Jutro będzie lepiej. 6




ANIA
Siedziałam na krzesle stukając palcami o blat stołu rozglądając się w obie strony. W całej restauracji panował przepych i wszystko było takie bogate zdecydowanie za bogate jak dla mnie. Jednak Matt zachowywał się jakby przywykł do tego i nie robiło to na nim takiego wrażenia jak na mnie. Mimo że to spotkanie było w charakterze oficjalnym, to spoglądając w jego oczy widziałam pożądanie i ekscytacje. Każde z miejsc było oświetlone ciemną lampą, siedzenia zrobione prawdopodobnie z najdroższych materiałów. Bez żadnych zagięć czy uszkodzeń. Do tego wnętrze restauracji pomalowane na szaro z dodatkiem czerwieni. Kilka obrazów wiszących na sali oraz dobrze dobrane kwiaty, które dopełniały całe to pomieszczenie. Zdecydowanie nie pasowałam w takie miejsca i żałowałam że nie pokusiłam się o bardziej elegancki strój. Przygryzałam lekko wnętrze policzka denerwując się coraz bardziej tym co ma się zaraz dziać. Spoglądając na Matta muszę przyznać że zachowuje stoicki spokój. Przegląda coś w telefonie mając statyczną minę. Nawet jak jest skupiony wygląda całkiem nieźle. Do tego dopasowany granatowy garnitur i poluźniony krawat. Muszę przyznać że kilkudniowy zarost pokrywający jego linię żuchwy też jest pociągający. Nadal czułam jego perfumy po tym jak przed wejściem do restauracji objął mnie w pasie i pocałował gorącymi ustami w rękę. Na samo wspomnienie w dolnej części brzucha robi mi się cieplej. Nagle przypomniałam sobie w jakim celu tutaj jestem. To przecież sprawy zawodowe i nic wiecej. W domu pewnie czeka na niego jakaś modelka lub nawet dwie. To nie jest typ dla mnie szczególnie że jestem związana z Olafem, który obecnie wyjechał. Właśnie.. Chwyciłam za mój telefon i przejrzałam kontakty, zero połączeń, wiadomości. Nigdy nie zostawiał mnie bez wyjaśnienia. Ale przecież nie będę się martwić, może jeszcze nie doleciał lub od razu miał ważne spotkanie. Na pewno się odezwię a ja opowiem mu o dzisiejszym dniu oraz o planach dotyczących wycieczki na którą mieliśmy jechać w czerwcu. Na wszelki wypadek napisałam sms żeby się odezwał bo już strasznie tęsknię.
– Czy jesteś gotowa aby złożyć zamówienie ? – rzekł mój towarzysz, nieodrywając wzroku od telefonu
– emm właściwie to chyba jestem. Bardzo podoba mi się ta restauracja, jest taka.. jakby to powiedzieć..
– Dla dupków z wypchanymi kieszeniami ? uśmiechnął się, powodując rozluźnienie atmosfery
– To ty tak powiedziałeś – spojrzałam w jego stronę
– Ale tak zapewne pomyślałaś. Słuchaj chciałem abyś dobrze się czuła, ja nie lubię tanich posiłków a skoro mam pieniądze i się z tym nie kryje to czemu by tego nie wykorzystać ? Każdy by na moim miejscu zrobił to samo. Po za tym świetna sukienka, pasuje do twoich oczu. – gdy to powiedział na mojej twarzy zapewne zagościła czerwień tak że pasowałam do ściany w tej restauracji
– Masz rację oby jedzenie było tego warte. Dziękuję ty również wyglądasz dobrze. – tyle udało mi się wypowiedzieć podczas gdy on zawołał gestem ręki jednego z kelnerów.
– Dobry wieczór panie Matt.. i pani..
– Ania.. – dopowiedział Matt
– Pani Aniu bardzo mi miło. Czy wybrali państwo już coś z karty ? – spytał kelner, który był całkiem młody z urodą portugalską.
– A co pan nam poleca ? zagadał Matt podczas gdy ja się wyciszyłam. Pozwoliłam aby to on wszystko zamówił wkońcu nigdy tutaj nie byłam.
– Może półmisek dla par ? – zasugerował podczas gdy ja zachłysłam sie własnym powietrzem. Nagle silna ręka popukała moje plecy. Spojrzałam w oczy Matta który nie ukrywał rozbawienia.
– Ania wszystko w porządku ? – spytał a ja pokiwałam twierdząco głową. Bożee zrobiło się naprawdę tutaj gorąco. – Jak pan widzi zamówimy coś innego. Może steki z pieczonymi ziemniakami i surówką do tego jakiś deser. Słodki z owocami.
– Dobrze a wino też podać- kontynuował portugalczyk
– Ania jakie chcesz wino ?
– Nie wiem nie znam się tak dobrze na winach. Ale moje ulubione to białe wino, słodkie. – odpowiedziałam co było zgodne z prawdą, ponieważ nie znałam się na winach tak jak zapewne Matt.
Nie przysłuchując się dalszej rozmowie między Mattem a kelnerem, który miał na imię Pete ( tak wyczytałam z plakietki na jego smokingu ) sprawdziłam telefon jeszcze 3 razy mając nadzieje że mój ukochany się odezwie. Jednak nic, cisza. Jak wróce do domu spróbuje się do niego dodzwonić lub zapytam osób z jego zarządu, może oni mając jakieś informacje.
– Czemu sprawdzasz tyle razy telefon ? Już chcesz uciekać, przeraziłem cię jakoś ? odezwał się pierwszy Matt
– Nie nie skąd że. Mój narzeczony pojechał w podróż i jeszcze się nie odezwał więc trochę się o niego boje. Opowiadając mu o Olafie i naszym związku widziałam że ciało tego mężczyzny diametralnie się zmieniło. Stał się cichy ale nadal przysłuchiwał się uważnie to o czym mówie. Miał zaciśniętą szczękę przez co było ją widać jeszcze bardziej, cały się spiął a ręcę zacisnął w pięści. Widocznie znał Olafa i coś o nim wiedział lecz nic nie mówił jak na razie. Moze nie przepadają za sobą ? Wspominałam o szczęśliwych chwilach z Olafem i poczułam że nie powinnam tu być. Nie powinnam go zdradzać, chociaż wcale tego nie robiłam. Spotkałam się z jego konkurencją, bo poprosił mnie o przysługę a ja się zgodziłam ? Bo zadziałał na mnie tak jak żaden facet od dłuższego czasu ? Czułam się podle siedząc w tej drogiej restauracji w dodatku z tym człowiekiem który potrafił manipulować i wykorzystywał swoją posadę. A ja zachowywałam się jak zakochana nastolatka robiąc przy nim maślane oczy i wzdychać gdy nie patrzył
– Przepraszam nie powinno mnie tu być- zbierałam się do wyjścia
– Ania stój mieliśmy przecież rozmawiać o tym o czym ci mówiłem- chwycił mnie za rękę obracając w swoją stronę. Nie ważne czy chciałam czy nie musiałam mu spojrzeć w oczy.
– Nie chciałam żeby to się stało, rozumiesz ? Nie pasuję tutaj, znajdź inną osobę do tego. Nie mogę przebywac z tobą. Olaf sie zdenerwuje gdy sie dowie
– Słuchaj nie lubię go to tyle, nigdy za sobą nie przepadaliśmy rozumiesz sprawy firmowe i takie tam. Ale nie chcialem ci przerywać jak o nim opowiadałaś. Widziałem że łączy cię z nim coś naprawdę mocnego i widziałem jak cieszyć się z tego że jest z Tobą. Widziałem się wkońcu uśmiechniętą.. A teraz proszę zostań, nie znam chyba drugiej takiej osoby, która czyni cuda z kwiatów. Potrzebuję Cię w tej chwili, zostań i zjedz ze mną tą kolację a ja przekaże ci informację o moim planie, dobrze ? – chwycił mój podbródek i podniósł w górę, dlaczego on to robi ? Krzywdzi mnie coraz bardziej, manipulując na swoją korzyść. Czy on nie ma kobiety ?! Albo lubi się bawić w takie rzeczy, zdobędzie i porzuci. Może lubi kobiety swoich rywali ? Jeżeli tak to ja nie chcę brać w tym udzuału. Westchęłam czując jaka bezradna jestem
– Dobrze zostanę ale tylko omówimy to o czym rozmawialiśmy wcześniej i muszę już iść.
– Chodź chyba już nasze jedzenie stygnie jakiś czas. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do stołu.
Muszę przyznać jedzenie było przepyszne. Stek idelanie usmażony do tego świeże ziemniaczki, które zapełniały połowe talerza. Zdecydowanie za dużo jak dla mnie, będę musiała dlużej pobyć na jodze. Deser też mnie zaskoczył bo porcja była spora. Zostawiłam połowę tłumacząc Mattowi że będę chyba się turtlać do domu na co on się zaśmiał. Podczas jedzenia popijaliśmy wino, Matt doskonale znał się na tym i wino w całej okazałości dopełniało nasz posiłek, przy okazji powodując że już nie byłam taka nieśmiała i śmiałam się razem z Mattem. Rozmawialiśmy dlugo, większość gości już wyszła. Rozmowa z Mattem była luźna, mieliśmy wiele wspólnych tematów, opowiadając śmieszne anegdoty lub znane cytaty sławnych ludzi lub pisarzy. Opowiadaliśmy sobie o dzieciństwie, planach na przyszłość. Czułam że jestem jak jego przyjaciółka, wiem wszystko co przeżył. On też o mnie wiedział sporo chociaż wiele rzeczy nie musiałam mu mówić po prostu wiedział. Jak sie przekonałam nie był dupkiem, bogaczem który codziennie kupuje nowy dom, auto, zmienia panienki gdy mrugnie okiem. Był mądry, przewidywał każdy ruch, zabawny troszeczkę władczy i samolubny. Ale czego sie spodziewać po człowieku który osiągnał tak wiele a przed sobą ma jeszcze wyznaczonych wiele celów. Rozmawialiśmy o planie Matta dotyczącego przyjęcia. Miał całkiem niezle pomysły, które chciałam wykorzystać. Zapisałam to w telefonie i umówiliśmy się że zabierze mnie w miejsce gdzie chce urządzić impreze. Zapowiadało się dużo pracy ale Matt zapewnił że wydatki go nie interesują.
– Masz dziewczynę ? – dopiero zdalam sobie sprawe z tego co powiedzialam.
– Miałem, narzeczoną. Jak się okazało zdradziła mnie i nie mieszkamy już razem. Nie żałuje tego, nawet lepiej że się dowiedziałem. Mam teraz więcej czasu.
– A to na co ? – popiłam jeszcze łyczek tego pysznego wina nie licząc który to już kieliszek
– Na taką jedną osóbkę, która ostatnio siedzi mi w głowie.
– Hmm ciekawe co to za jedna. Szczęściara- mrugnęłam okiem w stronę mężczyzny
– Też tak sądzę. Jestem ciekaw czy kiedyś się o tym dowie. zasugerował pocierając sie o brodę
– Oby tak, jeżeli nie to będzie naprawdę smutna. – zrobiłam smutną minę na co się zaśmiał
– Jeżeli udajesz smutnego szczeniaczka to chciałbym cię zaadoptować- przybliżyl się w moją stronę
– Chciałbyś Jeffeyson…. – chyba wino już zadziałało bo kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego co robie i kto siedzi naprzeciwko mnie
– Uwierz chciałbym ale to nie jest takie proste. Niczego nie zrobię bez twojej zgody- przejechał kcikiem po moich rozsuniętych ustach a ja jak pochłonięta nim wydałam cichy jęk.
– A co jeśli już się zgodziłam gdy przekroczyłeś drzwi kwiaciarni ?
– Byłbym najszczęśliwszym facetem na Ziemii ale chwilowo przemawia za ciebie alkohol. Powiesz mi to samo kiedy już zdasz sobie sprawę z tego co się przed chwilą stało. Aktualnie będę czerpał z tego jak najwięcej, malutka.- dotknął pod stolikiem moich ud i lekko ścisnął
Przeszły mnie dreszcze, zabrałam głeboki wdech i poddałam się chwili. Wreszcie dojdzie do tego co było w moich snach i to z takim facetem. To co że w głowie wiruje mi gorzej niż w jakimś wesolym miasteczku. TO JEST TEN MOMENT. Nie jestem dłużna, wstaje z siedzenia i siedzam mu na kolanach zapominając że jesteśmy w restauracji. Przybliża się do mojego ucha przygryzając lekko płatek prawego ucha. Wsuwam mu rękę pod marynarkę i przyciskam do siebie. Nie pocałował mnie jeszcze ale jego usta są blisko całując moją szyję kawałek po kawałku. Mruczę jak kotka nie zdając sobie sprawy jak bardzo źle to wygląda.
– Mogłem zamówić jednak ten półmisek dla par- śmieję się gładząc moje włosy i okręcając wokół palca mój kosmyk włosów
– Mogłeś.. Może następnym razem zaszalejesz Matt – ledwno udało mi się do wypowiedzieć bez seplenienia.
– Chciałem cię spytać czy spotkamy się znowu ale widzę że nie muszę pytać- zaśmiał sie a ja mogłam przyjrzeć się z bliska jego twarzy. Dołeczki na twarzy, odmładzające go o jakieś 5 lat, białe zęby które dobrze współgrały z uśmiechem. Oczy które pokochałam za pierwszym razem. Cały był idealny, jak taki ktoś może chodzić po ziemi wsród innych ludzi ? Przecież on złamał chyba z kilkaset kobiecych serc. Jednak nie ma kobiety, bynajmniej już nie. Nie pytałam się od kiedy jest sam więc może się tylko pociesza teraz ? I wybrał za cel mnie ? Naiwną kobietę, której nie przypada bogactwo, i taki styl bycia ? Jest wszystkim czego nie chciałam kiedyś a mimo tego przyciąga mnie bardziej i fascynuje z każdą chwilą..
– Powiem ci jedno- pokazałam wskazujący palec
– Słucham pani..- gładził moje udo, a ja się dekoncentorwałam
– Ręcę przy sobie bo tego nie powiem- poczekałam chwilę po czym uniósł ręcę w geście przegrania.
– Będę zawsze tak gdzie ty- powiedzialam to ! I może pod wpływem alkoholu ale powiedzialam to. Jego oczy zabłysnęły i przysunął mnie bliżej siebie. Wdychałam jego perfumy, które wprawiały mnie w wir pożądania.
– Jeszcze nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jest to prawda- dał mi lekkiego buziaka w policzek muskając przy tym moje usta, a ja w tamtej chwili zapragnęłam jego ust na moich. Zapieczętowania tego co wcześniej powiedziałam. Siedząc tak na jego kolanach, czułam się bezpiecznie, doceniona i szczęśliwa.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić a na wyświetlaczu pojawić się nieznany numer. Pomyślałam że to Olaf dzwoni więc szybko oderwałam się od towarzysza i odebrałam. Powoli uchodził ze mnie alkohol i wiedziałam że jestem winna temu wszystkiemu co się tutaj stało. Że to ja go prowokowałam a on na to pozwalał.
– Halo ! Olaf to ty !? Czemu nie dzwoniłeś, martwiłam się. Czy wszystko dobrze ? – Przez chwile slyszłam cichy szelest czekając na odpowiedź mojego ukochanego.
– Dobry wieczór, tutaj oficer Sam Wickey. Dzwonimy do pani w sprawie Olafa Verthsa. Dzisiaj w godzinach popołudniowych ktoś znalazł jego ciało zmasakrowane. Sprawca nie został odnaleziony ale nadal szukamy. Mogłaby pani przyjechać na miejsce zdarzenia i rozpoznać zwłoki ? – zapytała osoba a ja jak na zawołanie otwarłam szerzej oczy słysząc to co do mnie mówił. Spełniło się to czego nigdy nie chciałam ! Matt widząc moją minę podszedł bliżej i przytulił mnie do siebie. Ja drżałam, nie potrafiąc nic wypowiedzieć. Mój kochany, mój Olaf, nie żyje.
– Halo jest tam pani ? Wiem że to trudne, staramy sie jak możemy by znaleść osobę odpowiedzialną za to co sie stało.
– Jaaaa.. jaaa. nie.. bardzo.. wiem. co mam powiedziec.. Czyy…… czy to.. naprawdę.. on ?
– Z naszych przypuszczeń wynika że tak, ale możemy sie mylić dlatego potrzebna jest pani opinia. Zadzwoniliśmy do pani, wnioskując że jest pani bliską rodziną. Ma pani u kogo zostać ? Da pani sobie radę ?
Czy dam rade ?!! On sie mnie pyta czy dam radę ?! Serio ? chyba mu nikt nie umarł.
– Tak.. zadzwonię do kogoś….. Przyjade jak najszybciej się da..
Tyle potrafiłam powiedzieć reszte sluchałam jak policjant opowiada mi o sytuacji i miejscu. Analizujac to co mówił wydawało mi się to sprzeczne z tym co mówił Olaf. MIał jechać z kimś i w inne miejsce. Wogóle nie mial ze sobą żadnych firmowych dokumentow. Ale mimo tego oczy zaszły mi łzami. Rozłączyłam sie i mając niewiele sil w nogach wybiegłam z restauracji. Dzisiejszy dzien to za wiele. Za dużo narobiłam. Mogłam z nim lecieć a nie zabawiać się w jakieś randki z facetami, którzy wyglądają jak z okładki. Bieglam przez miasto, mijając ludzi i popychając ich na wszelkie strony. Musialam być w domu i upewnić się że to nie jest żart
– Ania stój !! – wołał biegnący za mną Matt
– Zostaw mnie proszę ! Nie teraz !
– Powiedz mi co się stalo ! Zatrzymaj się !!!
Odwróciłam się w jego stronę i usiadłam sie na najbliższej ławce. Było zimno ale mimo tego to mnie nie uspokoiło. Wewnątrz siebie przegrałam i wraz z Olafem umarłam. Wraz z jego smiercią przepadłam. Czując jak wypowiada moje imię przed śmiercią i myśląc o mnie. Chwyciłam się za głowę przytrzymając włosy, z myślą że zaraz zmywiotuje wnętrzności.
– Ania do cholery co się dzieje !!! – dobiegł do mnie Matt
– On nie zyje rozumiesz !! Nie żyje !!! – uderzałam go w klatkę piersiową. To moja wina ! Gdybym tam pojechała, a nie siedziała z Tobą i robiąc te rzeczy. ! To twoja wina dlaczego na to pozwoliles !Nie chciałam tego ! Ja go kocham rozumiesz ?!! To że ciebie dziewczyna rzuciła nieznaczy że ja przestałam go kochać i rzucę ci się na kolana! Jego już nie ma !!! Nie ma mnie już wraz z nim !!!!!
– Ania uspokój się, poradzimy sobie!- odparł spokojnie
– Kurwa Matt jacy my ?! Jacy my !! Znamy się od 5 minut a ty proponujesz mi pomoc ! Ty go nie nawidzisz ! Nie znasz mnie a chcesz mi pomoc ? Myślisz że dzięi tobie zapomnę o jego istnieniu i będę się czuć o wiele lepiej ? Mylisz się, nie wiesz jak to jest. W dodatku to co się stało w resturacji nie powinno mieć miejsca. Nie mogę dla ciebie pracowac, po tym wszystkim, co zrobilam sobie, tobie a co najgorsze Olafowi mimo że tego nie widział. On nie żyje a ja nie zrobiłam nic, kompletnie nic.
– Będzie dobrze, wiem że to jest ciężkie. Nie możesz być teraz sama. Może kiedyś przekonasz się że wielu rzeczy nie wiedziałaś i jego śmierć po częsci była dla ciebie dobra ? – oparł twoją głowę o swoj tors oraz przytrzymując dłonie którymi go uderzyłaś kilka razy
– Coo ?! O czym ty gadasz ?! Ja mam się cieszyc z jego smierci ? Totalnie cię porąbało. Faktycznie jesteś dupkiem, ale że aż tak !! Żałuje że się spotkaliśmy, zapomnij mnie. Mam teraz wazniejsze sprawy. Wstałam i chwijenym krokiem poszłam w stronę domu. Nie interesowało mnie nic, tylko Olaf. Musze go zobaczyć, ze wszystko jest dobrze. Że uslyszę od niego słowa które dadzą mi nadzieje na lepsze jutro. Bez niego nie ma mnie. Oprócz niego nie mam nikogo. Z nikim już nie będę,tylko on mnie rozumiał. Slysząc kroki tego pieprzonego dupka krzyknełam
– Zostaw mnie w końcu w spokoju ! Nie chcę nikogo widzieć. ! i w tamtej chwili poczułam sie naprawde źle. Wszystko zaczęło wirować a ja nie mogłam iść dalej. Czułam ze spadam na chodnik ale jednak silne dłonie mnie trzymały. Odgarnął moje włosy zachodzącę na twarz i spojrzał prosto w oczy. Jego wzrok napełniony współczuciem i smutkiem.. Teraz nigdy nie powiem Olafowi co zaszlo ze mną i z Mattem, nigdy go nie przeproszę, wytłumaczę tego wszystkiego. Oświetlała nas tylko jedna lampa staliśmy tak dłuższą chwilę a mnie zalewały łzy i pełna fala wspomnień z Olafem… Jak mówił jutro będzie lepiej lecz w tym przypadku nie sądzę żeby tak się stało. Jest już daleko ode mnie, a ja zostałam tutaj sama pośród tych wszystkich rzeczy jakie będą mi o nim przypominam.
Spoglądam w oczy Matta, płacząc jak dziecko, jak nastolatka z rozdartym sercem. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że śmierć przychodzi kiedy chce i nie miałam na to wplywu. Śmierć zabrała mi to co kocham i będę kochać. Śmierć zabierając Olafa pochłonęła moją duszę. Tracąc jego straciłam wszystko. Czuję ucisk w moim sercu i to jak bardzo mnie ranią łzy. Nie płaczę dlatego że go nie ma. Tylko dlatego że nie powiedziałam mu że go kocham, że to z nim chce spędzić reszte życia i tylko on się dla mnie liczy. Płaczę bo nie odpowiem mu przy ołtarzu :TAK.
– ON UMARŁ A JA RAZEM Z NIM… – tylko tyle zdążyłam powiedzieć gdy moje powieki się zamknęły i opadłam na ramiona Matta. Podtrzymywał mnie i coś mówił lecz ja już nie słyszałam nic. Spokój, cisza i ciemność. Czy niedługo się z nim znowu spotkam ? Czy rzeczywiście umarłam razem z nim ? Jeżeli tak to śmierć jest dla mnie wyjątkowo dobra. Nie czuje nic, widzę tylko ciemność. Ciemność która zaprowadzi mnie do niego. Do Olafa, do mojego przyjaciela, mojej pierwszej miłości, narzeczonego i przyszłego męża i przyszłego ojca naszych dzieci. Jednak te ostatnie się nie spełnią. Teraz to tylko moje upadłe marzenia…

*************
I jest 6 część ! Dziękuję za czytanie mojej serii i zachęcam do komentowania to bardzo motywuje. Postanowiłam dodać trochę prędzej gdyż wyjeżdżam. Może odpoczywając na coś wpadnę a tym czasem łapcie kolejną część ! Pozdrawiam! :*






Komentarze (2)

Tajemnicadnia 2017-02-05 17:34:43.

Super 😍 czekam na next 💕

M.dnia 2017-02-06 21:04:23.

:* to dopiero jak wróce do domu ^^

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Jutro będzie lepiej. 6”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.