Zakręcona we Własnym Świecie cz.8

<!– Quku 160 x 600 Otworzyłam oczy i szybko usiadłam z głośnym wydechem. Czy ja Korin Montgomery właśnie uciekłam przed śmiercią..? To wydaje się dziwne ale nie przejmowałam się tym czyjeś ręce popchnęły mnie na poduszki każąc leżeć, to był lekarz byłam w szpitalu a nie plackiem na ulicy jak myślałam.
– Zawołam twoich przyjaciół – powiedział i wyszedł, nie słuchałam go byłam zajęta oglądaniem swoich dłoni miały po przyczepiane rurki i były poranione. Do sali z krzykiem wpadli chłopcy, Zayn złapał mnie za twarz i mi się przyglądał boleśnie wbijał mi palce w policzki, skrzywiłam się widząc to Liam odciągnął Zayna ode mnie.
– Stary widzisz ona żyje zostawiłeś właśnie odciski twoich brudnych łap na jej twarzy. – Liam jak zawsze potrafił przywołać Zayna do porządku.
– Jak się ty znalazłam myślałam że został po mnie placek.- powiedziałam powoli siadając co nie było dobrym pomysłem bo wszystko zaczęło się kręcić z westchnieniem opadłam na poduszki.
– Zjadł bym placka – powiedział Niall z buzią pełną szpitalnych cukierków, Louis uderzył go w ramię przez co z jego buzi parę wyleciało na podłogę popatrzyłam na to z obrzydzeniem ale uśmiechnęłam się.
– Czuje sie dobrze – powiedziałam i szeroko sie uśmiechnęłam,choć to nie było zgodne z prawdą bo przy każdym ruchu odczuwałam ból.
– To dobrze bo już się baliśmy że będziemy cię musieli tu zostawić jak pojedziemy w trasę – powiedział Louis beztrosko siadając na na krześle obok przegryzając nie wiadomo skąd wytrzaśnietą marchewkę, szybko usiadłam co było błędem ponieważ poczułam straszny ból i opadłam ponownie na poduszki. Chłopcy popatrzyli z wyrzutem a Zayn nie wytrzymał i wyprowadził Louisa z sali, Harry z przebiegłym uśmiechem usiadł obok i położył dłoń na moim odsłoniętym udzie,
– Nie martw się nie zostawimy cię samej.- powiedział gładząc delikatnie moją skórę doprowadzając ją do gęsiej skórki.
– Harry nie możesz sobie odpuść poszkodowanej dziewczyny – powiedziałam uderzając go w rękę a on zacisnął mocniej uścisk.
– To co z tą trasą..? – zapytałam próbując wyswobodzić nogę z jego uścisku.
– No wiec to miała być niespodzianka miałaś jechać z nami dla towarzystwa, Zayn wybłagał Paula. – powiedział Liam wychodząc z sali ciągnąc za sobą Harrego, popatrzyłam na niego z wdzięcznością, po chwili uświadomiłam sobie że w sali został tylko Niall, mogłam znieść nadopiekuńczego Zayna i obmacującego Harrego tylko nie jego.
– A jest to dalej aktualne.? – zapytałam patrząc wszędzie tylko nie na niego.
– Jeśli lekarz się zgodzi to tak – powiedział Niall.
– No to ja czuję sie ok możesz wracać do Mary pewnie się niecierpliwi – powiedziałam sięgając po paczkę żelek leżących na szafce obok łóżka, chłopak wystrzelił z krzesła, i wyszedł trzaskając drzwiami, zamknęłam oczy, gdy je otworzyłam stał przy mnie Liam.
– Co ty robisz..? – zapytał opiekuńczym głosem.
– Jem żelki – powiedziałam wsypując garść do ust.
– Co robisz z Niallem ..? – zapytał a ja sie zakrztusiłam, co za pytanie.
– Nic wysłałam go do jego dziewczyny – powiedziałam wzruszając ramionami, sięgnęłam po następną garść żelków byłam strasznie głodna.
– Ale on zerwał z Marą – powiedział Liam, nie wiem dlaczego ale odczułam ulgę.
– To straszn..e – powiedziałam sarkazmem który mi nie wyszedł bo miałam pełną buzię.
– Cholera.Korin..!! On widział twój wypadek on trzymał w rękach twoje ciało gdy byłaś na skraju śmierci on siedział tu cały czas..!! Rozumiesz..? – krzyczał Liam a ja spokojnie jadłam kolejne żelki.
– Dobra jeśli tak naciskasz wyśle mu koszyk wędlin w podziecę – powiedziałam zła tym razem gryząc czekoladę. Liam popatrzył na mnie i zapytał pielęgniarkę która zmieniała mi kroplówkę.
– Czy ona przez ten wypadek ma jakiś uraz głowy – pielęgniarka pokręciła głową i wyszła w milczeniu.
– On za tobą szaleje ..! – powiedział zdenerwowany Liam przykładając mi rękę do czoła.
– To niech pójdzie do psychiatry – warknełam gdy próbował wyrwać mi czekoladę.
– Dlaczego jesteś taka uparta.? – zapytał.
– A dlaczego ty taki głupi..?! – zapytałam nie będąc mu dłużna. – Kocham Nialla ale on wybrał Mare 10 minut po tym jak powiedział mi że mnie kocha..!! Nienawidzę kłamstwa ok..?! Zranił mnie więc ja ranię jego – krzyczałam tak głośno że pielęgniarki zaglądały co chwila, czułam jak serce mi przyspiesza nie zwracałam na ból ciała chciałam wyładować sie na Liamie, a on w milczeniu mnie objął i tak siedzieliśmy razem przez dłuższy czas, miałam łzy w oczach ale to były łzy bólu.
– Paul kazał chodzić Niallowi z Marą a on nie miał..- zaczął Liam ale ja słysząc jego usprawiedliwienia odepchnełam go.
– Nie tłumacz go Liam – powiedziałam, do sali wszedł lekarz popatrzył po tym całym monitoringu do którego byłam podłączona.
– Miała pani naprawdę szczęście ponieważ nie ma pani żadnych trwałych urazów więc jeszcze 2 dni obserwacji i wraca pani do domu – powiedział lekarz a Liam ucałował mnie w policzek.
– Jedziesz z nami w trasę bo zaczynamy za 5 dni – powiedział i wyszedł z pokoju, byłam szczęśliwa i wdzięczna że żyje czułam że Livia czuwa nade mną.
Zamknęłam oczy i poczułam dotyk dłoni na policzku z pół przymkniętych powiek zobaczyłam bląd czuprynę, szybko zamknęłam oczy.
– Czego chcesz Niall – powiedziałam nie otwierając oczu, byłam na niego zła, ma czelność tu przychodzić po tym co zrobił..
– Korin ja cię przepraszam Mara została wynajęta przez Paula, bo on uważa mnie za cio..- zaciął się słyszałam tylko odgłos chrupania.
– Możesz przestać żreć – powiedziałam ale uświadomiłam sobie że robiłam to samo na rozmowie z Liamem.
– Jem jak się denerwuję – powiedział cicho,wsadzając kolejną garść do ust.
– Proszę jesz jak jesteś smutny, szczęśliwy zły ty cały czas jesz – powiedziałam kładąc się na plecach. – A więc co cię tak denerwuje..?
Niall poruszył się i usiadł po turecku w nogach łóżka, popatrzył na mnie żałośnie..
– Przepraszam Korin przepraszam – powiedział łapiąc mnie za rękę którą natychmiast wyrwałam niech ma za swoje. – Mira czy tam Mara nie pamiętam nawet jej imienia, to była dziewczyna wynajęta przez Paula, kazał mi ją wszędzie wozić i przy każdej okazji i całować..zagroził mi rozumiesz.?!
Popatrzyłam na niego był smutny ale zasłużył sobie i tej myśli się trzymałam, bo chciałam mu wybaczyć i przytulić poczuć jego ciepłe ręce na ple.. PRZESTAŃ !! krzyczał głos w mojej głowie.
– No i co mam z tym zrobić? – zapytałam sarkastycznie. – Niall co ty do cholery chcesz ode mnie..?
– Korin kocham cię i kocham cię od dnia kiedy cię poznałem, nareszcie się znalazłem miłość – powiedział przybliżając się do mnie. – Chce cię pocałować chce żebyś była szczęśliwa, nie czujesz nic do mnie jeśli tak to powiedz a dam sobie spokój.
Popatrzyłam na niego, co ja mam mu powiedzieć Że tak kocham go jak szaleniec..? Nie zranił mnie i nie mogę tego powiedzieć, ale ja coś do niego czuje nie wiem co ale coś czuję, moje przemyślenia zajęły dużo czasu a Niall patrzył ba mnie wyczekująco.
– Cóż chyba cisza zdecydowała, przepraszam i zapomnij o tym co powiedziałem – przerwał ciszę Niall miał strasznie smutną minę ale zacisnął szczękę i wyszedł z pochyloną głową.
Zraniłam go tak jak on zranił mnie, ale nie było mi dobrze z tą myślą, oczy zaszły mi łzami, nagle ktoś zapukał,szybko wytarłam łzy i położyłam się na poduszkach z powodu bólu klatki piersiowej.
– Proszę ! – krzyknełam a do sali wszedł Louis gryzący marchewkę.
– Cześć – powiedział całują mnie w czoło – jak się czujesz..?
Do Louisa też coś czułam, ale mam paranoje kocham 2 matko a ja się śmiałam z takich historii a sama w niej gram.
– Dobrze – powiedziałam bawiąc się palcami.
– Płakałaś..- powiedział ocierając mój policzek – Korin szaleję na twoim punkcie zrobiłbym dla ciebie wszystko ale wiem że kochasz Nialla a on kocha ciebie zrozum ty zraniłaś go a on ciebie jesteście kwita..
Popatrzyłam na niego zaskoczona, ale uścisnełam jego dłoń, a on dalej kontynuował swój monolog.
– Kocham cie i zawsze będę ale wiem że ty do mnie nic nie czujesz a kocham cie bardziej niż marchewkę nawet bardziej niż paski ale nie zrobię tego Niallowi.
– Louis ja też cię kocham – Louis popatrzył na mnie, przybliżył się do mnie, zetknęłam na jego usta a on się uśmiechnął, po chwili mnie całował najpierw delikatnie a potem namiętnie, oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.
– Musiałem to zrobić ale nie chce robić tego Niallowi jeśligo kochasz zrób coś z tym. – powiedział i pocałował mnie w czoło – Na mnie zawsze możesz liczyć bo jesteśmy przyjaciółmi.
I wyszedł a ja dotknęłam ust, miał rację jeśli kocham Nialla to muszę coś z tym zrobić ale co..? A może nie przecież do Louisa coś czuję.
Co ja do merchewek Louisa mam zrobić ;;

***********************
Hej kochani dziękuję za tyle odwiedzin i komentarzy 🙂
Wykiwałam was trochę 🙂 ale chyba się nie złościcie 🙂
Jak wiecie pisze na telefonie wiec będą błędy 🙁
Przepraszam że tak długo nie pisałam następny dodam szybciej 🙂
Ps.
To jest mój blog i jest tam trochę zmieniona wersja ale dopiero jestem na 2 rozdziale wiec jak coś to wpadajcie 🙂
http://zielonamarchewa1dopowiadania.blogspot.com/?m=0
Kocham was ;*** <!– Tagi

Dodał/a: Pati w dniu 3-02-2014 – czytano 369 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek One Direction mój świat Pati
<!– Kategoria Kategoria: One Direction <!– // kategoria

<!– // Tagi <!– Lubie to

<!– // Lubie to <!– Box Inne

Zobacz inne

<!– // Box Inne

<!– end .post <!– Nawigacja

<!– end nawigacja
<!– Quku Opowiadanie 750 x 200

Komentarze (2)

błękitnookadnia 2014-02-05 16:51:36.

Świetne pisz dalej. Codziennie patrze czy nie dodajesz kolejnych części bo to jest na prawdę mega 🙂

horanowadnia 2014-02-08 20:34:49.

może ci w czymś pomogę ale niech louis spotka fajną dziewczynę a ona i niall niech bd razem dodaj nową część!

<!– Komentarze

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Zakręcona we Własnym Świecie cz.8"

(pole wymagane)

<!– end #komentarze

<!– end #whole_kom

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.