<!– Quku 160 x 600 To byl pierwszy raz gdy to powiedzial kocham cie w tym momencie dwie lzy poplynely mu po policzkach. Byl slaby. Na dzwiek tych slow i ona uronila lze, przez chwile milczala lecz po chwili z jej ust wyszly te same dwa slowa ktore brzmialy niczym jedwab. Zastanawial sie tylko 5 sekund zanim objal ja, w jego ramionach czula sie wolna lecz chroniona. Cala noc piescili sie w swych objeciach muskajac swe usta raz po raz.
Rano, on obudzil sie pierwszy. Spojrzal na nia i delikatnie pogladzil jej policzek. Gwaltownie otworzyla oczy a on szybko zabral reke z jej twarzy.Lecz ona szybko zareagowala mowiac prosze, nie zabieraj reki
a on zapytal dlaczego? niczym blyskawica odpowiedzialamoja skora kocha twoja skore, wiec musimy im na to pozwolic. Chcesz zniszczyc milosc?!. W jednej chwili jego reka znow zlanalazla sie na jej policzku.Tak minely pierwsze dwa tygodnie, zyli miloscia…
Pewnego ranka gdy sie obudzila jego reka nie piescila jej policzka. Nie bylo go ani jego dotyku. Z lzami w oczach zerwala sie z lozka. Wiedziala, wiedziala ze nadejdzie dzien w ktorym i on ja opusci. Nie bylo go przez dwa miesiace. Noc w noc plakala przytulajac jego koszulke.Dlaczego nie znalazla sobie kogos innego? Ona kochala tylko jego. Matthew, to imie wywolywalo na jej ciele drgawki. Matthew, to wlasnie on, ktory tamtego ranka nie byl obok niej, to wlasnie ten ktory ja zostawil. Oboje nie mieli rodziny wiec niby gdzie mialby uciec? Codzien w jej glowa az szwankowala od takich bytan : gdzie, dlaczego, do kogo, z kim, kochal…
Noce mijaly a ona zawsze budzila sie sama. Przez 50 lat bez przerwy otwierala oczy z nadzieja ze on lezy u jej boku, ale go nie bylo.
Pewnego poranka jej oczy sie nie otworzyly, a on gladzil jej policzek czekal az sie obudzi.
(on umarl tej samej nocy co ona wkoncu mogl byc obok niej po 50 latach spedzonych w uwiezieniu)… <!– Tagi

<!– // Tagi <!– Lubie to

<!– // Lubie to <!– Box Inne

<!– // Box Inne