Romans biurowy cz 18

Wpadłam do biura jak bomba. Od kiedy poznałam Dylana takie sytuacje powtarzały się coraz częściej. Nie mogłam uwierzyć, że płacił mi za seks. Przyznaję nie dochodziło do niego bardzo często, ale po tym wszystkim poczułam się jakbym została spoliczkowana. Otworzyłam jednym ruchem szerokie drzwi wejściowe, aż zahuczało. Rozejrzałam się po gabinecie, ale po szefie nie było śladu. Podeszłam do jego biurka. Było niedbałe, papiery tarzały się po każdym jego zakamarku, a niektóre nawet znajdowały się na podłodze. Westchnęłam i zaczęłam je układać. Wtedy moją uwagę przykuło coś co wystawało zza kanapy. Zrobiłam krok w jej stronę i zobaczyłam leżącą postać. Dylan. Popatrzyłam na jego potargane włosy, doskonale wykrojone usta. Oddychał tak spokojnie. Wzrokiem powędrowałam niżej. Górne guziki w jego koszuli były odpięte i ukazywały umięśnione ciało. Przełknęłam ślinkę i zrobiłam dwa kroki do tyłu. Podeszłam do regału znajdującego się w kącie i wyciągnęłam koc. Przykryłam nim mężczyznę starając się nie patrzeć na niego zbyt intensywnie i zaczęłam uprzątać ten bałagan. Gdy przewieszałam przez oparcie fotela jego marynarkę usłyszałam pomruk. Odwróciłam się i zobaczyłam przeciągającego się Dylana. Wyglądał jak młody bóg. Włosy opadły mu na jedną stronę, ale były seksownie potargane, koszula podwinęła się i ukazała więcej odkrytego ciała,. Poczułam, że wszystkie moje mięśnie się naprężyły. Zapomniałam o moim postanowieniu zrobienia mu awantury. Oczywiście zamierzałam mu wygarnąć, że nie chcę pieniędzy i skąd ten pomysł się w ogóle wziął, ale widok przed moimi oczami wyłączył mi kompletnie myślenie.
Dylan przetarł oczy i rozejrzał się po pokoju. Gdy zobaczył mnie uśmiechnął się, ale za chwilę zrobił naburmuszoną minę i znów przetarł oczy. Miałam ochotę się roześmiać. Patrzył na mnie jakbym była jakimś duchem.
-Chyba zaczynam mieć zwidy- powiedział zakładając okulary.
-Nie masz ich. Dzień dobry.- powiedziałam uśmiechając się.
-Dzień dobry- rzekł i posłał mi leniwy uśmiech.
Już wyobraźnia zaczynała mi płatać usłyszawszy jego seksowny głos tuż po przebudzeniu.
-Kawy?- zapytałam.
Dylan pokiwał twierdząco głową. Przyniosłam kubki i jeden postawiłam przed nim, a drugi przed sobą i usiadłam na końcu kanapy.
-Ja nie gryzę- usłyszałam zarzut z jego strony.
-Wiem- powiedziałam biorąc łyk kawy. Ale ja gryzę- pomyślałam w duchu. A przynajmniej mogłabym. Więc wolałam zachować dystans.
Jednak Dylan za chwilę jednym ruchem przysunął mnie do siebie.
-Co tu robisz? Jeśli dobrze pamiętam dziś mamy weekend czyli masz wolne- powiedział pijąc kawę i z uznaniem kiwając głową.
-Przyszłam… -No właśnie. Przyszłam zrobić awanturę. Jednak patrząc na niego zrozumiałam, że to nic nie da, a jedynie może zaszkodzić naszym relacjom. Nie pozwolę na to. Nikt nie powiedział, że muszę wydać jego pieniądze, a oddam mu je kiedy nasza bajka dobiegnie końca. Tymczasem mam zamiar się cieszyć jego obecnością.
-Jess?- usłyszałam ponaglający głos.
Odstawiłam kubek i oparłam się na jego ramieniu.
-Stęskniłam się za Tobą- powiedziałam zgodnie z prawdą i pocałowałam go delikatnie w szyję.
-Och, czyżby mnie Pani kusiła w sobotni poranek?- zapytał już z uśmiechem.
-Dokładnie- powiedziałam i zarzuciłam mu ręce na szyję.
Dylan usadził mnie sobie na kolanach i pocałował. Namiętnie, z taką czułością, że miałam ochotę się rozpłakać. Nagle przerwało nam burczenie.
Zaczęłam się śmiać.
-Chyba ktoś tu się nam domaga uwagi- powiedziałam i poklepałam go po brzuchu.
Zauważyłam, że się zawstydził co mnie ucieszyło, bo pierwszy raz widziałam go w takiej sytuacji.
-Kiedy ostatni raz jadłeś posiłek?- zaczęłam wypytywać.
-Wczoraj…rano..- rzekł po dłuższym zastanowieniu.
-Chodź. Idziemy.
-Gdzie?- zapytał Dylan.
-Do mnie. Idę coś ugotować.
Dylan pociągnął mnie do siebie i przytulił.
-Anioł kobieta. Jeszcze tu posprzątałaś- powiedział oglądając się dookoła. Zarumieniłam się delikatnie i potwierdziłam kiwnięciem głowy.
-Dziękuję- powiedział i musnął moje wargi.- Do mnie.
-Co?
-Jedziemy do mnie. Będzie bliżej do firmy, a po obiedzie mam zamiar się tobą solidnie zając i wypuszczę cię dopiero w poniedziałek do pracy. To obietnica- powiedział, a w jego oczach zobaczyłam wesołe iskierki.

______________________________________________________
Hej 😀
wiem ze dawno nie pisałam i przepraszam za to…
ale tak sadzac to to opowiadanie mysle ze za niedługo sie skonczy ;D
co prawda mozna je ciagnac w nieskończoność, wymyslac rozne historie.. ale to zobaczymy jeszcze 😀

postaram sie powiekszyc swoja aktywnosc w najblizszym okresie wolne hurej ale nie wiem jak wyjdzie bo chyba bierze mnie choróbstwo ;x

pozdrawiam,
kopciuszek

Dodał/a: kopciuszek656 w dniu 9-12-2014 – czytano 5274 razy.
Słowa kluczowe: szef pracownica romans biurowy kopciuszek656

Komentarze (8)

Wiks dnia 2014-12-10 19:17:02.

Proszę cię nie kończ opowiadania bo jest cudowne 😉 Rozdział trochę krótki . Mam nadzieje że teraz rozdziały będą pojawiały się częściej ;)) Zdrowiejj ;****

fdrsaargdnia 2014-12-10 21:27:13.

nie no prosze cie, dodawaj czesciej, teraz jeszcze taka krotka czesc XD

Wikidnia 2014-12-10 21:47:47.

Ja bym tam wolała gdybyś je ciągnęła w nieskończoność, bo jest tak świetne, że aż szkoda kończyć! Widzę, że nie tylko ja chora… Zdrowiej!:)

zauroczonadnia 2014-12-10 22:19:02.

życzę zdrowia i weny.

Martidnia 2014-12-11 01:05:05.

Proszę, napisz jeszcze parę czesci. Świetnie sie czyta twoje opowiadania. 🙂 Bardzo zaciekawilo mnie to Twoje opowiadanie

***dnia 2014-12-12 18:43:28.

Bardzo dobra część 🙂 Czekam na kolejna

Elii 😀dnia 2014-12-16 19:45:20.

Dawaj kolejną, ta super, tylko krótka. 🙂 Ps ja tez chora… 😀 hehe

JULKAdnia 2014-12-28 18:22:04.

Kiedy kolejna część?

Prosimy o nie dodawanie danych osobowych, adresów e-mail, numerów komunikatorów, numerów telefonów itp.

Komentarz do "Romans biurowy cz 18"

(pole wymagane)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.