Jutro będzie lepiej. 4




POV ANIA

Wstałam z bardzo ciężkim bólem głowy. Poza tym okropnie chciało mi się pić wody, lecz nie wiedziałam czy zdołam cokolwiek wypić nie wspomnę już o jedzeniu. Myślałam, że z każdym moim ruchem mogę zwymiotować. Pierwszy raz dopadł mnie chyba taki kac. NIgdy nie upiłąm się tak mocno. To chyba przez to, że bardzo rzadko piłam, ponieważ nie towarzyszyłam Olafowi w imprezach. Oparłam się o zagłówek naszego łóżka i położyłam ręce w bolącym miejscu, które znajdywalo się na czole. Masowałam lekkimi ruchami czując przy tym niesamowitą ulgę. Z każdą kolejną chwilą przypominałam sobie wydarzenie z ostatniej nocy. Olaf był na imprezie, do mnie przyszła Maria i chyba za mocno zaszalałyśmy. Rozmawiałyśmy, oglądałyśmy romansidła i piłyśmy na początku wino a skończyłyśmy na szkockiej. O tak to musiała być szkocka. Nie nawidzę jej a teraz czuje jej zapach na mojej pościeli. Zdziwiło mnie że Maria nie została na noc i jakoś trafiła do domu. Pomimo tego, że mój stan nie był jak najlepszy to i tak musiałam iść do pracy. Jak każdy normalny człowiek musiałam ponosić konsekwencje za swoje czyny. Usiadłąm na skraju łóżka i zauważyłam szklankę wody i tabletki przeciwbólowe na stoliku. Bez wachania zarzyłam je i popiłam wodą. Obok był liścik od Olafa : ” Widzę, że wczorajsza noc była udana. Przepraszam że nie ma mnie gdy się obudziłaś ale musiałem być wcześniej w pracy. Kocham Cię”. Ooo jak miło z jego strony. Pomyślałam, zawsze starał się dla mnie jak najlepiej i wydawało mi się że jestem dla niego najważniejsza. Chociaż mój brzuch chyba nadal nie funkcjonował postanowiłam zjeść trochę obiadu i posprzątać trochę w domu. Minęły 2 godziny a ja tylko w tym czasie zdążyłam wynieść wszystkie butelki i posprzątać w salonie. No trudno jak wrócę ogarnę resztę. Oby Olaf się nie zdenerwował, lubił mnieć porządek. Do pracy pozostała godzina więc szybko wskoczyłam pod prysznic, aby woda mnie rozbudziła. Założyłam kremową sukienkę, zrobiłam lekki makijaż i buty na obcasie. Moje długie włosy upiełam w niedbały kok. Przyglądając się mojej sylwetce w lustrze mogłam powiedzieć, że makijaż zrobił swoje, ponieważ nie widać zapuchniętych powiek i niedoskonałości. Wygładziłam jeszcze sukienkę i stwierdziłam że jestem gotowa do pracy. Wychodząc z domu upewniłam sie że mam ze sobą torebkę i zamknęłam dom. W razie czego gdyby ktoś chciał powtórzyć sytuację z ostatniego razu. W czasie drogi przez zakątki miasta napisałam Olafowi że jestem w drodzę do pracy i że za nim tęsknię oraz nie chcę przeszkadzać mu w pracy. Droga zajeła mi jakies 20 minut. Podczas wolnego spacerku rozkoszowałam się naturą jaką mogłam podziwiać. Piękny i zadbany park, który tętnił życiem. Przychodził tu każdy : pobiegać, pośmiać się , pobyc w samotnosći lub nawet z dziecmi na pobliski plac zabaw. Mijałam wielu ludzi, którzy śpieszyli się do pracy. Mogłabym stwierdzić że raczej biegli trzymając w jednej ręce kubek kawy a w drugiej przeglądając zapewne media społecznościowe. Kwiaciarnia Toma była jedną z najlepszych kwiaciarni w mieście. Mimo tego że nie był to duży lokal to i tak cieszył się dużym powodzeniem. Zamawiano tutaj kwiaty na naprawdę ważne okoliczności jak i zwykłę. Z naszych usług korzystały znane osoby i były zadowolone. Tom był szefem tego wsyztskiego. Jego pasja do kwiatów odbijała się na każdym kto do nas przychodził. Potrafił czynić cuda mając jeden bukiet przy sobie. Tom był bardzo lojalnym szefem a także przyjacielskim. Można mu było powiedzieć wszystko a on zrozumiał. Często dawał trudne zadania ale nasz efekt końcowy zawsze go powalał. Pracowała ze mną Maria, więc to stąd się znamy. Była Hiszpanką wiec miała ten ostry temperament. Nie raz pokazywała Tomasowi jak ona potrafi żądzić. Miała długie ciemne włosy i tą urodę charakterysztyczną dla Hiszpanii. Niezłe krągłości, które potrafiła to wykorzystać. MOże dlatego nie miała nikogo na stałe. Miała także niezły charakter, może trochę wybuchowy ale za to potrafiła być zabawna. Nie było jej dzisiaj w pracy. Pewnie też przesadziła z alkoholem ale bez przesady ja przyszłam. Ojj oberwie się tej wariatce. ! Jeszcze do niej zadzwonię w czasie przerwy. Spytałam Toma co mam robić i wyznaczył mi kilka łatwych zadań a dokłądniej dwa bukiety dla dziewczyn, kilka na ślub a więcej na randkę. Kto by pomyslał ze na randkach jeszcze dziewczyny dostają kwiaty ! Oglądając bukiet wykonany z goździków przypomniała mi sie nasza pierwsza randka z Olafem. Zaprosił mnie do restauracji i również dał bukiet. Byłam nim urzeczona i nadal jestem. Był nieśmiały i nie wiedział jak bardzo zacząć rozmowę więc postanowiłam się odważyć. Rozmawialiśmy przez wiele godzin o pracy, pasjach, zainteresowaniach i rodzinie. Wkońcu zostaliśmy parą. Wiele nas łączyło a zarazem odpychało. Jednak związki gdzie wszystko spaja ludzi nie jest dobre. Wydawałoby mi się to rutyną. Ja wolę czuć trochę niebezpieczeństwa i pożadania. To że możemy ze sobą walczyć na przekonania, i wymieniać się opinią na dany temat. Zadowolony klient odbierając bukiet dla swojej dziewczyny był zadowolony. Miał około 19 lat, wysoki, ciemne oczy i blon włosy. Sylwetka nie była też aż taka zła. Zdecydowanie dziewczyna ma szczęście ! Życzyłam mu udanej randki i wróciłam do kwiatów które stały za ladą.Przycinałam czerwone róże wdychając ich niebiański zapach. Ahh moje najlepsze kwiaty ! Jeszcze ten kolor ! Niebezpieczeństwo i pożądanie ! To coś co lubię. Zawsze ten kolor sprawiał że czułam się dobrze. Wydawało mi się że był to kolor kolor życia, emocji i skrajnych uczuć. Oraz był to najgorętszy kolor ze wszystkich barw. Symbolizował tez miłość i śmierć. Z zamyślenia wyrwało mnie głośne odchrząknięcie. Od razu obróciłam się w stronę tego dźwięku. To co moje oczy zobaczyły.. Zabrakło mi słów… Cudo, jak ktoś taki mógł stać tutaj przede mną ?! Ideał poprostu ideał. ! O nie nie Ania nie patrz się tak !! Nie patrz ! Może nawet teraz masz tak otwartą buzię,że ślina sływa ci po szyji a on gapi się na ciebie jak na jakąś nienormalną !! Uhhh szybko stanęłam normalnie i przejechałam szybko rękom blisko ust sprawdzić czy faktycznie ślina mi zpływała ! Ufff naszczęście nie. Mogłam uznać to za sukces. Uniosłam wzrok wyżej i zobaczyłam jego twarz. Brązowe włosy, które były odstawały od głowy w chaotyczny sposób a jednocześnie wyglądały tak dobrze. Zielone oczy, bardzo tajemnicze. Dość smutne spojrzenie jak na takiego przystojnego mężczyznę. Usta szerokie i soczyste. Ahhh mogłam aż wpić się w nie za pierwszym razem ! Musiał nieźle całować. Na moich rękach pojawiła się gęsia skórka, pewnie z powodu tego, że wyobrażałam sobie jego pocałunki na różnych częściach mojego ciała !! Ubrany był w luźny garnitur, szyty pewnie na miarę, sądząc po tym że pasował na niego najlepiej. Mógłby być zdecydowanie modelem. Widać było że coś trenował, ponieważ miał szerokie barki a ja już wyobrażałam sobie jak musi wyglądać jego reszta ciała. Niczym grecki Bóg stworzony do walki !!! Miał jakieś 189 cm wzrostu sądząc po tym że był z pewnością wyższy ode mnie. Jeszcze ten lekki zarost na twarzy !!! Przez tą ” chwilę” przypatrywania zdążyłam zauważyć ze nie miał żadnej niedoskonałości. Nic… zmarszki, zapuchniętych oczu. BYł po prostu zadbany, seksowny i z pewnością umiał to wykorzystać. Ciekawe czy kogoś miał czy nie bawił się w związki ? Ale zaraz o czym ja myślę ? Mam Olafa. On zdecydowanie się od niego rózni. Ale nie mam prawa porównywać go do tego mężczyzny który jest ideałem. Jednak i tak wybrałabym Olafa, ponieważ to jemu ufam i bezgranicznie kocham. Jednak gdy przyglądałam się ideałowi stojącemu przede mną mogłam zapewnić że pochłaniał mnie coraz bardziej i chciałam z nim spędzić więcej czasu. Rozumiecie sam na sam. Chociaż porozmawiać.. Rannyy co ja mówie. Odebrał mi cały zdrowy rozsądek. Ania ! Przecież on by nawet nie zwrócił na Ciebie uwagi ! Przyszedł tu tylko w celu kupna kwiatów a nie wybierać żonę. Chwiciłam się na rękę i uszczypłam w celu powrócenia do rzeczywistości.. O nieee patrzy się na mnie. Oddychaj Ania. SPokojnie.
– Dzień Dobry w kwiaciarni Toma.. eeeem Przepraszam w czym mogę służyć ? – No nieeee to było najgorsze przywitanie. Wymusiłam jednak słaby uśmiech.
– Witam ja w sprawie zamówienia kwiatów na bal. Czy mógłbym je zamówić już dzisiaj ? – powiedział spokojnie. Aaaa jego głos. Taki zdecydowany i męski. !
-.. Tak oczywiście. Czy ma już Pan wybraną kompozycję czy mamy zlecić to któremuś z pracowników ? – spytałam
Nagle wyciągnął rękę w moją strone. Chwiciłam ją niepewnie i przeszedł mnie lekki przyjemny dreszcz. Musiałam zahcować spokój wkońću to był nasz klient.
– Proszę mi mówić Matt. Nie do końca. Chciałbym aby ktoś odwiedził moje biuro, ponieważ to w mojej firmie ma się odbyć mały bal z okazji nowego projektu. Myslałem o czymś skromnym, ale też gustownym. Czymś lekkim w zapachu, zmysłowym. Proszę się nie ograniczać do kosztów.
– Tak tak rozumiem.- Notowałam to wszystko w notesie. Czy jest już jakiś termin ustalony ?
– Odbędzie się to w ten weekend.. Myślę że zdąży Pani wszystko przygotować.. Coo ! jak to ja!!!?
– Jestem Ania. Uśmiechłam się na tyle ile mogłam. Jak to ja !! – Przepraszam ale dlaczego zdecydowałes ze to ja mam się tym zająć ?
– WIem o Tobie dużo od znajomych. Twoje prace są idelne. Masz wyczucie stylu, znasz się na kwiatach. Jesteś porządna w tym co robisz, można Tobie zaufać. To coś co bardzo cenię w ludziach.
– Dziękuje bardzo. Onieeeee cała twarz mnie piekła.. Zobzcymy co da się zrobić- rzekłam
– Wydaje mi się że jutrzejsze spotkanie było by idealne aby opracować projekt wystroju. Ania pasuje Ci o 15 ?
– Z przyjemnością. Czy to już wszystko ? Czy ma Pan jakieś zastrzeżenia?
– ehh mówiłem ci już że Matt. Nie postarzaj mnie. Chyba że wolisz starszych to mozesz się tak do mnie zwracać.. O nieeee jeszcze mi bardziej gorąco.
– Nie nie Matt w zupełności mi wystarczy. Czyli widzimy się jutro o 15 ? Na spotakniu omówimy sprawy ceny i realizacji. Matt zostaw jeszcze wizytówkę w razie kontaktu.
– Trzeba było poprosić o mój numer jak tak bardzo chcesz.
– Matt proszę przestać mnie zawstydzać. spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami z nutką rozbawienia.
– Lepiej gdy jesteś uśmiechnięta niż zamyślona. Podał mi wizytówkę i wychodził. Nie wychodź ! Mamy tyle do porozmawiania ! Nie wytrzymam do jutra. Pomyslałam w duchu. Obrócił się w moją stronę przy drzwiach i powiedział:
– Dozobaczenia Ania. Miło się rozmawiało.
– Mi również Matt. Do jutra !!
Oparłam się o regał. O rany?! Co tu się stało podczas jego wizyty. Wiedziałam ze nie chce się oglądać w lustrze ponieważ moja twarz przypomina pewnie jak po walce na pomidory a w dodatku mój oddech jest nierówny i cała się trzęse. Zdecydowanie chcę się jutro z nim zobaczyć. Rozmyślając tak o panu idelanym, którego imię już poznałam nie zorientowałam się, że minęła już moja godizna pracy. W drodze powrotnej zadzwoniłam do Mari i udałam złą za to że nie było jej dzisiaj. Opowiedziałam jej także o panu przystojniaku na co ona chce go bardzo poznać i żałuje że jej nie było jednak w pracy. Pogadałyśmy jeszcze trochę aż znalazłam się koło domu. Wchodząc przez drzwi usłyszałam że ktoś przesuwa meblami do góry. Nie myśląc wzięłam najbliższą broń jaka była przy mnie. Był to niestety parasol. Nie wiedziałam jak mogłabym kogoś tym unieruchomić ale spróbować zawsze było warto. Wbiegłam do sypialni trzymając w ręku parasol przygotowany na nieznajomego.
– AAAAAAAAAAA ! Czego tu chcesz !!- krzykłam
– Ania ! To ja Olaf ! Przestraszyłaś mnie kochanie ! Po co ci parasol? uspokój się.
– Widząc Olafa upuściłam parasol na ziemię i zaczęłam się śmiać.
– Hahha. ahhaa.haha. Przepraszam kotek. Myślałam że to włamywacz albo ktoś.
– I chciałas go powalić parasolem ? Spytał podnosząc mnie z łóżka. Głupiutkaaa – powiedział pod nosem
– Słyszałam wszystko.. Po co tak hałasujesz wogóle ? – spojrzałam na leżące ubrania na podłodze
– Pakuje się. Wyjeżdżam na szkolenia na Florydę. Przepraszam ze nic ci nie mówiłem ale to wyszło dzisiaj na zebraniu.
– I jedziesz sam ? – spytałam z smutną miną.
– Niunia wiesz że tak. Po za tym nie jadę w celu zwiedzania tylko pracy- przytulił mnie
– Dobrze wiesz że się nie gniewam ale obiecujesz ze kiedys mnie tak zabierzesz ?
– Oczywiście że tak. Zabiorę cię wszędzie. POmożesz mi się spakować ? W końću kobiety sobie z tym lepiej radzą
– Olafff.. Proszę cię nie porównuj mnie do jakieś kury domowej… Pomogę ci z własniej dobroci..- rzuciłam w niego koszulką
– Uuuu widzę że jesteś dzisiaj milutka.
– Tak miałam dobry dzień w pracy. O nie nie mogłąm mu o nim powiedzieć. Szybko zmieniłąm mój wyraz twarzy.
– A to czemu ? – spytał kolejny raz
– eeeemmm wiele osób przyszło po bukiety z okazji randki i sobie przypomniałam o naszych. wtuliłam się w niego
– ojj tak faktycznie było ciekawie. Widzę że wczoraj zabalowałyście z Marią ? zaśmiał się
– Tak chyba tak sądząc po ilości butelek. Przez to zapomniałam o tamtym incydencie co się nam przydarzył.
– SPokojnie mała jest już bezpiecznie. W czasie jak mnie nie będzie moze spać u nas Maria ale pamiętaj bez upicia się w trupa !
– Hahah dobrze będę pamiętać. Może faktycznie do mnie przyjdzie. DObry pomysł
Po krótkiej rozmowie na temat wyjazdu zorientowaliśmy że walizki Olafa były już spakowane. Powiedział mi że następnego dnia ma lot o 7. Zjedliśmy kolacje, wzieliśmy razem prysznic rozkoszując się sobą przed wyjazdem i postanowiliśmy iść spać. Oboje byliśmy zmęczeni. We mnie krążyły zapewne jeszcze resztki alkoholu i dość spore emocje po spotkaniu z Mattem. Przytulając się do Olafa szybko zasnęłam zapadając w błogi stan snu..

******************
POV MATT

Po załatwieniu sprawy w kwiaciarni postanowiłem udać się do domu. Siedziałem na kanapie w salonie, w ciszy, zupełnie sam. Zastanawiałem się czy ta cisza, która panowała nie jest przytłaczająca. Wkońcu Katty zapełniała tą pustkę. Zawsze było głośno, rozmawialiśmy, śmialiśmy się lecz jednak po tymco zrobiła nie byłem w stanie jej wybaczyć. Z domu zniknęły jej wszystkie ubrania, zdjęcia. Zresztą sam ją o to prosiłem. Miałem już swój mały plan w głowie, który tak bardzo chciałem zrealizował. Przejechałem po kilkudniowym zaroście i rozmyślałem o postępie w planie. Spotakałem już Anię, jak się okazało nie była odporna na mój flirt. Jednak miała w sobie nutkę niebezpieczeństwa, która uświadomiła mi że nie jestem jej obojętny. Jej uśmiech, błysk w oczach. Musiałem to jak najbardziej wykorzystać więc umówiłem się z nią na jutro. Ciekawe czy powiedziała już Olafowi o mnie. Oby nie, domyśli sie przecież że chce zemsty. Ania nie była zła. Nawet spodobałą mi się i mogłąby zapełnić moja pustkę na długi okres. Podobały mi się kobiety mądre od których aż promieniało i sprawiały że warto było się uśmiechać. Po tej krótkiej rozmowie mogłem stwierdzić że Ania to typ bardzo pociągającej kobiety. Długie włosy lekko pofalowane, rumieńce na twarzy, oczy , z których można było wszystko wyczytać. Nie powiem figurę też miała niezłą. Najbardziej podobało mi się jak reagowałą na mój dotyk. Wystarczyło kilka lekkich muśnięć a ona całą drżała i pojawiała jej się gęsia skórka. Z rozmyślania o mojej malutkiej przynęcie wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz.. Detektyw Mark.. Ciekawe czy jakies postępy w prawie.
– Witam Mark. – zacząłem rozmowe
– Dobry wieczór Matt. Nie przeszkadzam ? usłyszałem donośny głos, który mógł posiadać nie kto inny jak Matt.
– Wszystko co wiąże się z panią Anią jest dla mnie bardzo ważne. Dowiedziałeś się czegoś ?
– Powiedzmy że wielu rzeczy, wydaje mi się że to nie jest rozmowa na telefon. Może spotkamy się jutro ? – spytał. Wiedział jak przechodzi się z rzeczy trudniejszych do łatwiejszych.
– Pasuje mi w godzinach wieczornych. Czy teczka dotycząca tej sprawy powoli się zapełnia. ?- wznowiłem temat
– Tak kilku moich pracowników zrobiło zdjęcia Ani a także jej narzeczonemu w dodatku z pana byłą kobietą. Myślę że wszystkie informacje powinny dotrzec do pana jutro z samego rana
– To świetnie. Nie mogę się doczekać aż zagłębie się w lekturkę o pani Ani.- na to uśmiech sam wkradł mi się na twarz
– Nie zaprzeczę, ponieważ te informacje są bardzo ciekawe. Co więcej pani Ania to bardzo pociągająca kobieta. Ma pan szczęście do takich kobiet.- westchnął
– Żeby pan wiedział.. Ale jeszcze nie wie co ją spotka. Mam w głowie plan, który warto by przedyskutować jutro
– Tak tak. Zajmę się wszystkim czego pan oczekuje. Po to tu jestem
– Dobrze czyli jesteśmy umówieni. Napiszę panu miejsce naszego spotkania. Czy coś jeszcze ? Zapytałem chcąc zakończyć już rozmowę, ponieważ byłem zbyt zmęczony a rano musiałem zawitać w firmie.
– Tak jedno pytanie. Czy nadal chce pan wynając tych kilkoro ludzi, którzy zgodzą się na wszystko ? Zapytał półszeptem mój rozmówca.
– To chyba jasne, że jeżeli będą chcieli iść za mnie do więzienia to jak najbardziej. Cenę za to co dla mnie zrobią nie gra roli. Liczy się to co zrobią. Powiedziałem szybko ina temat.
– Musi być pan nieźle zdenerwowny lub ta kobieta tak panu zawróciła w głowie. Przewróciłem oczami słysząc to co powiedział..
– Możliwe, że to drugie. Ale nadal chcę mieć tych ludzi. To by było na tyle. Dziękuję i czekam na materiały jutro z samego rana. Dowidzenia ! – rzekłem
– Może pan na mnie liczyć, panie Jeffey. Dowidzenia ! Rozłączył się..
Postanowiłem przełożyć rozmyślania o planie na jutrzejszy dzień. Nie będę podejmował żadnych działań bez konsultacji z Markiem. Nie chce wykroczyć poza prawo, tracąc wszystko to czego sobie dorobiłem na rzecz zemsty. Odłożyłem telefon i zabrałem się za ćwiczenia. Dobrze, że posiadałem siłownie w domu, mogłem ćwiczyć zawsze, nie zważając na godzinę. Na dzisiaj wybrałem ćwiczenia siłowe. Po 2 godzinach męczenia się ze sztangą, ciężarkami i workiem treningowym zabrałem się na kąpiel relaksującą. Przeglądając sie w lustrze gdy wychodziłem z łazienki mogłem niemal od razu stwierdzić, że dzisiaj zaimponowałem Ani i widać było że ją pociągam. Kładąc się spać uszykowałem garnitur do pracy. Mimo że byłem szefem, ważny był dla mnie wygląd. Przekonałem się że ludzie na początku patrzą na ubiór i mogą od razu Ciebie z niego ocenić. Postawiłem na zwiewny garniur taki sportowy z luźną koszulą, wkońcu czekało mnie spotkanie z Anią. Ochhh nie mogłem się doczekać, aż ją ujrze. Mam tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Musze wiedzieć wszystko,być przygotowanym a poza tym najbardziej zależy mi abym to ja był jaknajmniej podejrzany. Zanotowałem sobie w głowie że nie mam odpowiadać na pytania dotyczące pracy, kobiety, życia osobistego a także czy znam Olafa. Musiała o mnie wiedzieć mało zato ja o niej jak najwięcej. Była moją malutką ofiarą, wręcz marionetką, którą mogłem się posłóżyć aby zniszczyć Katty a także dokopać Olafowi.. Leżałem sam w dużym łóżku.. Powoli zacząłem odczuwać brak Katty. Do nikogo nie mogłem się przytulić, pogadać i nie czułem żadnego zapachu oprócz moich perfum. Wszystko to co należało do Katty zniknęło po części też moja osoba. Ponoć Zdrada w związku nie bierze się z niczego. Nie oznacza to jednak, że powodem zdrady któregokolwiek z partnerów jest na przykład nieodpowiednie zachowanie się partnera czy partnerki. Może Katty ma coś wewnątrz siebie i nie może z tym sobie poradzić. Proponowałem psychologa a nawet terapeute dla par. Nie zgodziła się, nie zauważyłem też aby inaczej się zachowywała. Moje zachowanie nie mogło być powodem zdrady. Może teraz sam siebie okłamywałem, nie widziałem tego co źle robiłem ? Zdrada boli, jednak ból po zdradzie nie musi trwać wiecznie. Czy kiedykolwiek się z tego pozbieram ? Czy zacznę znowu ufać drugiej kobiecie ? Czy będę zdolny do bycia w związku i kochać z taką samą wzajemnością ? Nawet nie wyżale się z tego kolegom, rodzinie. Wolę przeżyć to samemu. W samotności. Układając jakiś mały plan zemsty..Kobieta nigdy nie zrozumie, co czuje mężczyzna, jak to uderza w jego godność i ego..Czuje jednocześnie miłość i nienawiść do Katty. Długo byliśmy razem. Przeżywaliśmy wszystko razem, wspieraliśmy się. Każde kłotnie wyjaśnialiśmy wspólnie przy herbacie, siedząc na kanapie, oddaleni od siebie aż po same końce tego mebla.Trudo opisać, jak czuje się człowiek zdradzony. Moje emocje takie jak ból, cierpienie czy rozdarcie nie są do opisania. Tylko osoby co to przeżyły są w stanie to zrozumieć. Ta osobą, która była naszą kotwicą bezpieczeństwa okazała się tak odległa, nieznana. Czy była w naszym związku rutyna ? Patrząc teraz na to mogę stwierdzić że dłużo czasu spędzaliśmy osobno, spotykając sie na imprezach okolicznościowych. Jednak gdy byliśmy razem czułem te emocje, to co mnie z nią łączyło. Zdrada to wielka nieuczciwość, wielki ból. Niby zdrada powinna być wybaczona ? Ale nie potrafiłbym żyć z tą świadomością że ktoś mnie zastąpił. Ktoś okazał się lepszy, bo ja jej nie wystarczałem, nie było mnie w chwilach gdy ona tego potrzebowała. Nie wybacze jej tego. Nie spojrze już na nią tak jak kiedyś. Teraz moim priorytetem jest mój plan. Chce go zrealizować na tyle ile jest możliwy.. By każdy zapamiętał, że ze mną się nie zadziera. Że potrafię walczyć i nie miło jest gdy się mnie obraża, wykorzystuje a co najgorsze poniża.. Od dzisiaj wszystko się zmienia.. Ja.. To ta kobieta sprawiła że patrzę na wszystko z innej perspektywy…. Tak zdecydowanie jutro będzie lepiej. Jutrzejszy dzień spędzony z Anią. Jutrzejszy dzień, który rozbuduje mój plan. Jutrzejszy dzień, który zapoczątkuje ich wyniszczenie. Jutrzejszy dzień zapowiadający krwawą walkę…

****************
Witam Was z kolejną częścią tego opowiadania ! Myślę, że cały czas czekaliście aż pojawi się 4 cz. Więc oto i ona ! Życzę miłego czytania i pozostawienia po sobie komentarza !! 🙂 🙂 🙂






Komentarze (2)

tajemnicadnia 2017-01-18 09:30:45.

Super opowiadanie😊 czekam na następną część 😊 piszesz wciągająco i ciekawie, opowiadanie na 6😉

M.dnia 2017-01-20 11:10:25.

Dziękuje bardzo za ten miły komentarz ! Obiecuje że kolejna część pojawi się niedługo. :*

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Jutro będzie lepiej. 4”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)




Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.