Niby biegi
Stała na palcach,opierała się o moją klatkę i patrzyła. Niby to na mnie ,niby to gdzieś poza mną. Miała piękne,duże,zielone oczy. Użyła trochę zbyt wiele tuszu,który spłynął jej do kącika dolnej części oka. Jej kasztanowe włosy oplatały spoconą,szyję.Miała porcelanową cerę,lekkie wypieki na policzkach i duże,czerwone usta.Byliśmy zmęczeni po 2 godzinach biegania,ale zarazem nigdy nie czułem się tak silny jak w tej chwili.Zbliżyłem jej twarz,była zdezorientowana i nie zdążała zaprotestować.Może nie chciała. Wiem czego ja chciałem i nie zamierzałem dłużej czekać. Pocałowałem ją. Najpierw spokojnie,może nawet niepewnie ustalając rytm i dobre położenie. Nie opierała się.Zmieniał się na coraz pewniejszy,bardziej namiętny. podniosłem ją i oparłem o drzwi,zarzuciła mi ręce na szyję a nogi oplotła wokół moich bioder. Czułem,że moje nogi nie wytrzymają dłużej i zaraz zaczną się pode mną uginać po tak intensywnych ćwiczeniach.Jeszcze chwila pięknej chwili i opuściłem ją na dół. Żadne z nas nic nie mówiło,nie musieliśmy.
Słowa kluczowe:
zauroczenie
pocałunek
sport
rebeka07