Stażystka. cz. 2

– I jak operacja? – zapytałam wbiegając do pokoju lekarskiego.
Operacja Michała dopiero co się zakończyła. Tak bardzo chciałam żeby się udała. Miała ona decydować o jego życiu. A on jest zbyt młody żeby umrzeć. Wszystko jest jeszcze przed nim. Po cichu powtarzałam:
“Żeby było dobrze… Proszę… Niech będzie dobrze…”
– Niespodziewanie dobrze – odpowiedziała mi uśmiechnięta pani Szyc [ przypomnę to prowadząca Michała ].
Kamień spadł mi z serca.
– To dzięki naszemu nowemu kardiologowi. Wiktoria proszę poznaj pana Marka… To nasz nowy kardiolog, który operował Michała. – powiedziała wskazując na wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę wchodzącego właśnie do pokoju lekarskiego.
– Wiktoria Konstanty… Stażystka… – powiedziałam uśmiechając się do nowo poznanego i podając dłoń.
– Marek Dobrowolski… Kardiolog… – odpowiedział także z uśmiechem i uścisnął moją dłoń.
Jakież on miał piękne oczy! Takie brązowee…
– Właśnie… Wiktoria skoro już jesteś to ustal z panem Markiem dawki kroplówek dla Michała, a później spytaj pediatrę o dawki kreatyny dla Pawełka… – ciszę przerwała pani Szyc wydając mi polecenia.
– Tak. Dobrze – zgodziłam się – Więc jak z tą kroplówką? – zwróciłam się do kardiologa.
– Cóż wiem, że w pracy w szpitalu nie ma takiej magicznej chwili jak przerwa… Ale właśnie miałem iść na kawę… Jeśli nie masz nic ważnego do roboty to zapraszam ze mną do bufetu. Tam ustalimy szczegóły… – powiedział.
– Dobrze. Przyjdę do pana jak tylko znajdę pediatrę… – powiedziałam.
– A więc czekam…!- krzyknął wychodząc z pokoju.
Pediatry nie znalazłam. Wyszedł wcześniej. Na szczęście pomyślał o potrzebnych mi rozpisach dawek i biurku pokoju pediatrycznego znalazłam gotową już rozpiskę podpisaną “KREATYNA”. Wzięłam więc ją i udałam się w stronę bufetu. Postanowiłam zamówić sobie kawę. Złożyłam zamówienie i wzrokiem odszukałam kardiologa.
– Więc co z tymi kroplówkami? – zapytałam odbierają kawę i podchodząc do stolika, przy którym siedział kardiolog.
– Dawki pozostają niezmienne – odpowiedział mi odkładając czytaną gazetę.
– A więc co mieliśmy ustalać? – zapytałam śmiejąc się.
– Miałem zapytać o to, która kawa jest najlepsza… Ale poradziłam sobie sam…
– Rozumiem. To było nieśmiałe zaproszenie na kawę… – droczyłam się z nim.
– Chyba można tak powiedzieć. – zaśmiał się.
– Od dawna pracuje pan tu w szpitalu? Nigdy wcześniej pana nie widziałam… – zapytałam chcąc nawiązać konwersację.
– Po pierwsze nie pan, a Marek… Nie jestem znowu aż taki stary.Jest między nami nie dużo różnicy wiekowej. Nie dawno skończyłem studia. Po drugie w szpitalu pracuję od wczoraj. Szczęśliwie załapałem się tu do pacy bo szpital podobno pilnie potrzebował kardiologa – wyjaśnił.
– A to nic dziwnego, że na siebie wcześniej nie wpadliśmy… – odparłam.
– A Ty po zakończeniu studiów planujesz tutaj pracować? – zapytał.
– O bardzo bym chciała… Jednak nie wiem czy będę miała takie szczęście jak Pan… Znaczy jak Ty… – szybko się poprawiłam.
– Na pewno. Pani Szyc bardzo cię chwaliła…
Usłyszeliśmy wibracje jego telefonu.
– Tak? Kończę o 15. Może być i zielony. Ok. Zostaw mi klucze… – Mówił do telefonu.
– Przepraszam. Mieszkam tu, w pawilonie lekarskim. Musze ustalić wszystkie szczegóły z współlokatorami – uśmiechnął się.
– Tak… Wiem też miałam z Przemkiem ten sam problem… On musi mieć wszystko ustalone… – powiedziałam.
A więc doktor mieszka ze mną Przemkiem, Agatą i Anką. Miło…
– A więc jesteśmy współlokatorami… – zakapował kardiolog.
– Taak…
– To miło – uśmiechnął się.

~♥~~~~~~~~~

Kończąc dyżur zajrzałam jeszcze do Michała. Zmieniłam mu kroplówkę i sprawdziłam puls. Pani Szyc i Marek twierdzili, że chłopak niedługo się wybudzi. Oby tak było.
Przebrałam się i wyszłam ze szpitala. Wieczór był bardzo zimny. Poczułam ostry, chłodny wiatr na policzkach. Silniej otuliłam się szalem. Schodząc ze schodów usłyszałam dźwięk mojej komórki. To SMS od Szymka. Mojego chłopaka.
“Znów siedzisz w tym szpitalu? Czy może wyjdziesz ze mną i Bartkiem na miasto trochę się zabawić? ”
“Wolę szpital.” – szybko odpisałam.
“To ja wolę Kaśkę.” – równie szybko dostałam odpowiedź.
Jakoś wcale się tym nie przejęłam. Kiedyś był miły, opiekuńczy i kochany. Teraz liczyło się dla niego tylko picie i dobra zabawa. Nie rozumiał mnie i tego, że moja praca może pomóc komuś w przeciwieństwie do jego picia, które tylko krzywdzi innych.
Weszłam do domu. Rozpięłam płaszcz. I zmęczona usiadłam na kanapie. Momentalnie tuż przy mnie pojawiła się Agata.
– Widziałam cię z kardiologiem… – powiedziała puszczając do mnie oko – Niezłe ciacho… Szkoda, że nie pracuje u mnie na internie… – paplała.
– Za to mieszka z nami… – odparłam.
– Co ? Kardiolog mieszka z nami ? – zapytała z niedowierzaniem.
Pokiwałam głową.
– Oł jeah… ! – krzyknęła.
Już nieco uspokojona zapytała:
– Jak Michał? Operacja się udała…
– Tak… Na szczęście tak… – odpowiedziałam uśmiechając się.
– Widzisz, a Ty tak się martwiłaś… Mówiłam, że będzie OK.
Rzeczywiście sama nie wiedząc dlaczego martwiłam się o tego chłopaka bardziej niż o innych pacjentów. Może to z powodu jego młodego wieku. To prawie mój rówieśnik…
Zadzwonił mój telefon.
“- Pan Marek pilnie potrzebuje cię w szpitalu…” – usłyszałam w telefonie głos pani Szyc.
– Zaraz będę – odpowiedziałam – Kardiolog wzywa…- rzuciłam do Agaty.
– A więc muszę sama zrobić kolację…Kardiolog… – szepnęła Aga.
– Tak zrób. Tylko coś dobrego… Jak wrócę to pomogę ci w konsumpcji… Przemek zresztą też… I Anka…
– I kardiolog… – dodała.
– Marek ? Tak on też… ! – krzyknęłam ubierając płaszcz i wybiegając z domu.
– Oni już na “ty” – usłyszałam mamrotanie Agaty.
“Mam nadzieję, że nic się nie stało z Michałem. Przecież bo operacji był stabilny… Żeby wszystko było dobrze… ” – pomyślałam szybkim krokiem idąc w kierunku szpitala.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
To druga część mojego opowiadania. Myślałam, że nikomu się nie spodoba. A jednak się spodobało.
Dziękuję bardzo za bardzo miłe komentarze do poprzedniej części.
Szczególnie dziękuję
karolcia230599 i Emilka.
za miłe słowa dzięki, którym chciało mi się pisać tą część.
Proszę Was wszystkich o komentarze. Liczę na te miłe.
Gdyby ktoś był zainteresowany to polecam moje wcześniejsze opowiadanie:
“Gdyby nie ta fala” Części Fali jest 6. Jeśli będziecie chcieli to wyjdą i następne. : )
Pozdrawiam.
star183 : P

Dodał/a: star183 w dniu 28-12-2012 – czytano 1302 razy.
Słowa kluczowe: opowiadania nastolatek miłość szczęśliwa miłość przyjaźń rodzina star183
Kategoria: Miłość szczęśliwa

  • Biolada.pl - Zdrowa żywność
Zobacz inne


Komentarze (5)

Karolcia230599dnia 2012-12-30 11:06:12.

To opowiadanie jak i dalsze części pozostaną w mojej głowie a także sercu. Rozwijaj swój wielki talent a zobaczysz nie pożałujesz… Za kilka lat pójdę do najlepszej ksiegarni i wypozycze książkę na której będzie widnialo Twoje nazwisko, ponieważ wiem ze jeśli napiszesz książkę to będzie to bardzo dobra ksiazka która z wielka chęcią przeczytam i pozostanie na długo w moim sercu..
pisz dalej, Pozdrawiam 🙂

Lilydnia 2012-12-30 14:08:06.

Świetne opowiadanie pisz dalej!

inna2633dnia 2012-12-30 16:42:03.

bardzo mi się spodobało mam nadzieje, że szybko dodasz następną część i będzie bardziej miłosna

Emilka.dnia 2012-12-31 01:13:43.

Naprawde bardzo fajnie Ci to wychodzi. Aż nie można sie doczekac kolejnej czesci :3

qwertydnia 2013-07-27 23:30:39.

dodasz kiedyś 3. cz? :< proszę, urwałaś w takim momencie, że nie mogą usiedzieć spokojnie

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Stażystka. cz. 2 "

(pole wymagane)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.