Dylematy moralne zdrada

Mam dylemat od jakiegoś czasu moje małżeństwo przestało istnieć, główną tego przyczyną było to, że osoba, którą kochałam nie mogła mi dać dzieci, które tak chciałam mieć z nim, i kompletnie sobie nie poradził w roli męża i w tym żeby te dzieci były a co by było gdyby do tego doszło i został ich Ojcem, przez co bardzo oddaliliśmy się od siebie.
Poznaliśmy się z nim w trudnych chwilach naszego życia, Ja z problemami rodzinnymi, które zapewnił mi Ojciec zdradzając moją Mamę, co mnie bardzo bolało gdyż ją bardzo kocham a poza tym niszczył naszą rodzinę i mnie samą, on mój obecny jeszcze mąż ze swoimi problemami, które stoczyły go prawie na dno, może wydawać się to dziwne, ale ten nasz ból bardzo nas zbliżył do siebie zaczęliśmy spotykać się i razem wspierać wspólnie, co przerodziło się w wielkie uczucie między nami wydawało się, że więź, która nas połączyła będzie nierozerwalna, że będziemy w tym trwać do końca naszego życia świata albo I dłużej.
On zaczął żyć normalnie zostawił swój stary świat pełen kłamstw obłudy i wielu złych rzeczy, które robił, ja wyprowadziłam się z domu, w którym tak była niszczona więź rodzinna i moja Mama tak naprawdę przez osobę, którą za to nienawidzę a w głębi duszy kocham gdyż jest to mój Tato
Zaczęły się wspólne nasze wyjazdy za granice z nim mężem, poznawanie nowych miejsc zawieranie nowych znajomości w trakcie, zaczęłam studiować też poznawałam nowych przyjaciół, z którymi znajomość utrzymuje po dzisiejszy dzień, z którymi mamy wiele przeżyć z nim.
Za granicami naszego kraju bardzo nam się podobało poznawanie nowych miejsc innego stylu życia oprócz tego pracowaliśmy tam, co dawało podwójną satysfakcje, dzięki czemu mogłam bez problemu sama się utrzymywać już nie byłam uzależniona finansowo od Ojca, którego tak nienawidziłam a zarazem kochałam za to, jaki był a jednocześnie jest, oczywiście nie wszystko w nim było i jest złe, oprócz tej sytuacji z Mamą jest bardzo zaradnym facetem.
Dla niego jeszcze mego męża bardziej niż dla mnie się podobało za granicą nawet na, tyle że w którymś z tych miejsc mógłby i chciał zostać,ja oprócz dobrego z wyjazdów za granice pamiętam jeszcze ból cierpienie, że jestem tam szczęśliwa a moja Mama nadal cierpi niestety mój Ojciec dalej się znęcał nad nią będąc w kraju mogłam temu zaradzić wesprzeć moją Mamę, mogła na mnie liczyć, mogłam jej pomóc już nie bałam się Ojca tak jak kiedyś gdyż się usamodzielniłam i nabrałam pewności siebie chyba on jeszcze mój mąż mi trochę w tym pomógł.
Gdyż na długo przed ślubem postanowiliśmy zamieszkać razem tacy byliśmy szczęśliwi, co nie koniecznie podobało się moim rodzicom zwłaszcza dla mego Taty.
Nadeszła chwila, której tak pragnęłam plany dotyczące ślubu i wesela Boże, jaka ja byłam szczęśliwa, że wreszcie nadejdzie ten dzień, na który tak długo oczekiwałam jedynie Tato mi radził żebym dobrze nad tym się zastanowiła ze względu na mego narzeczonego sytuacje w jego rodzinie brak obojga najbliższych członków Jego rodziny jego wcześniejsze życie przed tym jak zaczęliśmy się spotykać, ale nie myślałam o tym taka byłam szczęśliwa, na chwile mogłam zapomnieć o problemach związanych z moją Mamo najbliższą rodziną.
On jeszcze mój mąż chyba też tego bardzo pragnął tak samo jak Ja, miał swoje problemy związane ze swoją rodziną, której tak naprawdę nie ma, przynajmniej tych, na których mógłby liczyć w trudnych chwilach na jakąkolwiek pomoc nawet na wsparcie duchowe jego najbliżsi odeszli dawno temu, co spowodowało w Jego życiu niemałe spustoszenie i doprowadziło go do wielu beznadziejnych chwil i sytuacji, w których był sam zdany na siebie, ale udało mu się z tego wybrnąć myślę, że w głównej mierze dzięki naszemu uczuciu, które było tak silne, że postanowił zmienić się by być ze mną, choć myślę teraz, że Sam nie wiedział, czego chce.
Nadszedł dzień tak naprawdę jeden z najpiękniejszych w moim życiu, o co sama zadbałam osobiście chwile, na którą tak długo czekaliśmy małżeństwo (sakrament) ślubu, samo ślubowanie w sobie słowa, które wypowiedzieliśmy Ja biorę ciebie za męża i ślubuję ci miłość, wierność, i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. Co Bóg złączył, niech nie rozdziela?
To były cudowne chwile dla nas, samo wesele, o które tak się starałam żeby jak najlepiej wyszło wypadło żeby było wszystko dopięte na ostatni guzik dla rodziny dla gości,wydaje mi się, że wszyscy się świetnie bawili byli może nie tak jak my szczęśliwi, ale cieszyli się razem z nami naszym szczęściem, dla nas samych młodych nowożeńców najważniejsze było to, że w końcu jesteśmy razem założyliśmy prawdziwą rodzinę połączyliśmy się Świętym Sakramentem Małżeńskim w przyszłości będziemy mieli wspaniałą gromadkę dzieci i będziemy stanowili cudowną rodzinę, czego oboje tak pragnęliśmy razem będziemy rozwiązywali problemy, jakie przynosi życie codzienne, bez których niestety Nie można się obejść, ale wspólnie można zaradzić.
Po tych chwilach było jeszcze cudowniej wspólne spotkania ze znajomymi wspominanie tego, co nas oboje cudownego spotkało oglądanie zdjęć nagrań, tak naprawdę z tego wszystkiego wspólnego życia chyba tylko to nam pozostanie gdzie jesteśmy uwiecznieni tacy szczęśliwi.
Po tym wszystkim udaliśmy się w ostatnią podróż razem do naszych wspólnych znajomych, znowu było jak dawniej przed ślubem, ale już to nie było to samo, co kiedyś moje plany były całkowicie związane z naszym krajem, chciałam się tym cieszyć jak dawniej, ale pomału wiedziałam, czego chce i na pewno niebyła to emigracja zarobkowa wolałam żyć skromniej, ale w swoim ojczystym kraju gdzie jest moja rodzina i bliscy przyjaciele.
Zaczęliśmy się starać o coś, czego tak bardzo pragnęłam niestety z żadnym skutkiem myśleliśmy, że to wina innego klimatu otoczenia starałam się nie denerwować przez tą sytuację, ale wiedziałam, że już niedługo wracamy do kraju i byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa na myśl o tym, że zobaczę swój dom wspólnych spotkań z naszymi znajomymi bliskimi zobaczę moją Mamę, której tak pragnęłam pomóc i ją wspierać w jej bólu z sytuacją związaną z moim Tatą.
Na chwile zapomniałam po powrocie o naszych zaczynających się problemach w staraniu się o nasze dziecko, co trwało już jakiś czas, czego tak bardzo pragnęłam, ale byłam w domu i starałam się o tym nie myśleć w końcu mogłam odwiedzać moją Mamę, którą tak bardzo kochałam tak bardzo chciałam Jej pomóc, mogłam odwiedzać bliskich z rodziny ich dzieci, których sama tak bardzo pragnęłam jak je widziałam to mi serce się krajało, że jeszcze nie mam swoich pociech nawet nie są w drodze i powracało zmartwienie, o którym starałam się nie myśleć.
Po jakimś czasie dostałam się do pierwszej pracy w kraju właściwie to był staż, znowu poczułam, że coś w moim życiu się dzieje,w trakcie udało mi się obronić w jednej ze szkół, do których uczęszczałam znowu coś się działo w moim życiu niestety mój związek powoli się pogarszał.
Między mną a nim jeszcze moim mężem więżą, która nas łączyła słabła powodem w dużej mierze było to, że nie mieliśmy potomstwa, którego tak bardzo pragnęliśmy.
Ale był staż było fajnie czułam się potrzebna nowe obowiązki nowe zadania nowe wyzwania nabywałam nowych doświadczeń poznawałam nowe środowisko ludzi, z którymi bardzo się zżyłam
Których bardzo lubiłam i tak na dobrą sprawę oni chyba mnie też polubili?
Staż się niestety powoli kończył w trakcie trwania jeszcze stażu on wyjechał na trochę sam za granicę, to chyba nawet jego przeznaczenie emigracja, po powrocie udało mu się obronić był bardzo szczęśliwy, mimo że niebyła to jakaś specjalnie dobra szkoła i w tym jego szczęściu niemały wkład był Mój pomogłam Mu napisać pracę, z której się obronił.
Trwało lato postanowiliśmy wyjechać odpocząć od naszych problemów na chwile zapomnieć o wszystkim, było cudownie cieszyliśmy się jak dzieci Sami we dwoje tyle dużo miejsc naraz zobaczyliśmy naprawdę dużo zwiedzaliśmy to były jeszcze te lepsze chwile.
Po powrocie Ja jeszcze chwile byłam na stażu a on szukał pracy bardziej w głowie był mu raczej
Wyjazd gdzieś we dwoje na dłużej w któreś z miejsc, w których razem byliśmy i zostanie tam na dłużej po jakimś czasie i ja zaczęłam o czymś takim myśleć.
Jednak los chciał inaczej nadarzyła się szansa podjęcia dobrej pracy przez mego męża, o której powiadomił nas mój Tato, że może uda mu się w sprawie tej pracy coś dopomóc, i powoli jednak odpuściliśmy wyjazd, czego tak naprawdę nie chciałam, bardzo mi się spodobało na stażu gdzie
Byłam starałam się tam wrócić, lecz z miernym skutkiem.
Od dłuższego czasu, o czym wcześniej nie wspominałam robiłam badania związane z brakiem potomstwa, na początku dużo wcześniej były pewne przyczyny, które mogły wskazywać, że problem może wynikać z mojej strony, po podleczeniu w kolejnych badaniach ginekolog stwierdził, że z mojej strony wszystko jest Ok stu procentowa Mama wszystko jak trzeba.
Dopiero wtedy po długim okresie Mój jeszcze mąż zdecydował się zrobić badania nasienia i z tym problemem związane dodatkowe badania czekaliśmy z niepokojem na wynik.
Gdy się doczekaliśmy było załamanie płacz beznadzieja nawet on chyba bardzo tym się przejął wynik badań okazał się druzgocący lekarz stwierdził że naturalną metodą poczęcie dziecka w naszym przypadku graniczy z cudem, doradził jak najszybciej zorientować się w temacie i zdecydować się na zabieg In vitro , świat mi się zawalił to czego tak pragnęłam potomstwo dzidziuś owoc naszej miłości spełnienie każdej rodziny miało być dla nas cudem . Coraz bardziej byłam zawiedziona rozgoryczona moim wyborem życiowym moim uczuciem, którym go obdarowałam, a jeszcze do tego, o czym wcześniej nie wspominałam on Mój mąż wracał częściej do alkoholu przedtem były to nasze spotkania towarzyskie, ale później coraz częściej wracając z kolegami z pracy, zdarzało mu się wypić, po wyniku badań na szczęście to ograniczył chyba nawet wcale nie pił szczerze chyba coraz mniej to mnie obchodziło taka byłam tym wszystkim sfrustrowana a zarazem załamana coraz bardziej od siebie się oddalaliśmy i to niebyła z pewnością moja wina.
Pierwsze dni po tych druzgocących informacjach szukanie ratunku przeglądanie stron w Internecie z podobnymi problemami, nad czym już dużo wcześniej się skupiłam oczywiście on słabo wcześniej w tym uczestniczył, w Jego przypadku dochodziła jeszcze praca, na którą musiał dużo czasu poświęcać, po tych strasznych informacjach wziął się za to razem ze mną dla jego to też była wielka porażka życiowa kobietę, którą tak kochał nie mógł jej darować tego, czego ona tak mocno pragnęła wiedział, że to jeszcze bardziej może nas, oddalić od siebie.
Zaczął brać medykamenty przez parę miesięcy, o których wyczytaliśmy, że mogą pomóc trzeba było szukać próbować czegoś, co mogło pomóc w tym naszym wielkim problemie.
Po jakimś czasie w trakcie tego szaleńczego szukania jakiejkolwiek
Pomocy, otrzymałam telefon, że są duże szanse dostania się do pracy tam gdzie wcześniej się starałam tylko, że do innego działu, ale nie
Przeszkadzało mi to w tych czasach tak ciężko o dobrą prace, przydzielono mi nowy zakres obowiązków na nowo poznawałam od podstaw to, czym będę się zajmowała.
Byliśmy oboje bardzo zajęci ja wszystkiego od początku musiałam się uczyć w nowym dziale, męża często też nie było przebywał często w pracy gdyż u jego w jego dziale, w którym pracował była mała obsada wystarczyło, że ktoś szedł na urlop i już częściej musiał być w pracy na dodatek pracował po dwanaście godzin i w ogóle rzadziej spędzaliśmy z sobą czas w wolnych chwilach mniej udzielaliśmy się towarzysko bardziej chcieliśmy odpocząć od pracy na początku jeszcze nie od siebie, i oczywiście skupialiśmy się na naszym problemie.
Nastał dzień, w którym postanowiliśmy ponowić badania, znowu czekanie niepewność, jaki będzie wynik, po odebraniu wyniku okazało się, że nasienie mego jeszcze męża nieznacząco, ale poprawiło się, skonsultowaliśmy się z lekarzem i niestety ta sama rada, co wcześniej zabieg in vitro i to w miarę szybko żebyśmy na to się zdecydowali nadzieja w nas osłabła.
Spotkaliśmy się w klinice, która zajmowała się zabiegami in vitro z tym samym lekarzem wyczytaliśmy na różnych forach, że jest w tej dziedzinie dobrym specjalistą omówiliśmy szczegóły i zadecydowaliśmy wspólnie z mężem, że poczekamy z tym przełożymy to na później.
Tak właśnie zaczęło wygasać to wielkie Nasze uczucie, które nas przed laty połączyło, skupiłam się na pracy, postanowiłam dalej się kształcić, zajęcia podyplomowe, szkolenia zwiększające kwalifikacje zawodowe jak najwięcej wiedzy posiąść postanowiłam w końcu nareszcie zająć się Sobą i tylko Sobą, poznałam nowych przyjaciół w pracy, którzy bardzo chcieli mnie wspierać w mojej życiowej niedoli z osobą, którą wcześniej tak kochałam.
Życie Moje nabrało nowego napędu praca szkoła szkolenia, i oczywiście moi nowi przyjaciele, dzięki którym nabrałam wiary w siebie moje życie nabrało nowego wymiaru mój światopogląd całkowicie zaczął się zmieniać punkt widzenia na pewne sprawy nie było w nim miejsca na słabości, których doświadczałam tak często wcześniej i bardzo z tego się cieszę, że w końcu to nastąpiło.
Przyszły Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy je jeszcze razem z moją rodziną Mamą Tato i wraz z nami bliscy członkowie mojej rodziny, zawsze dla tego lubiłam Święta można spotkać się w gronie rodzinnym porozmawiać powspominać odprężyć się zapomnieć o troskach dnia codziennego, ale faceci oczywiście wolą czasami inaczej wspominać przy czymś mocniejszym pewnie ich to bardziej odpręża ja nigdy nie miałam pociągu do alkoholu.
Mój małżonek oczywiście, któremu było mało musiał jeszcze iść do baru spotkać się z kolego, którego dawno widział umówili się na wieczór, z którego oczywiście musiałam na siłę go wyciągać, bo chyba było mu jeszcze mało, po powrocie do domu, co narobił mój małżonek to się w głowie nie mieści próbowałyśmy położyć go spać, a on nie, że mu się nie chce aż mojej Mamie puściły nerwy i kazała mu już podniesionym
Tonem wysłuchać mnie, że mu dobrze radze, że go proszę żeby położył się spać a ten moją Mamę najbliższą osobę memu sercu po prostu zbeształ osobę, która bardzo go lubiła, której tak naprawdę najbardziej na nim zależało trzymała jego stronę zawsze nawet jak coś złego zrobił.
Później na dodatek pojechaliśmy do moich bliskich spać, bo obudził się mój Tato i mogło być gorzej niż już i tak było, mało tego nad ranem okazało się, że mój mąż jeszcze jest świetnym lekkoatletą i przeskoczył przez bramę jakby to był płotek gdyż była zamknięta i okazało się, że poszedł do kolegi a tam wiadomo chyba, w jakim celu się udał.
Już wiadomo, co mi tylko chodziło po głowie, co nieuniknione, czego już od jakiegoś czasu chciałam
A nie mogłam się zebrać i otwarcie mu o tym powiedzieć, było już mi go tylko po prostu żal może nawet sama o tym nie wiem jak ja z nim tyle wytrzymałam.
Na szczęście miałam nowych przyjaciół z pracy, na których zawsze mogłam liczyć i byli mi bliscy coraz więcej czasu z nimi spędzałam wspólne zakupy wyjścia do kina bywanie w knajpach na meczach, zwłaszcza z jedną koleżankę bardzo przypadłyśmy sobie do gustu i bardzo się polubiłyśmy wiele nas łączyło i podobnie o pewnych rzeczach myślałyśmy dla tego z nią i nie tylko coraz częściej spotykałyśmy się,
I oczywiście od dłuższego czasu był ktoś jeszcze, o kim wole na razie nie pisać, choć bardzo tego bym chciała, bo jest, o kim.
Święta Wielkiej Nocy upłynęły nawet nie pamiętam jak mój już prawie były chyba pracował a ja po prostu chyba spędziłam je w domu rodzinnym jak z reszto od zawsze na szczęście to krótkie święta
I wkrótce wróciliśmy do domu nie mogłam już doczekać się spotkań w pracy z moimi przyjaciółmi, za którymi bardzo tęskniłam i nie mogłam się doczekać, gdy ich zobaczę.
Mój prawie były oczywiście zauważył, że jestem odmieniona na lepsze i pewnie zauważył, że nie dzieje się to z jego przyczyny pomału zaczął mi nawet robić wyrzuty z tego powodu, co mnie niewiele już obchodziło marzyłam już tylko o tym, aby się wyprowadził niby na jakiś czas, nawet próbowałam go jeszcze namówić żeby zaczął coś z sobą robić w kwestii jego badań właściwie to dla jego dobra zaczął coraz częściej raczyć się piwem po pracy, z znajomym z osiedla jeszcze na koniec proponowałam odwiedzenie poradni rodzinnej ze względu na dawne czasy myślałam, że to go przekona, że to już nie Ma sensu to, co było między nami już dawno wygasło i się skończyło.
Jeszcze zapomniałam coś opisać w trakcie tego zaliczyłam cudowną wycieczkę z pracy oczywiście z moimi cudownymi nowymi przyjaciółmi było fantastycznie dużo zwiedzania wiele stolic państw nadmorskich wiele pamiątek zrobiłam dużo super zdjęć imprezy na promach po prostu było tam rewelacyjnie szkoda, że częściej takich wycieczek nie ma.
Zaczęłam mocniej naciskać mego prawie byłego żeby się wyprowadził, gdyż miałam ku temu powód nie chciał ani skorzystać z poradni rodzinnej, ani się leczyć ze swoich problemów natury wiecie, jakiej co było największym powodem naszego oddalania się od siebie.
Na koniec zamiast się wyprowadzić jak człowiek wróciły jego stare zamiłowania nie dotyczy to akurat alkoholu, ale to oczywiście też było i to w sporych ilościach, i na dodatek zwolnił się z pracy oczywiście po takich jego numerach nie było mowy o jakimkolwiek powrocie do mego domu później z tego, co słyszałam jeszcze miesiąc hulał, nawet pojechałam w okresie, w którym się zwolnił żeby mu pomóc prace ratować, ale
Niestety nie udało się i tam zwątpili w jego.
Co spowodowało, że bez wahania mogłam zrobić to, co zrobiłam i nie długo mam nadzieje, że uwolnię się od jego całkowicie, na co już jakiś czas czekam?
Pisze o tym wszystkim dla tego by pokazać jak szybko wszystko się może zmienić, co nie oznacza, że źle musi się zakończyć każdy ma szanse on miał ich za dużo musi sobie sam z tym wszystkim się uporać a kto wie może i on napotka kogoś na swojej życiowej drodze,na mojej drodze ktoś taki się pojawił i czy ja nie mam prawa do nowego uczucia tak cudownego jak kiedyś zagościło w moim sercu, które to tak naprawdę nosze w swym sercu już od jakiegoś czasu, z czym na nowo jest mi cudownie jest to wspanialsze uczucie niż kiedyś, bardzo Mi na tym młodym wartościowym człowieku zależy, dokonajcie osądu sami czy miałam cierpieć tylko, dlatego że kiedyś bardzo kochałam swego już prawie byłego męża.
Wole o pewnych środkach związanych z moim prawie byłym, które podjęłam w celu całkowitego zakończenia naszego związku się nie rozpisywać i o moim uczuciu jak długo to trwa i jak na tym kimś mi zależy, ale jest cudownie musiałam to z Siebie nareszcie wyrzucić nie lubię fałszu, obłudy, kłamstwa po prostu brzydzę się tym jestem pełnowartościową dziewczyną.
Stałam się bardzo zaradną kobietą, potrafię już sobie bardzo dobrze radzić z przeciwnościami losu, i nie pozwolę już sobie na brak zdecydowania ze strony partnera Musi wiedzieć, czego chce i żeby łączyło się to z naszymi Wspólnymi planami dotyczącymi naszego wspólnego życia.
Zdrada czy Ja nie dochowałam wierności małżeńskiej, nie próbowałam o ten związek walczyć ratować nasz związek dałam mu wiele o wiele za dużo w życiu nie tylko można brać trzeba też
Coś od siebie dać a on ostatnio nic nie wnosił w ten związek prócz pustych słów i obietnic będzie lepiej zrobię coś z tym obiecuje i tak w kółko nie mogłam już tego dalej ciągnąć.
Miałam razem z nim popaść w bezczynność bezradność jedyne Jego zajęcia to praca dom praca dom i tak w kółko ja tak nie mogłam jestem młoda i chce żyć korzystać z tego życia a nie popadać w rutynę w jakąś monotonność, na co z nim bym była skazana na ciepłe kapcie i wieczory przed telewizorem na częste przebywanie jego w pracy gdyż i z tym nic nie robił mógł poszukać innej i to zmienić i w ogóle coś z naszym życiem robić żeby, chociaż jakieś inicjatywy z jego strony były może tu pójdziemy może to zobaczymy jakiś wypad za miasto Kompletnie nic.
Dlatego jakiś czas temu podjęłam taką a nie inną decyzje i jestem świadoma tego, że to była słuszna decyzja z mojej strony.

Autor Nieznany.

Dodał/a Zaradna kobieta w dniu 2010-09-05 – czytano 180 razy.

Inne historie i opowiadania w kategorii Rodzinne

Komentarze

Komentarz do "Dylematy moralne zdrada"

(pole wymagane)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.