poudawajmy cz. IV
Teraz też tak było. Stał na dole schodów oparty o barierki z rękami w kieszeniach. Uśmiechnęła się na jego widok, a on podnosząc wzrok, w swoim zwyczaju puścił jej oczko. Chwile później Lena zobaczyła jednak właśnie jego - Daniela. Szedł z jakimiś dziewczynami od strony parkingu. Byli jeszcze dosyć daleko. Zeszła powoli w stronę Adama, ten wystawił w jej kierunku rękę i zdjął torbę z ramienia dziewczyny, zarzucając ją sobie na plecy. Zauważył zmieszaną minę dziewczyny i jej uciekający w tył wzrok. Odwrócił lekko głowę i natychmiast zrozumiał o co chodzi.
Przybliżył się do Leny i ocierając lekko nos o jej włosy chwycił jej dłoń
splatając palce.
- nie bój się. - szepnął jej do ucha samym powietrzem łaskocząc lekko skórę dziewczyny.
Daniel właśnie w tym momencie wszedł na pierwszy stopień schodów. Musiał to widzieć. Lena myślała tylko o tym, że on to widział. Spodziewała się, że będzie jej z tym źle. Tym czasem poczuła się zaskakująco dobrze.
Adam pociągnął ją w stronę bramy.
- Pierwsze koty za płoty, co? - zapytał z uśmiechem.
Po drodze ustalili, że muszą pójdą dzisiaj na spotkanie kółka turystycznego.
Spotkali się pod jej domem wieczorem i razem udali się pod dom kultury, gdzie odbywały się zebrania. Byli tam dużo wcześniej. Stanęli we wnęce przed wejściem opierając się o szeroki parapet okna.
- Pytał się ktoś o nas? - zapytał Adam - No wiesz, z twoich znajomych.
- Tak, ale wielu z nich myśli, że tylko się przyjaźnimy. - odpowiedziała.
- A wiesz dlaczego? - uniósł brwi kiwając głową. - Bo tylko stoimy. Czasami trzymamy się za rękę....
- To co mamy jeszcze robić? - przerwała mu. - może rozwiesimy plakaty po szkole?
- Nie. - odparł krótko. - Ale na przykład... stań przede mną. - zdecydował się w końcu.
- Co? - powiedziała, ale widząc jego wzrok zauważyła, że mówi poważnie.
Podeszła, a on chwycił ją za biodra i przyciągnął delikatnie do siebie. Wciąż na wpół siedząco rozszerzył lekko nogi, tak że mógł ją przybliżyć na tyle blisko, aby na wyciągnięcie ręki mieć jej twarz.
Przypatrzył jej się teraz uważnie. Ciemne lekko pofalowane włosy sięgające za ramiona nachodziły lekko na ostre, wyraziste rysy podbródka. Zauważył nawet dwa malutkie pieprzyki koło jej prawego oka, które swoim brązem buszowało po jego twarzy w podobnym stylu łapiąc szczegóły, których wcześniej nie zarejestrowało.
Uśmiechnął się do niej wilżąc jak zazwyczaj wargi językiem.
- I to wystarczy? - zapytała, żeby przerwać w końcu te ciszę.
On w odpowiedzi przybliżył się do jej ust. Kiedy jednak był tak blisko, że czuła zapach jego perfum nieco intensywniej niż zawsze minął o milimetr jej wargi i pocałował delikatnie w policzek.
- Cześć. - powiedział nagle, a Lena odwróciła głowę za siebie.
Zauważyła Majkę - przewodniczącą kółka niosącą jakiś plik papierów w rękach.
- Hej - powiedziała obdarzając ich badawczym spojrzeniem. - Co wy tutaj? - zapytała nie kryjąc zaskoczenia.
Adam w odpowiedzi chwycił dłoń Leny i z posłał Mai aktorski, lekko zakłopotany uśmiech.
***
Przez cały najbliższy tydzień spotykali się w szkole i razem spędzali czas również poza nią. Adam musiał przyznać, że lubił rozmawiać z Leną. Oboje czuli się w swoim towarzystwie swobodnie. Dodatkowo, kiedy odprowadzał ją do domu i przytulał na pożegnanie kilka razy kątem oka zauważył Anię przechodzącą po drugiej stronie ulicy.
Tak bardzo chciał pokazać jej, że jest już ponad nią. Chciał, żeby wszyscy wiedzieli, że jest. Chciał być.
Na zewnątrz było już całkiem ciemno. Mimo to pies domagał się wyjścia. skuczał pod drzwiami wysokimi tonami. Adam i tak nie miał nic lepszego do roboty. Wziął smycz i zapiął w nią psa. Nogi poniosły go do parku.
Przechodząc przez jedną z alejek przystanął na chwilę, bo pies wybrał sobie jakiś krzaczek do dokładnego obwąchania.
- Adam tak? - usłyszał za sobą.
Odwrócił się i zobaczył idącego w jego stronę chłopaka. Kiedy światło latarni oświetliło jego twarz rozpoznał w nim Daniela.
- tak. - odpowiedział.
- Jesteś z Leną? - zapytał tamten kiedy już przystanął obok niego. Pies zatoczył kółko wokół własnej osi i wrócił do wąchania krzaka.
- Przepraszam, ale to chyba nasza sprawa... - zaczął.
- Po co to robisz? - przerwał mu Daniel. - Po co ją wykorzystujesz?
Adam odchrząknął zaskoczony.
- Słucham? - zapytał.
- Dobrze wiesz o co chodzi. Wiem jaki jesteś. - rzucał krótko. - Jeśli ją skrzywdzisz...
- Posłuchaj. - tym razem to Adam mu przerwał. - Nie wiem co słyszałeś, ale jestem pewny, że to nie jest twój interes z kim jest Lena. Mogę cię jednak zapewnić, że jeżeli ktoś miałby ją skrzywdzić to spotka się ze mną.
Daniel zaśmiał się tylko.
- uważaj co mówisz frajerze. - wycedził zdenerwowany.
- Frajerem jest ten, który ją sobie odpuścił dla jakiejś dmuchanej lali. - Adam puścił mu oczko i ciągnąć lekko psa ruszył w kierunku powrotnym
Następnego dnia Adam i Lena znowu spotkali się na spotkaniu kółka, na którym dogadywali szczegóły wyjazdu w góry. Było już bardzo ciepło, a czerwiec rozpraszał swoim słońcem, więc wszyscy byli zadowoleni, że coraz do tego bliżej.
Po skończonym spotkaniu Lena została jeszcze trochę w środku, żeby poukładać papiery i pochować kubki do szafki.
Adam widząc, że nie wychodzi wszedł po cichu do środka tak, że go nie zauważyła i podszedł powoli do niej od tyłu sprawnym ruchem blokując jej przejście opierając się dłońmi o blat.
- Cześć kochanie. - szepnął jej do ucha.
Wzdrygnęła się lekko i wróciła do przepinania czegoś w segregatorze.
Puścił ją i oparł się o blat stołu.
- Jesteś dla mnie nieczuła. - powiedział marszcząc lekko brwi.
Nawet na niego nie spojrzała.
- Może dlatego, że nie jesteśmy tak naprawdę razem - szepnęła tylko.
Popatrzył na nią mrużąc oczy. Przepuścił krótkie włosy przez palce zaczesując je trochę na lewą stronę. Wypuścił przeciągle powietrze ustami i powiedział w końcu.
- Myślę, że gdybyśmy byli to wyglądałoby podobnie.
- Co? - rzuciła ostro zatrzymując chwile ręce z kartkami w powietrzu.
Odwróciła twarz w jego stronę.
- No tak. - dalej jego ton był prowokujący.
Odłożyła papiery na stół.
- Dlaczego tak uważasz? - próbowała opanować swoją irytację.
Zaśmiał się krótko, co doprowadziło ją do szału.
- Nawet jak trzymasz mnie za rękę to robisz to sztywno - powiedział wciąż uśmiechnięty. - A jak mnie przytulasz to jest jeszcze sztywniej.
- A rozumiem. Mam zaangażować całe ciało w to u d a w a n i e? - specjalnie położyła nacisk na ostatnie słowo. - Tak żeby wszyscy widzieli jak pozwalam ci się publicznie obmacywać?
- Nie o to chodzi, księżniczko. - cały czas się uśmiechał pewny siebie założonymi na piersi rękoma - chodzi o trochę uczucia.
Zrobiła krok w jego stronę zmieniając minę na łagodną.
- aaa - mruknęła. - Już rozumiem. - Przybliżyła się jeszcze trochę. Wzięła jego ramiona w swoje dłonie i lekko rozplotła je z torsu kierując je na swoją talię. Przejechała wierzchem dłoni po jego rękach jedną zatrzymując trochę powyżej łokcia, a drugą przybliżyła do ucha. Popatrzyła mu w oczy o zaczęła delikatnie palcem zjeżdżać w dół szyi. Stała pomiędzy jego nogami, więc przybliżyła się jeszcze trochę.
Na jego twarzy wciąż widniał cień uśmiechu, jednak coraz bardziej ustępował pod naporem zakłopotania.
Wciąż patrzyła w jego oczy. Przejechała językiem po swoich ustach i przybliżyła twarz do jego ucha.
- wystarczająco uczucia? - szepnęła.
Czuła, że jego oddech stał się niemiarowy, nieregularny. Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła jechać ustami w po jego policzku prawie niewyczuwalnie dotykając wargami jego skóry.
Przybliżyła się do jego ust tak, że milimetry dzieliły ich od siebie. Jednak za każdym jego delikatnym ruchem w przód ona oddalała się w tył.
W końcu minęła jego usta całując go delikatnie w ich rowek.
Później najzwyczajniej w świecie wyszła zostawiając go wciąż w tej samej pozycji trochę zakłopotanego.
cdn!
----
wciąż czekam na Waszą reakcję kochani.
I jak? kogo najbardziej lubicie? Ja Izę z drugiego rozdziału!
Na ile części czekacie? Ja myślę, że zamknę się w X? jak myślicie?
Słowa kluczowe: Adam Lena para poudawajmy quku dama pik dama pik liceum Daniel pocałunek miłość miłość nastolatków miłosne miłość w szkole opowiadanie trzeci rozdział prowokacja dama pik