Historia Jej miłości




To nie hollywoodzkie love – story z happy end-em. Ona nie była zbyt piękna ,a On nie był tajemniczym
nieznajomym. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, nie była też odwzajemniona co nie czyniło ją nieszczęśliwą. Czym , więc jest ta historia? O jakiej miłości opowiada?? . Na pewno miłości szczerej, czystej, głębokiej. Miłości prawdziwej, zdolnej do poświęceń, ale nieodwzajemnionej.

Dziewczyna dorastała. Opuszczała świat swojego dzieciństwa i wkraczała powoli w dorosłe życie. Nie uważała się jeszcze za kobietę, ale też wiedziała, że nie jest już małą dziewczynką. Miała 15 lat.
Mimo swojego młodego wieku życie zdążyło ją doświadczyć, ale o miłości wiedziała niewiele choć dwa razy wydawało jej się, że jest zakochana. Jej życie wyglądało normalnie pomimo
problemów zdrowotnych. Chodziła do szkoły, spotykała się z przyjaciółmi i
marzyła.. .Jednym z tych marzeń było przeżyć miłość by dowiedzieć się czym ona
jest. Dziewczyna choć była bardzo młoda bała się z powodu swojej choroby nigdy nie będzie jej
dane doświadczyć prawdziwej miłości. Bała się lecz nie traciła nadziei.
Pielęgnowała swoje marzenie i modliła się do Boga w którego zawsze wierzyła,
ale nie zawsze Go czuła. Nie przypuszczała wtedy, że Jej modlitwy zostaną
wkrótce wysłuchane. Nastolatka prawie całe życie należała do grupy ludzi ,
którzy mieli również problemy zdrowotne. W roku szkolnym spotykała się z nimi
regularnie na spotkaniach, a wakacje jeździła z nimi na turnusy. Przez tą grupę
przewijali się różni ludzie. Tam właśnie poznała Jego, Człowieka który stał się dla niej jedną z
najważniejszych osób w jej życiu. Stał się jej miłością, marzeniem. Na początku
jednak ich znajomości nic na to nie wskazywało…
Chłopak był już dorosły, był 21 letnim mężczyzną, który obrał już pewien kierunek w swoim życiu.
Wiedział kim chce być i dążył do tego. Chłopak był zdrowy , w grupie pomagał
takim jak ona. Ich pierwsze spotkanie było zwyczajne. Dziewczyna z początku nie zauważyła
nowych członków grupy . Zajęła się rozmową ze swoim przyjaciółmi. W pewnym momencie usłyszała przywitanie, skierowane do niej cześć. Odwróciła się i spostrzegła Jego. Wtedy jeszcze nic o nim nie wiedziała. Kim jest i kim za jakiś czas stanie się dla niej. Po przywitaniu zapytał ją o imię. Dziewczyna odpowiedziała, pytając o to samo lecz nie z ciekawości ,a z naturalnej kolei rozmowy o takim charakterze. Nie była zaangażowana w tą rozmowę, rozmawiała od nie chcenia. Czuła pod denerwowanie .Nie umiała jednak określić dlaczego Chłopak ją drażni. Przecież widziała go pierwszy raz w życiu, zamieniła z nim zaledwie kilka słów, a już ją denerwował choć nie dał jej żadnego powodu by się na niego wkurzać, nie było realnej i namacalnej przyczyny emocji która pojawiła się w dziewczynie. Potem dowiedziała się kim jest i czym chce zająć się w życiu. Był przeznaczony dla Boga….Tak wyglądało ich pierwsze spotkanie,
ich pierwsza rozmowa, bez fajerwerków, bez efektów specjalnych. Krótka zwięzła rozmowa, wymiana podstawowych informacji. Nie zrobił na niej dobrego wrażenia wręcz przeciwnie . Tym bardziej była zszokowana tym co tamten moment rozpoczął, tym co wkrótce miało wydarzyć się w jej życiu …

Dziewczyna i Chłopak wiedzieli już o swoim istnieniu. Spotykała go co jakiś czas na spotkaniach
grupy, ale nie rozmawiała z Nim zbytnio, a jak już rozmawiała to o niczym konkretnym. Na jednym ze spotkań odbywała się dyskoteka .Dziewczyna miała problemy z tańcem, więc nie lubiła tańczyć, Siedziała i patrzyła jak inni dają nieść się muzyce. Nie przeszkadzało jej to, nie było jej przykro. Siedziała , nucąc sobie znane kawałki muzyczne. Chłopak zauważył to, przysiadł się do niej i zaprosił do tańca. Od mówiła, ale zapytał jeszcze raz .Odpowiedź była ta sama .W końcu zaczął ją namawiać by jednak zatańczyła z nim, ale ona wciąż odmawiała za każdym razem bardziej się denerwując. Dziewczyna nie dała się namówić , a chłopak dodał tylko, że ma u niej zajęty taniec i nie zapomni o tym, a dziewczynę cieszył tylko fakt że dał jej spokój. Kolejne ich rozmowy i spotkania nadal nie niosły z sobą żadnej nowej wiedzy na jego temat. W sumie trudno to było nazwać rozmową .Dziewczyna droczyła się z chłopakiem, a on odpowiadał tym samym. Dla nastolatki była to swoista “bitwa na słowa”, którą traktowała jako dobra zabawę. Nie lubiła chłopaka, ale lubiła się z nim droczyć. Dziewczyna nie odczuwała różnicy wieku która była pomiędzy nim, a nią. Możliwe, że powodem było to, że on nie traktował jej jak dziecko co by było zrozumiałe tylko jak znajomą.
Skończył się rok szkolny, przyszły wakacje i czas corocznego wyjazdu grupy na 2 tygodniowy turnus, Dziewczyna jeździła na te turnusy co roku tym razem też pojechała. Chłopak też zdecydował się w tym roku pojechać. Już pierwszego dnia miała okazję się z nim podroczyć, z której zresztą chętnie z
korzystała. Podczas rozmowy Chłopak wrócił do tańca na który się wtedy nie zgodziła i żartobliwie
stwierdził, że nie zapomni o nim, a tamtej odmowy jeszcze jej nie wybaczył Uśmiechnęła się, a potem
zaczęła wymieniać rzeczy, których nie zrobi na tym turnusie. Chłopak żartobliwie dodał do tej listy jej milczenie. Dziewczyna się zgodziła i stwierdziła, że od teraz nie będzie się odzywać. Chłopak powiedział, że to był żart, ale ona nie żartowała. Dziewczyna nie uświadamiając sobie jeszcze tego chciała mu pokazać jaka jest uparta, zawzięta, konsekwentna. Od tego momentu miała frajdę nie tylko z droczenia się, ale też z faktu, że droczy się właśnie z nim. Teraz robiła to z zaangażowaniem, którego wcześniej nie przejawiała próbując mu w jakiś sposób zaimponować, może nawet trochę zwrócić na siebie uwagę. Jej stosunek do niego zaczął się zmieniać. Tak jak postanowiła tak też zrobiła, a właściwe nie odzywała się
tylko przez pierwszy dzień. Chłopak w tym czasie próbował ją nakłonić do przerwania milczenia na różne sposoby. Dziewczyna natomiast była nieugięta i nadal milczała z uśmiechem na ustach dobrze się przy tym bawiąc. Przez kolejne dni Dziewczyna już się odzywała. Chłopaka zaczęła traktować jak kumpla. Choć nadal zachowywała się jakby ją ciągle denerwował to tak naprawdę go lubiła. Powoli dowiadywała się o nim coraz więcej. Z upływem kolejnych dni stosunek Dziewczyny do Chłopaka był coraz bardziej pozytywny. Dziwiło ją to, zastanawiała się dlaczego na początku tak się pomyliła co do niego. Zawsze
pierwsze wrażenie się sprawdzało no może nie zawsze, ale najczęściej. Dziewczyna była mile zaskoczona i zadowolona, że przekonała się do niego. Negatywne emocję do niego zniknęły w ich miejsce pojawiły się pozytywne emocje. Dziewczyna zaczęła dostrzegać w nim pozytywy, których wcześniej nie miała jak zobaczyć. Któregoś następnego dnia Dziewczyna stała na korytarzu próbując się dodzwonić swojego znajomego. W pewnym momencie usłyszała głos pytający do kogo dzwoni i czy do niego. Głos należał do chłopaka. Dziewczyna spytała się po co bym miała to robi i jak skoro nie ma do niego numeru, więc zapytał czy by chciała mieć. Nastolatka odpowiedziała, że jak da ona weźmie, więc wymienili się numerami. Niby nic takiego się nie wydarzyło, ale gdzie tam w środku ją to ucieszyło, lecz nie zwróciła na to wtedy uwagi. Niebawem nastał przełomu w jej relacji do niego. Ten przełom nastąpi za sprawą jednej poważnej rozmowy na temat życia. To była pierwsza taka rozmowa między nimi. Przyszła do jednego z pokoi by coś odnieść. Natknęła się na Chłopaka. Powiedział, że jest sam i zaraz wychodzi załatwić sprawę. Później zapytał czy ona nie chce się z nim przejść, Dziewczyna odpowiedziała, że tak. Podczas drogi zaczęli rozmawiać, najpierw o jej szkole i jego studiach. Później zaczęli omawiać różne zjawiska społeczne w konsekwencji czego Dziewczyna zaczęła się zwierzać z problemów z którymi w przeszłości musiała się zmierzyć. Opowiedziała mu o okresie swojego życia, który był dla niej bardzo
trudny i bolesny. Stwierdził, że jak na swój młody wiek dużo już przeżyła. Dziewczyna bardzo dobrze czuła się w tej rozmowie mimo że dzieliła się przykrymi doświadczeniami . Odkryła przed nim parę tajemnic, nie bała się tego bo poczuła, że może mu zaufać. Zaskoczyło ją to w jednej chwili zdobył jej
zaufania nic nie robiąc, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Chłopak był pierwszą osobą, której tak szybko po tak krótkim czasie znajomości powiedziała o swoich problemach z przeszłości i to było niezwykłe. To był przełom dla niej w ich relacjach. Ta rozmowa zmieniła zupełnie stosunek Dziewczyny do Chłopaka, co miało miejsce już wcześniej, ale teraz poczuła to jeszcze bardziej. Jej sympatia do niego się wzmocniła. Jeszcze bardziej go polubiła i zaufała mu co było nowością. Możliwe, że to był początek ich przyjaźni, ale nie nazywała tak tego. Od tej chwili dużo z nim rozmawiała, lubiła z nim przebywać, często się przy nim uśmiechała i nie dziwiło już ją to. Kolejny raz przekonała się o tym że pozory często mylą. Poruszała z nim coraz odważniejsze tematy , tematy na które z osobami z Jego poglądami nie miała odwagi poruszyć. Wkrótce ze wzajemną zgodą przeszła z nim zupełnie na ty. W kolejnym dniu turnusu za sprawą zabawy całej grupy zostali obozowym małżeństwem. Nadszedł taki moment, że dostrzegła w
nim mężczyznę, który jeszcze do tego jej się spodobał, ale szybko chciała o tym zapomnieć, więc o tym nie myślała uważała że nie może tak patrzeć na niego , ale coś zaczęło się w niej dziać. Zbagatelizowała to, bo przecież miała naście lat to normalnie, że chłopacy jej się podobali tyle, że j według niej ten nie miał jej się prawa podobać jako facet. Stałym punktem programem turnusu była dyskoteka, która się odbyła i tym razem. Dziewczynie podobało się to jak chłopak tańczył widać było, że kiedyś chodził na dyskoteki. To był być może jedyny powodów dla którego się przełamała i tym razem z nim za tańczyła. Nie, za tańczyła z nim bo go lubiła może nawet już za bardzo, ale w tym momencie nie przejmowała się tym, po prostu dobrze się z nim bawiła. Prawie całą dyskotekę przetańczyła z nim. To było dla niej coś nowego choć w ciągu swojego nie raz tańczyła , ale z nim było inaczej..

Turnus dobiegał końca, z tej okazji zorganizowana została dyskoteka pożegnalna. Dziewczyna bawiła się na niej. Nastolatka mimo, że nigdy nie odczuwała jakiegoś wielkiego cierpienia psychicznego powodów swoich problemów zdrowotnych( żyła z nimi od urodzenia, było to dla niej w pewnym sensie naturalne, taka po prostu była i z tym żyła nie znała innego życia) , ale zdawała sobie sprawę ze swoich ograniczeń i miała swoje kompleksy. Na co dzień zajęta swoimi prawami nie odczuwała tego, ale czasem przychodziły takie chwile, że coś w niej pękało. Dopadał ją smutek i musiała się wypłakać. Jej oczy napełniły się łzami i zaczęły ściekać potwarzy. Płacz stawał się coraz mocniejszy, nie mogła już tego zatrzymać mimo, że była wśród bawiących się radosnych ludzi. Po chwili zjawił się chłopak o nic nie pytając wyprowadzić ją na taras. Po chwili ciszy mając spuszczoną głowę zaczęła z trudem mówić, że to wszystko bez sensu, że nie wie czy warto marzyć o własnej rodzinie , mężu, dzieciach skoro jest jak jest, a ona jest taka, a nie inna. Chłopak po chwili ciszy odpowiedział coś tak dla niej niezwykłego, że poczuła się tak jakby ją olśniło. Stwierdził, że gdyby nie była taka jaka jest nie czerpał był tyle radości z pomagania jej.. Otarła łzy, podniosła głowę i pierwszy raz spojrzała mu prosto w oczy .. Już wiedziała, że się w nim zakochała…

Wrócili na dyskotekę, ale ona myślami była ciągle na tarasie i myślałam o tym co się przed chwilą wydarzyło. Myślała o tym co poczuła ,czuje przecież nie mogła się zakochać nie w nim , zwłaszcza nie w nim, to bez sensu, to nie ma szans. Stwierdziła, że coś jej się wydaję .Jest jeszcze bardzo młoda i pewnie on ją tylko zafascynował po prostu się zauroczyła. Szybko przyszło, szybko przejdzie.. Tak to sobie tłumaczyła. Od tamtego wieczoru jednak stał się dla niej kimś wyjątkowym patrzyła na niego już zupełnie inaczej… Tak trudno było jej w tamtym roku wyjechać z turnusu ,zawsze było jej smutno, ale tym razem chodziło o coś więcej.. chodziło o Niego. Nie myślała o tym, ale w głębi serca wiedziała, że będzie za nim tęskniła. Już nie będzie go codziennie widziała, rozmawiała i śmiała. W drodze powrotnej myślała o dwu tygodniowym czasie, o chwilach spędzonych z nim i uśmiechała się do tych wspomnień. Gdy tylko wróciła napisała do niego smsa, a każda Jego odpowiedź ją bardzo cieszyła. Jak ze sobą smsowali ona zostawiała w pamięci telefonu smsy od Niego i gdy za nim tęskniła czytała je po kilka razy co poprawiało Jej humor. Od turnusu co dziennie o nim myślała i z utęsknieniem czekała na spotkania grupy, bo wiedziała, że go tam spotka. Gdy go widziała serce zaczynało jej serce bić mocniej. Często słyszała o objawach zakochania, ale u siebie to ignorowała. Mówiła sobie, że po prostu go bardzo lubi, a po za tym nie może nic więcej czuć. Czas płyną .a jej nie przechodziło wręcz przeciwnie ciągle o nim myślała. pisała o nim w swoim pamiętniku nawet o nim śniła dla niego chciała pięknie wyglądać. Nadal nie nazywała tego co się z nią dzieje, zaprzeczała temu co do niego naprawdę czuję, tak sama siebie chciała przekonać, że go tylko lubi, bo coś więcej wydawało Jej się tak bezsensu. przecież to nie miało szans się spełnić.
Czuła się co raz bardziej zagubiona, rozdarta między rozumem, a sercem. Starała się zachowywać spokój, dystans, ale to stawało się co raz trudniejsze. Nie umiała już ukrywać tego co się w niej dzieje. Ludzie otaczający ją na co dzień widzieli, że co się z nią dzieję. Zaczęła modlić się do Boga o odpowiedzi wskazówki, bo nic z tego nie rozumiała, albo raczej bała się zrozumieć. Pytała się Boga co naprawdę czuje do Chłopaka?? I dlaczego to czuję przecież nie powinna tego czuć przecież to bezsensu on miał zostać sługą Bożym. Z dnia na dzień uczucia dziewczyny do chłopaka stawały się silniejsze walczyła z tym a nie dawała już rady. Po półtora roku walki samej ze sobą, po półtora roku zaprzeczania i w mawiała sobie jest inaczej niż jest po półtora roku modlitw do Boga miała odwagę przyznać sama przed sobą, że go kocha. Przypomniała sobie momenty kiedy była o niego zazdrosna i wiele innych które wskazywały na to, że się z nim zakochała, ale wtedy to ignorowała. Jednocześnie obiecała sobie, że nic mu nie powie, bo chcę by realizował swoje powołanie został tym kim chciał zostać , by był szczęśliwy właśnie dlatego bo go naprawdę kochała…

Gdy obiecała sobie że ani Jemu ani nikomu innemu nie powie nigdy co do niego kierowała się nie tylko miłością, ale także szacunkiem do wartości w które wierzyła. Odzyskała spokój, odpoczęła od tej całej burzy emocjonalne, która w niej żyła. Jednak nie na długo. Miała wiele pytań na które potrafił Jej odpowiedzieć tylko Bóg. Najważniejszym pytaniem było jaki te uczucie ma sens??, bo wierzyła w sens każdego doświadczenia czy dobrego czy też złego. Szukała odpowiedzi , dużo się modliła, co dziennie analizowała swoje uczucia i znajomość, wchodziła na czaty, fora. Szukała kogoś kto by odpowiedział jej na te wszystkie pytania choć wiedziała, że takiej osoby nie znajdzie. Każdego dnia na nowo upewniała się, że go kocha. Mimo, że go nie widywała często, myślami ciągle była przy nim. Czasami pragnę mu i całemu światu wykrzyczeć jak bardzo go kocha. Wyobrażała sobie co wieczór tą rozmowę, ale tak bardzo go kochała, że chciała go chronić, nie chciała go niepokoić. Po za tym była przekonana, że Jej wyznanie niczego nie zmieni. ale najbardziej bała się nie tego, że usłyszy od niego to co wiedziała tylko bała się stracić to co miała, a co bardzo doceniała. Ich relacje, rozmowy, żarty. Bała się tego, że jak wyzna Chłopakowi prawdę to się do niej z dystansuje i nie będzie chciał z nią się przyjaźnić .Bo choć było Jej trudno z nim się spotykać( musiała bardzo się przy nim kontrować, uważać na każde swoje słowo gest, uśmiech ,Bała się mu spojrzeć prosto w oczy bo wiedziała, że jedno spojrzenie mogłoby zdradzić prawdę o Jej uczuciach.) to nie mogła bez z nich sobie poradzić. Bo to miało choć trochę wypełniała Jej pustkę w jej sercu. Mogła mieć tylko tyle i aż tyle. Miała też marzenia i sny. Czasem wyobrażała sobie ich wspólnie życie (bo potrafiła w nim dostrzec swoje przyszłego męża ,ojca swoich dzieci. Nigdy wcześniej o żadnym chłopaku tak nie myślała) , ale wydawało Jej się to tak irracjonalne, że szybko schodziła na ziemie. Porównywała te marzenia do dojścia do tęczy tzn. Człowiek widzi piękną tęczę. Jest tak piękna, że pragnie dotknąć tej tęczy. Przez chwilę z wiarą i uśmiechem na twarzy pewnie kroczy ku tęczy, ale nie przybliża się do niej więc uświadamia sobie, że nie może Jej dotkną może tylko podziwiać ją z daleka pielęgnując jej obraz w sercu. Takie były jej marzenia dotyczące chłopaka i choć były nierealne nie chciała się ich pozbywać bo tylko w ten sposób mogła być z Nim w marzeniach i snach. Było w niej tyle sprzeczności .Miała nadzieję i nie miała ,chciała mu wszystko wyznać i nie chciała tak było ze wszystkim co dotyczyło Jego. Jednego tylko była pewna , że go kochała . Przestała z tym walczyć i zaakceptowała tę miłość na pielgrzymce gdzie zrozumiała , że sama miłość do Niego nie jest niczym złym, że ona nie jest zła. Od czasu pielgrzymki co dziennie modliła się o chłopaka i oto by to wszystko zrozumiała Stwierdziła również ,że ta miłość, jej miłość nie jest zła bo przecież zbliżyła ją do Boga .Czuła jednak ze to wszystko, że ta tajemnica ją w pewien sposób zniewala wyczerpuję dlatego wieczorami patrząc na Jego zdjęcie potrafiła płakać, ale odzyskiwała siły gdy przypominała sobie, że on jest szczęśliwy co było dla nie najważniejsze. Uważała również mimo wszystko, że miłość to dar od Boga i teraz wie, że umie naprawdę kochać. To dodawało jej sił. Niebawem jednak pękła i zaczęła się zwierzać z tego co czuję przyjaciółką, oraz Księdzu co jej również pomagało. Na kolejnym turnusie doszło między nią, a chłopakiem do poważnej w której prawie wyznała prawdę ,ale wycofała się nie chciała mu powiedzieć, a raczej wtedy nie była jeszcze na to gotowa. Miłość do niego stała się integralną częścią dziewczyny nauczyła się z nią żyć, Co jakiś czas próbowała o nim zapomnieć ,zerwać kontakt, nie mogła, a raczej nie chciała bo potrzebowała go w swoim życiu. Mimo wszystko nigdy nie żałowała że go poznała. Minęło parę miesięcy, pewnego dnia wracali ze spotkania, byli sami. Chłopak zapytał czy chce wracać autobusem czy piechotą. Dziewczyna odpowiedziała, że autobusem może dlatego, że chciała z Nim pobyć dłużej. Zaczęli iść i rozmawiać, najpierw rozmawiali o jej planach odnośnie co do studi ( Dziewczyna była po maturze) Nie cieszyła ją perspektywa wyjechania z miasta, bo to znaczyło, że już go nie będzie widywała. Chłopak pocieszał ją, a potem zaczęli powoli wracać do rozmowy z przed paru miesięcy z której się wycofała. Opowiedziała mu o swoim trzy letnim zmaganiu się samej ze sobą o swoich sprzecznościach o tym wszystkim co przeżywała przez ten czas. Gdy zbliżali się do jej domu poczuła, że albo teraz mu wyzna prawdę albo nigdy. Powiedziała mu, że to jego kocha szybko go jednak zapewniła, że niczego od niego nie oczekuje i chcę żeby był szczęśliwy. Skończyła rozmowę stwierdzeniem Ja Cię kocham ty mnie lubisz jest ok. Podziękował jej za rozmowę , za prawdę i się pożegnali. To była ostatnia taka rozmowa między nimi.Poczucie winy minęło, bo czuła gdzieś tam w środku, że tak miała postąpić. Ostatni raz widziała go na świeceniach ich wspólnego kolegi. Nie zamienili ze sobą ani jednego słowa tylko się do siebie uśmiechnęli. Podczas mszy dużo myślała, stwierdziła, że za dwa lata będzie gotowa przyjść na Jego święcenia i będzie się cieszyła razem z Nim . Spoglądała też na Chłopaka, wyglądał inaczej niż zwykle, ale nie wiedziała na czym to polega. Za parę dni dostała od Niego wiadomość. Napisał, że kapłaństwo to nie jego powołanie i rezygnuje. Dziewczyna poczuła ulgę, choć wiedziała, że to nie z Jej powodu. Jednak miała nadzieje, że może się zejdą.Za około miesiąc przypadkiem dowiedziała się, że ma dziewczynę. Choć temu zaprzeczała, to ten fakt ją bardzo rozbił. Bolało ją również to, że Chłopak nie miał odwagi Jej sam o tym powiedzieć. Przez miesiąc bardzo źle się psychicznie czuła, często płakał. Ciągle wymyślała powody swojego samopoczucia, a powód był jeden cierpiała, bo on miał dziewczynę. Bardzo jej zazdrościła. Po pielgrzymce znowu nabrała sił, doszła i potrafiła się cieszyć jego szczęściem. Co jakiś czas mieli kontakt telefoniczny . Próbowała go pocieszać jak się rozstawał ze swoją dziewczyną ale zrezygnowała z tego bo było to dla niej za ciężkie chociaż wiele o tym nie myślała bo była pochłonięta studiami. Wróciła też do swoich dziecięcych marzeń do tych marzeń na które ma wpływ. Znów przyszły wakacje Dziewczyna otarła się depresję, ale się podniosła Teraz czuję się silniejsza nabrała dystansu. Nadal kocha chłopaka, ale o wiele mniej cierpi. Jej doświadczenia stały się dla inspiracją ,której dawno nie miała. Ta miłość dojrzała razem z nią . Dziewczyna ,a raczej już kobieta przebyła długą podróż. Czy to koniec Jej historii?? Sądzę, że nie . W takim razie czy jest jeszcze szansa na szczęśliwe zakończenie?? Będzie tak jak ma być. Kiedyś w jednym ze swoich listów do Chłopaka swoją miłość porównała do wielkiego prezentu. które nie może sama otworzyć, kto wie może ktoś jej kiedyś w tym pomorze .. Jedno jest pewne kocha, więc mam się z czego cieszyć.

Dodał/a: Joanna Baszuro w dniu 17-02-2010 – czytano 7151 razy.

Słowa kluczowe:
Joanna_Baszuro


Kategoria:
Miłosne


Zobacz inne

Komentarze (14)

Jejadnia 2010-06-26 12:33:11.

Piękna historia naprawde!!
Wzruszyłam się ;(

Blondidnia 2010-06-29 16:35:37.

No historia naprawdę ładna szkoda tylko, że się nie zeszli.

nitkadnia 2010-07-25 19:51:44.

genialne

ewkadnia 2010-07-25 22:44:21.

a może się zeszli. kto to wie. ale jedno jest pewne. pierwsza prawdziwa miłość nie zostaje zapomniana. z tym się chyba każdy zgodzi…

KarOlcia100dnia 2010-08-30 23:12:46.

Piękna historia. Hmm… Zna Ktoś Stronkę Z Takimi Pięknymi Opowiadaniami.? Ponieważ na tej stronie chyba już wszystkie przeczytałam 😉 Jak Co To Pisać: [email protected] ;D

asiadnia 2010-11-24 18:46:32.

super historia

JOASIAdnia 2011-03-11 00:46:28.

szkoda, szkoda … Myślałam,ze będą razem .PIĘKNE OPOWIADANIE!

wzruszonadnia 2011-06-11 21:58:00.

Piękna historia!
Dziękuję Ci za nia…

PAtidnia 2011-08-08 21:59:28.

jeju wypłakałam całe wiadro łez bo tez jestem chora i tez nie moge byc szczesliwa

Leadnia 2012-10-28 12:07:29.

Już od początku odechciało mi się czytać. Składnia jest fatalna, dobrnęłam do połowy, tylko i wyłącznie dzięki pozytywnym komentarzom. Pełno błędów i powtórzeń, nie ocenię do końca sensu, ponieważ przerwałam czytanie, ale uważam, że do tego czasu motyw był nawet dobry. Tego nie da się czytać, chyba, że jest się człowiekiem mało humanistycznym. Ogrom niepotrzebnych zdań, fatalne.

Lilydnia 2012-12-30 18:32:28.

Gdy tylko przeczytałam, że ma 15 lat odrazu przestałam czytać. Opowiadania o miłości nastolatków są do kitu. Piszcie o dorosłych ludziach.

komentarz:dnia 2013-01-12 19:14:11.

też jestem chora, mam podobny strach do niej tylko że jestem starsza, bo mam w tym roku 18lat. jest to troche przykra historia, mam nadzieje ze ja znajde taka miłość która bedzie odwzajemniona, choć juz pare razy sie zakochalam to nigdy to nie byla milosc ale moze kiedys, kiedys tam znajde prawdziwa milosc. myslmy pozytywnie

komentarz 2 :dnia 2013-01-12 19:15:33.

usmiechajcie sie bo nigdy nie wiecie kiedy ktos sie zachocha w waszym usmiechu

komentarz 3 : dnia 2013-01-12 19:16:53.

badzcie sobo bo tylko w taki sposob znajdziecie prawdziwa miłosc,
a i nigdy niczego sobie nie wmawiajcie

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Historia Jej miłości”


(pole wymagane)






Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.