli zdobędzie ją w takim samym stopniu w jakim ona usidliła jego serce.
– Niewiele o Tobie wiem. Nie znam nawet Twojego imienia. Być może nie powinienem mówić tego tak pochopnie. Zależy mi na Tobie.
– Przepraszam. Naprawdę tego nie chciałam.
– Co Ty mówisz?! Dzięki Tobie wszystko zrozumiałem. Zmienię się dla Ciebie.
– Nie zmieniaj się dla mnie, ani dla nikogo. Powinieneś robić to tylko dla siebie.
Odsunęła się od niego, lecz cisza nie trwała długo. Rozmawiali o temacie, który dla nich obojga był ciężki- rodzina. Poczuł, że ona go wysłuchuje i doskonale rozumie.
– Która to godzina? –Spytała wreszcie dziewczyna.
– Po dwudziestej pierwszej.
– Co?! Muszę być jak najszybciej wracać.
– Odprowadzić Cię? Chciałbym wiedzieć, gdzie na przyszłość mogę Cię szukać.
– Nie trzeba. Nie jestem na to gotowa. Do widzenia, Kamilu.
– Cześć, trzymaj się. Czekaj! Kiedy się zobaczymy?
Dziewczyna jednak nie mogła nic usłyszeć. Była już poza Tartakiem.

Następnego dnia nie pojawiła się na Tartaku. Kolejnego popołudnia Kamil również jej tam nie zastał. Martwił się i denerwował. Miał wrażenie, że to co wydarzyło się zaledwie dwa dni temu było jedynie jego marzeniem sennym. Dni bez niej były niekończącą się katorgą, a noce zdawały się ciągnąć całą wieczność. Trzeciego dnia tracił już nadzieje. Wieczorem poszedł jednak ścieżką, którą był w stanie przemierzyć z zamkniętymi oczyma. Prowadziła ona rzecz jasna do szklanego pokoju. Idąc długim korytarzem spostrzegł, że ktoś musi tam być. Z pomieszczenia biło bowiem nienaturalne światło.
– Dlaczego wcześniej Cię nie było!? Martwi…. – Zamilkł.
W pokoju stało kilka świeczek, które nieznacznie oświetlały pomieszczenie. Ona stała przy lustrze, twarzą zwrócona była ku wejściu. Ubrana była jak zawsze w długą suknie. Różniła się jednak od tych, które Kamil widywał wcześniej. Zamiast wypłowiałej szarości jej ciało okrywała zmysłowa czerń. W oczach zaś można było dostrzec blask, którego nigdy wcześniej nie widział. Nieśmiało poszedł w jej stronę. Nic nie mówiąc przyparł ją do lustra całując po szyi. Ona poddała się jego delikatnym pieszczotą. Postanowił jednak zaprzestać pocałunków.
– Już pora, abyś wyjawiła mi swoje imię.
– Adela.
– Adela ja… Ja Cię Kocham. – Sam nie mógł uwierzyć, że wypowiedział te dwa słowa.
– Uważam iż to..
– Odłóż mądre wypowiedzi na potem. – Przerwał jej Kamil, gładząc policzek – Bardzo je lubię, ale proszę powiedz, że Ty mnie też…
– Kamil, od samego początku podobałeś mi się. Chciałam jedynie Ci pomóc, a nie jak głupia zakochiwać się w Tobie.
– Nie musisz się niczego obawiać.
– Kamil.. –westchnęła i dodała – Łatwo Ci mówić.
– Nie bój się. Dniami i nocami myślałem o tym, jak Ci to powiedzieć. Wiem, że Ty czujesz to samo. Oboje jesteśmy zagubieni, ale pewni swoich uczuć. Wyznaj mi to proszę, tak jak ja wyznałem to Tobie. Przy Tobie nauczyłem się dojrzałości, dlatego zdobyłem się na te słowa. Popatrz na mnie.
Adela spojrzała się na niego ze szklanymi oczami. Widać było w nich strach i obawę. Wznowił dotykanie jej twarzy.
– Kamil, Kocham Cię.
Nie trzeba było niczego więcej. Przysunął się do niej jeszcze bliżej, objął i odważył się na pocałunek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że poczuł jakby robił to po raz pierwszy. Nie chciał nikogo więcej, pragnął tylko jej. Nieznacznie przybliżył usta do jej warg. Przechylił głowę i delikatnie musnął ją językiem. Ona rozchyliła swoje usta i umożliwiła dalszy, już intensywniejszy pocałunek.
– Zostańmy tutaj na całą noc. Rozmawiajmy, przytulajmy się i całujmy.
– Dobrze, zostaniemy. Sam chciałem to zaproponować. Wyglądasz zjawiskowo w tej sukience. Skąd ją masz?
– To mojej mamy. Obiecałam sobie, że zachowam ją na ważny dzień w moim życiu i oto nastał. Tutaj, z Tobą Kamilu.
– Ohh… Tak bardzo Cię Kocham. Chodźmy na kanapę.
– Jak zechcesz.
Adela usiadła obok Kamila, gładząc nieprzerwanie jego dłoń. Rozmawiali niemalże do rana. Dziewczyna wyjawiała Kamilowi coraz więcej sekretów. Świetnie spędzało im się razem ten czas i pomimo że byli kompletnie inni – pasowali do siebie. Usnęli, gdy niebo robiło się coraz jaśniejsze.
Gdy Kamil się przebudził spostrzegł, że nie ma jej przy nim . Przestraszył się nie na żarty. Bał się, że znów ją straci. Za chwilę ujrzał jednak, jak dziewczyna wraca do lustrzanego pokoju.
– Przestraszyłem się.
– Spokojnie Kochanie. Nigdzie Ci nie ucieknę. Musiałam rozprostować kości, a na dworze jest piękna pogoda.
– Chciałbym zostać z Tobą, niestety obowiązki wzywają. Mam kilka spraw do załatwienia. Jutro poza tym zaczyna się rok szkolny. Czas się przyszykować.
– Rozumiem. Jutro się widzimy?
– Oczywiście! Przyjdę jak najszybciej będę mógł.
– Dobrze, mam nadzieje, że będziesz tutaj. Będę tęsknić. – Teraz bez skrępowania dziewczyna całowała jego usta.

Pierwszy września co roku był dla Kamila dniem wywołującym raczej negatywne emocje. Nie tym razem. Chłopak wstał rano gotowy na nowy dzień. Od razu po rozpoczęciu roku Kamil odwiedził lustrzany pokój. Adela na nic nie czekając rzuciła mu się w ramiona.
– Skarbie, mam dla Ciebie wspaniałe wieści.
– Słucham?
– Ojciec na nowo załatwił mi pracę. Po szkole będę chodził do stolarni i tam pomagał. Czasem mogę też liczyć na nocne zmiany w robocie u wujka. To i owo wyjaśniłem sobie z kumplami. Chyba obustronnie nie jesteśmy zainteresowani swoim towarzystwem.
– To wspaniale!
– Ale to nie wszystko… Tadam!- Kamil wyciągnął z plecaka jakieś pismo.
– Co to jest?
– Byłem w urzędzie, kiedy tylko dowiedziałem się, że Tartak należał do Twojego dziadka. Dziś uzyskałem dokument, który potwierdza, że po ukończeniu osiemnastu lat możesz tu zamieszkać.
– Co!?
– O Ty Niewdzięcznico! Liczyłem na większy entuzjazm z Twojej strony. Będę harował jak wół, aby tylko ładnie wyremontować Ci tą ruderę.
– O mój Boże! To nie może być prawda!- Dziewczyna skakała z radości , obwieszając się na szyi Kamila. – Dziękuje Ci – Dodawała tylko, gdyż na inne słowa brakowało jej tchu.
– Nie musisz. Przecież robie do dla Ciebie, dla nas.

Od tamtej pory minęło półtora roku. Kamil skończył technikum i pracuje w swoim zawodzie. Jest dobry w tym, co robi. Adela podjęła naukę na wyższej uczelni, studiuje jako psycholog. Pomimo braku doświadczenia zawodowego posiada ogromną wiedzę. Jej marzeniem jest pracować z ciężką młodzieżą. Dzięki wzajemnemu wsparciu przezwyciężyli wszystkie problemy. Kamil tylko od czasu do czasu sięga po alkohol. Pije „okazjonalnie” z nowymi znajomymi. Są bardziej otwarci na świat, niż poprzednie towarzystwo. Ostatnio taka okazja miała miejsce miesiąc temu – wtedy Kamil, wraz z Gosią wprowadzili się do wyremontowanego mieszkania. Chyba zawsze będą używać jednak określenia „Tartak”. Od teraz żyją więc tylko i wyłącznie na własny rachunek. To mobilizuje ich oboje do pracy. Wszystko układa się więc po ich myśli.

The end… 🙂

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
A więc koniec! Opowiadanie miało skończyć się zupełnie inaczej, ale za bardzo polubiłam bohatera, który zrozumiał tak wiele rzeczy… Cieszę się, że znalazłam tą stronkę i mogłam publikować tu swoje opowiadanie. Zastanawiam się nad kolejnymi. Mam już kilka pomysłów na zupełnie nowe, odmienne fabuły.
Myślałam też nad założeniem bloga. Zamieszczałabym tam swoje opowiadania, luźne rozkminy… Co sądzicie?
Czekam na komentarze! 🙂 <!– Tagi

Dodał/a: MarLeta w dniu 23-12-2012 – czytano 656 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek miłość szczęśliwa miłość MarLeta
<!– Kategoria Kategoria: Miłość szczęśliwa <!– // kategoria

<!– // Tagi <!– Lubie to

<!– // Lubie to <!– Box Inne

Zobacz inne

<!– // Box Inne

<!– end .post <!– Nawigacja

<!– end nawigacja

Komentarze (3)

morelkadnia 2012-12-24 12:27:21.

Opowiadanie było naprawdę cudne, szkoda, że się skończyło, ale lepiej dobrze zakończyć niż ciągnąć coś bezsensu jak polskie seriale 😉 Jeśli założysz bloga, będę częstym gościem. Pozdrawiam 🙂

nimfa.dnia 2012-12-25 15:05:17.

kocham twoje opowiadania.
czekam na więcej .
a z blogiem to nie najgorszy pomysł, masz talent więc pokaż się światu.

jaa..dnia 2013-01-02 20:43:58.

Najlepsze opowiadanie jakie czytałam :>

<!– Komentarze

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Szklany dotyk cz. IX – OSTATNIA"

(pole wymagane)

<!– end #komentarze

<!– end #whole_kom

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.