Free Pub




Jakiś czas temu dwóch moich znajomych zwróciło uwagę na jedno graffiti. Był to napis: “Kiedy ostatnio robiłeś coś po raz pierwszy w życiu?”. Ziarno zostało posiane i dzięki temu pewien czas potem przedzierałem się nocą bez latarki w śniegu po pas przez legendarny tatrzański las Wantule (zawsze chciałem tam dotrzeć) mając przypięte do plecaka bezużyteczne tam za to zaczepiające się o wszystko narty. Świadomie – pierwszy raz w życiu. Wtedy wpadła mi do głowy inna myśl: “Kiedy ostatnio robiłeś coś ostatni raz w życiu?”. Szukałem rożnych takich chwil w pamięci i oczywiście trochę tego było. Nie chodzi mi o wyjazd na obóz harcerski, tylko o takie sprawy które nie są związane z wiekiem. Wiadomo, nie pójdę już do liceum i nie będę na długiej przerwie ostatni raz krążył bezmyślnie po korytarzach.
Przyszedł mi do głowy Free Pub. Początek studiów zaczął się niewinnie, karta na autobus pospieszny linii “A” wiozący mnie prosto spod kwiaciarni na Rydla do szkoły. Taka pewność/niepewność. Początkowe znajomości nudnawe, przypadkowe, zawsze miałem problemy ze szczerą socjalizacją. Tak to się toczyło do czasu spotkania Piotrka. Mocne przyspieszenie, szybka trepanacja mojej ciasnej głowy, przepłukanie mózgu w alkoholu jego świetlanej świadomości i oto jestem – nowszy ja. Miasto wyczuło zmiany. Zaczęły lawinowo powstawać knajpy w których nie było obowiązkowej konsumpcji do alkoholu jak to bywało w nieodżałowanej piwiarni “Europa”. W „Europie” jak cię suszyło musiałeś przy okazji nabywać rzędy smutnych wielorazowych koreczków z pokrojonego w kostki żółtego sera lub jaja na twardo z – mam nadzieję – majonezem. Spontanicznego wyjścia do miasta nie dało się zsynchronizować komórką, mailem, sms-em, niczym. Pozostawała podróż, żmudne przeczesywanie przybytków. No i lądowało się często w zadymionej norze czyli „Free”. Myślałem że to już tak będzie, moje życie to constans, a Kurt Cobain nagra tyle albumów ile Rolling Stones. Łysy podawał kufle, muzyka grała, ludzie byli ciekawi a ja byłem gąbką chłonącą innych. Tak już będzie zawsze. Kiedy wychodziłem z „Free” po raz ostatni? Nie pamiętam. Dzień? Noc? Ranek? Trzeźwy? Sam? Nie mam pojęcia. Najczęściej gdy robisz coś ostatni raz w życiu wyrzucasz tą chwilę do śmietnika jak ogryzek.




Dodał/a: pies co paczy w dniu 27-12-2016 – czytano 290 razy.

Słowa kluczowe:
życie
krótkie opowiadanie
pies co paczy





Komentarze (0)

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do “Free Pub”

(pole wymagane)


(pole wymagane)


(pole wymagane)